Epilog

752 70 189
                                    

a/n: tak, w okolicy świąt wrócą x-massowe dodatki, więc nie wywalajcie Event Horizon z archiwum :)  W przyszłym tygodniu, w środę wleci pierwszy rozdział  homecoming 

Kilka lat później

- Dlaczego nadal jesteś w domu? - głos Jina zwiastował nieprzewidziane kłopoty. Yoongi chciał mu odburknąć coś w odpowiedzi, ale nic szczególnie błyskotliwego nie przychodziło mu do głowy, dlatego po prostu zwlekł się z łóżka i zerknął na ekran tabletu. Gdzieś w tle za głową Jina przewijali się ludzie, a ostre światło sprawiało, że włosy mężczyzny wydawały się jeszcze jaśniejsze.

- Dlaczego ty nie jesteś w domu? - zapytał z wyrzutem, próbując zlokalizować jakieś w miarę reprezentatywne ubranie.

- Dziś jest otwarcie tego cywilnego uniwersytetu w stolicy - Jin zmarszczył brwi. Yoongi faktycznie coś o tym słyszał, prawdopodobnie więcej niż jeden raz, ale Jin ostatnio ciągle jeździł na jakieś oficjalne spotkania, otwarcia i inne dość nudne uroczystości, więc w pewnym momencie przestał je śledzić. - A właściwie było - dodał Jin, jakby ta informacja miała jakiś ukryty podtekst, który Yoongi powinien wyłapać.

Nie wyłapał, a przynajmniej nie od razu. Dopiero po chwili skojarzył fakty i spojrzał na zegarek.

- O chuj - powiedział cicho, zapominając, że nadal nie przerwał połączenia z Jinem. - ...o chuj, czemu mi nie... powinieneś zadzwonić i mnie obudzić! - Yoongi spojrzał na Jina z wyrzutem. Chciał zrobić rano tyle rzeczy, które ostatnio przesuwał na dzień odlotu, a teraz nie miał czasu absolutnie na nic, bo już od jakiejś godziny powinien być w drodze na stację orbitalną.

- Mogłem, faktycznie, ale... - przyznał Jin z uśmiechem. - Chciałem zobaczyć, co zrobi twój pierwszy oficer, jeśli spóźnisz się na wylot statku - wyjaśnił z satysfakcją w głosie. Gdzieś w tle Yoongi usłyszał charakterystyczny wybuch śmiechu, który musiał należeć do Hoseoka. Yoongi wiedział, po prostu wiedział, że przez najbliższe kilka miesięcy Jin i Hobi będą się nabijać z jego klęski.

- Będę na czas - powiedział krótko i rozłączył się. Postanowił nie dać im tej satysfakcji. O ile oczywiście znajdzie tego cholernego kota w przeciągu pięciu minut. - Holly? - zawołał łagodnie, po drodze do kuchni wkładając koszulkę i spodnie. Na szczęście konferencja prasowa przed misją i wszystkie oficjalne spotkania z załogą odbyły się wcześniej, więc nie musiał za bardzo martwić się o swój wygląd i stopień wymięcia ubrania. Przez chwilę, w krótkim momencie desperacji, poczuł żal, że jego moc nie działa na planetach, grawitacja okazała się silniejszym blokerem niż chip w mózgu, który wszczepiła mu Federacja. Poza tym Yoongi zdecydował, że nie będzie jej już używać, nawet jeśli naprawdę mogłaby ułatwić mu życie. Może i budziła szacunek, ale był on podszyty strachem, a Yoongi nigdy nie chciał być taką osobą. Poza tym czuł, że jest w stanie zapracować na uznanie w normalny, tradycyjny sposób.

- Holly? - rozglądał się po mieszkaniu, ale kot gdzieś się schował. Być może nie miał ochoty ruszać się z domu, zwłaszcza że niedługo kończyło się lato, a jesień na Keplerze była wyjątkowo ładna.

Yoongi co prawda nie miał wielu okazji, by ją podziwiać. Jego główne zajęcie - projektowanie około orbitalnych stacji mieszkalnych, wymagało od niego wielu podróży, często też towarzyszył Jinowi w oficjalnych wyjazdach, więc tak naprawdę w domu nie spędzał tyle czasu, ile by chciał. Dlatego zależało mu na spokojnym poranku i możliwości pożegnania się z miejscem, które stało się jego domem. Pierwszym i prawdziwym, do którego chciał wracać.

- Holly! - zawołał jeszcze raz, starając się, by w jego głowie nie słychać było irytacji. Brzmiał może trochę zbyt miło i zupełnie nieszczerze, ale dźwięk otwierania pojemnika z kocim jedzeniem zrobił swoje i już po chwili usłyszał odległe miauczenie, a później cichy stukot kocich łap o podłogę. - Nie jesteś taki mądry, jak ci się wydaje - uśmiechnął się z satysfakcją, łapiąc kota i zamykając go w kocim transporterze. Z jedzeniem oczywiście.

✔Event Horizon | BTS | ot7Where stories live. Discover now