22

550 65 52
                                    

Transporter był wyjątkowo cichy i stabilny, więc gdyby nie zmieniający się widok za oknem i fakt, że pilotował to Taehyung nie byłby pewien, że pojazd w ogóle się porusza

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Transporter był wyjątkowo cichy i stabilny, więc gdyby nie zmieniający się widok za oknem i fakt, że pilotował to Taehyung nie byłby pewien, że pojazd w ogóle się porusza.

Gdy prowadził Horizon albo Selene, statki wydawały się mieć własną osobowość i trzeba było z nimi walczyć o władzę nad sterem, słychać było dźwięki, czuć przeciążenia, a ten mikry, zaledwie dwuosobowy transporter naziemny, najnowszej keplerskiej produkcji, ślizgał się po tafli czerwonego jeziora lekko, bez żadnego problemu. Żadnych dźwięków, szmerów, ani zmian ciśnienia.

Taehyung był tym trochę zirytowany. Jego palce same bezwiednie, mocniej łapały za stery, spodziewając się sprzeciwu, ale ten nie następował. Wszystko działało gładko i bez problemu. Mechanicznie. Chłopaka aż korciło, żeby opuścić swoją stację tylko po to, by zobaczyć, co się stanie. Czy transporter zmieni kurs? Zapikuje w dół i rozbiją się na setki maleńkich kawałków, a może jednak będzie trzymać trasę, aż do wyrastającej z mgły wyspy, która wydawała się lewitować nad wodą.

Jimin siedzący na miejscu pasażera podskoczył, gdy metalowy dach jednej z wielu budowli na wyspie odbił światło, a potem mgła zaczęła rozrzedzać się, ukazując śnieżnobiałe, strzeliste wieże, które wybijały się na tle fioletowego nieba, gasnącego powoli wraz z dwoma słońcami sunącymi coraz niżej za horyzont.

Taehyung musiał przyznać, że laboratorium ojca wyglądało imponująco, ale nigdy, nawet pod groźbą śmierci, nie powiedziałby tego na głos. Czerwone jezioro kontrastowało z budynkami i soczystą zielenią drzew zasadzonych dookoła i im bliżej byli, tym bardziej było jasne, że wyspa jednak lewituje nad wodą. Gigantyczny cień jaki rzucała, był tak ciemny, że wydawało się, iż w dolnych jej partiach, dawno zapadła już noc. Wrażenie potęgowały tylko lampy, które powoli zaczynały zapalać się w przystani i niższych partiach kompleksu. Ich złotawe światło wyglądało jak skrzący się brokat.

- Wow! - Jimin aż się pochylił, starając się zobaczyć jak najwięcej. - To miejsce jest gigantyczne i zobacz! Zbudowali je w miejscu zaburzonej grawitacji - gadał dalej, ale Taehyung skrzywił się tylko w odpowiedzi. Bardziej zajmował go teraz monitor obok sterów, który włączył się i sam zaczął autoryzację bez komendy głosowej. Zawsze irytowało go, gdy komputer robił coś bez jego rozkazu.

- Dokowanie rozpoczęte - powiedział komputer pokładowy, gdy byli już prawie u celu. - Kim Taehyung, Kim Jimin. Autoryzacja zakończona pomyślnie.

- Super, dzięki - burknął pod nosem. Transporter zwolnił, a potem podskrzydłowe silniki uruchomiły się, wyrównując ich kurs. Taehyung złapał za stery, ale te nie ruszyły się nawet o milimetr. - Nienawidzę tego statku - mruknął pod nosem. - Jimin, zobacz- powiedział głośniej do chłopaka, który był teraz zajęty podziwianiem widoków. Klepnął go lekko w przedramię i puścił ster.

- Co ty... - zaczął szybko Jimin, ale urwał w połowie zdania. - O, tryb automatyczny - zauważył ze zdziwieniem. Transporter wciąż utrzymywał stabilny tor i mimo że Taehyung nie trzymał sterów, unosił się do góry, aż do drugiej przystani, przy której dokowały właśnie inne, większe jednostki.

✔Event Horizon | BTS | ot7Where stories live. Discover now