19

495 67 41
                                    

a/n: dwie rzeczy, które chyba musze wyjaśnić. 

1. Jimin robi błędy językowe, ale to nie znaczy, że ja nie rozumiem, że są to błędy. Rozumiem, ale Jimin ma ważniejsze sprawy na głowie niż poprawność językowa ;P

2. Selene nie jest nazwą własną statku (podobnie jak Horizon), to nazwa modelu statku produkowanego przez Federację :)

Yoongi miał wrażenie, że podróż powrotna na Horizon trwała całe tygodnie, a gdyby był dramatyczniejszy powiedziałby, że całe lata nawet. Tylko, że Yoongi z zasady nie lubił być dramatyczny. Był również cierpliwy, dlatego kiedy czekali na otwarcie włazu na Horizon, poczekał spokojnie, zamiast spróbować dostać się do środka, kiedy tylko zauważył, że klapa drgnęła. Nie to, że nie miał na to ochoty. Miał i wiedział również, że kręcący się na swoim fotelu Jungkook, na pewno nie starałby się go powstrzymać.

Nie mógł jednak tego zrobić, podobnie jak nie mógł od razu wrócić na statek, bo najpierw musiał pozbierać wypuszczone satelity. Nie mogli pozwolić sobie na marnowanie zasobów, a co jeszcze ważniejsze - nie mogli zostawiać za sobą tak oczywistych śladów. Dlatego czekał cierpliwie i wzdychając ciężko, zbierał te cholerne sondy.

Jimin też nie był zbyt pomocny, bo zamiast przekazać mu pełną sytuację, jaka właśnie panowała na Horizon, przesłał mu kilkuzdaniowy brief, który w żaden sposób nie odpowiadał na pytania Yoongiego. A miał ich całkiem sporo.

I dopiero, kiedy kilka godzin później Selene znalazła się bezpiecznie w natlenionej ładowni Horizon, pozwolił sobie na zniecierpliwienie i prawie biegiem pokonał schody prowadzące do grodzi dzielącej ładownię z resztą statku.

- Jungkook, jak tylko będziesz gotowy, zgłoś się do ambulatorium - poinformował ich przez głośnik znudzony głos Taehyunga.

Yoongi zauważył tylko, że dzieciak poszedł się przebrać, jednak sam zrezygnował ze zdejmowania kombinezonu i od razu skierował się na mostek. I prawie udało mu się tam dotrzeć, ale po drodze, na stołówce siedział Hoseok, który w ogóle nie wyglądał, jakby działo mu się coś złego.

- Wyglądasz normalnie - zdziwił się Yoongi, przyglądając mu się badawczo. W żadnym razie nie było po nim widać, że cierpiał. Może faktycznie, był trochę bledszy niż zwykle, a pod oczami zrobiły mu się niewielkie, fioletowe podpuchnięcia, ale to nie było nic poważnego. W każdym razie nie na tyle, żeby od razu wzywać, robiącego u nich za pomoc medyczną, Jungkooka do ambulatorium.

- Dziękuję - odpowiedział powoli Hoseok, lekko zachrypniętym głosem. - Ty też - dodał, przyglądając się Yoongiemu podejrzliwie. - Złożyłem już wstępny raport, powinieneś mieć do niego dostęp - dodał, nalewając sobie wody z replikatora.

- Taehyung... Taehyung wzywał Jungkooka do ambulatorium, więc myślałem, że...

- A nie, nie, ze mną wszystko w porządku. To Jin - Hobi machnął uspokajająco ręką, pokazując, że nie stało się nic strasznego. - Miło, że się o mnie martwisz - dodał, ale Yoongi już go za bardzo nie słuchał.

W ogóle nie brał pod uwagę takiej możliwości. Ani przez chwilę nie pomyślał, że to Jinowi mogło stać się coś złego, w końcu był lekarzem, a oni... oni zawsze pomagają innym, więc sami nie mogą chorować i nic strasznego nie może im się przytrafić. Yoongi od zawsze kierował się tą dziecinną logiką, więc nawet kiedy dowiedział się, że Jin dostał przydział w Pasie Oriona, nie martwił się. W końcu Jin był lekarzem, co w przekonaniu Yoongiego znaczyło, że nie był prawdziwym żołnierzem, więc wszystkie niebezpieczeństwa służby na froncie na pewno go ominą. Do tej pory był tego bardziej niż pewien.

✔Event Horizon | BTS | ot7Donde viven las historias. Descúbrelo ahora