Crush part 2 | Kahofer x Schlierenzauer

198 11 12
                                    

Uciekłem. Wiem, zachowałem się jak tchórz, ale co innego mogłem zrobić? On by nigdy mnie nie zechciał. Teraz siedziałem w swoim hotelowym pokoju i wyrzucałem sobie jak wielkim debilem jestem. Przecież jak ja mam teraz na niego spojrzeć? Co mam teraz zrobić? Przeprosić go? Unikać? Miałem ochotę się popłakać, kilka łez już płynęło po moich policzkach. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi, ale nawet się nie ruszyłem, nie chciałem nikogo widzieć. Jednak ktoś pukał jeszcze raz, a gdy dalej nie otwierałem usłyszałem głos i zamarłem

- Timon, otwórz - nie spodziewałem się, że przyjdzie, jednak nie otwierałem ani nic nie mówiłem - Wiem, że tam jesteś, otwórz - kontynuował dalej pukając gdy nic nie zrobiłem - otwórz, albo nie będzie tak miło jak zaplanowałem - te słowa sprawiają, że powoli ruszyłem do drzwi. Serce zaczęło mi walić. Bałem się tego, co od niego usłyszę. Otworzyłem drzwi

- Chyba musimy porozmawiać - powiedział miłym tonem uśmiechając się delikatnie. Ja tylko skinąłem głową i otworzyłem drzwi szerzej, aby mógł wejść. Usiedliśmy na łóżku.

- Ej, ale spokojnie, nie bój się - powiedział i położył dłoń na moim ramieniu, a ja po prostu się rozpłakałem - Młody, uspokój się, bo zaraz mi tu na zawał zejdziesz - objął mnie ramieniem, a ja oparłem o nie głowę.

- Przepraszam - szepnąłem, a głos mi się łamał.

- Wszystko jest ok, naprawdę.

- Nie jesteś na mnie zły?

- Nie. Nic złego przecież nie zrobiłeś. Ale muszę zadać ci jedno pytanie: dlaczego to zrobiłeś? - zapytał, a ja zamarłem. Miałem mu przyznać, że się nim zauroczyłem, albo nawet zakochałem? Jak on na to zareaguje? Bałem się jak cholera, ale nic innego nie przyszło mi do głowy, miałem w niej pustkę, a poza tym nie chciałem go okłamywać.

- Chyba coś do ciebie poczułem - odpowiedziałem cicho. Bałem się na niego spojrzeć, bałem się co zobaczę na jego twarzy. W końcu jakoś młokos najpierw go pocałował, a później wyznał mu uczucia.

- Tak myślałem... Wiesz, ja ciebie praktycznie nie znam. Jedyne co mogę zrobić, to zaproponować spotkanie, żebyśmy mogli porozmawiać, poznać się, jeśli chcesz.
Oczywiście, że się zgodziłem. Jak mogłem nie skorzystać z takiej okazji. Okazja nadarzyła się w Innsbrucku, gdzie obaj startowaliśmy w konkursie Turnieju Czterech Skoczni. Po konkursie wybraliśmy się na spacer, a później siedzieliśmy w pokoju.

- Opowiedz mi coś o sobie - poprosił Gregor.

Trochę się zdziwiłem, ale opowiedziałem mu o sobie - jak to się stało, że zacząłem skakać, że on i Morgenstern są moimi idolami, o mojej rodzinie, o studiach. Wydawał się być zainteresowany, słuchał mnie, zadawał pytania. Rozmawialiśmy do 1 w nocy. Ten wieczór był cudowny, chociaż musiałem powstrzymywać się, żeby nie zrobić czegoś głupiego, na przykład nie pocałować go ponownie. Takie spotkania powtórzyły się jeszcze kilkukrotnie. Cieszyłem się z nich, ale też cholernie się nimi stresowałem, żeby nie zrobić z siebie idioty. Cieszyłem się za każdym razem, gdy dowiedziałem się o nim czegoś nowego, nawet jeśli było to jaki smak pizzy lubi najbardziej. Jego mądre wypowiedzi sprawiały, że czułem się przy nim jak idiota, ale jednocześnie chciałem chciałem go słuchać cały czas. Podczas kolejnego z takich spotkań Gregor kompletnie mnie zaskoczył. Rozmawialiśmy jak zazwyczaj, o tym, co się u nas działo, o skokach. W pewnym momencie nastała chwila ciszy.

- Muszę ci coś powiedzieć. Wiesz, nie wiem, co ty czujesz tak dokładnie, ale ja chyba też się w tobie zakochałem - spojrzał na mnie.
Byłem w największym szoku w życiu. Czułem się jak w śnie, z którego nie chciałem się budzić. Zbliżył się do mnie i mnie pocałował, a ja oddałem pocałunek czując, że więcej mi nie potrzeba do szczęścia.

Witam znowu! Tym razem kontynuacja shota wyżej. Dzięki Karolince macie taki happy end haha
Jak zwykle proszę o szczerą opinię
Trzymajcie się!

Ski jumping one shotsWhere stories live. Discover now