Mistake part 3 |Schlierenzauer x Geiger

164 13 18
                                    

Przez następne kilka tygodni nasza relacja wróciła do normy, do stanu sprzed pocałunku, a nawet się jakby poprawiła, zaczęliśmy rozmawiać więcej i częściej. Cieszyłem się z tego, że wybaczył mi tamtą sytuację. Oczywiście to nie byłbym ja i moje życie gdyby nie musiało się coś skomplikować. Po tych kilku tygodniach, to ja zacząłem coś czuć do Karla. Nie wiedziałem jednak co z tym zrobić, racja, on też do mnie coś czuł, ale to było przed tym zajściem, więc wszystko mogło się zmienić. Jednak za każdym razem, gdy rozmawialiśmy, czułem się tak, jak z nikim innym, a gdy się uśmiechał, chyba pierwszy raz w życiu czułem te słynne motylki w brzuchu. Postanowiłem z kimś porozmawiać. Padło na Simona, który jest najlepszym przyjacielem, znaliśmy się kilka lat przez które poznaliśmy się jak łyse konie. Zadzwoniłem do niego

- Halo?

- Hej. Co tam?

- Właśnie robię sobie kolację. A co tam?

- To smacznego. Wiesz, dzwonię, bo chciałem pogadać, ale to raczej nie jest rozmowa na telefon

- To przyjeżdżaj, i tak nie mam planów na wieczór. Tylko weź taksówkę, albo jakieś rzeczy na przebranie to przenocujesz u mnie, wypijemy jakieś piwo czy coś.

- Dobra, to ja się zbieram.

- Dobra, narazie

- Cześć

Zabrałem kilka potrzebnych rzeczy, zapakowałem się do samochodu i po kilkunastu minutach byłem pod domem przyjaciela. Po drodze wstąpiłem jeszcze do sklepu. Wszedłem bez pukania.

- Hej - ściągnąłem buty i bluzę, którą miałem na sobie

- Hej, jestem w salonie - poszedłem do wspomnianego pokoju i postawiłem reklamówkę z alkoholem na stolik.

- Co się dzieje?

- Chyba coś poczułem... Do faceta - powiedziałem siadając na kanapie. Wiedziałem, że przy Simonie mogę być szczery, dlatego powiedziałem wprost.

- No stary, zaskoczyłeś mnie. Myślałem, że jesteś hetero. I to cię tak martwi?

- Ta, ja też tak myślałem, a tu taka niespodzianka. Nie do końca - westchnąłem i opowiedziałem mu wszystko - o tym, że Karl do mnie przyjechał i nocował, o pocałunku, o tym, że Karl coś do mnie czuł, o pogodzeniu się i zakończyłem, że ja chyba coś czuję.

- Niezła akcja... Słabo wyszło z tym pocałunkiem, ale najważniejsze, że sobie to wyjaśniliście.

- No tak. Tylko co ja mam teraz zrobić?

- Powiedz mu. Wiesz, zauroczenie nie przejdzie od tak, po jednej akcji. Nawet jeśli poczuł się skrzywdzony, wykorzystany, to wydaje mi się, że dalej coś czuje.

- Niby tak, ale boję się. Nie tak dawno dopiero się pogodziliśmy, nie chcę tego zepsuć.

- Rozumiem, rozumiem. Ale jeśli nie zaryzykujesz to stracisz szansę na zbudowanie czegoś pięknego.

- Też racja.

- Także trzymam kciuki. Dawaj relacje jak tam postępy

- Okej - zaśmiałem się

Następne kilka dni myślałem jak to zrobić, jak mu powiedzieć. W końcu wymyśliłem. Napisałem, że chciałbym się spotkać i żeby przyjechał do mnie. Zgodził się, miał przyjechać w weekend. Otworzyłem mu drzwi

- Cześć

- Cześć - wszedł do środka i zdjął buty. Usiedliśmy w salonie - coś się stało, że chciałeś się spotkać?

- W sumie to chciałem pogadać. Ale nie tutaj. Przejdziemy się?

- No dobra

Z podłogi wziąłem wiklinowy koszyk i zapiąłem psy smycz. Wyszliśmy z domu, który zamknąłem na klucz i zaczęliśmy iść w stronę lasu.

- Gdzie ty mnie prowadzisz? Zamierzasz mnie zaciągnąć do lasu i wykorzystać? - zaśmiał się

- Cholera, odkryłeś mój plan, teraz muszę wymyśleć coś innego.

Po kilkudziesięciu minutach marszu dotarliśmy na polanę. Widok zapierał dech - wszystko zaczynało się zielenić, budzić po zimie, las dookoła, w oddali płynął strumyk. Odkryłem ją wiele lat temu podczas biegania.

- Tu jest pięknie - wyszeptał.

- Prawda? - odpiąłem smycz i z kosza wyciągnąłem gruby koc, który rozłożyłem na trawie - zapraszam na piknik.

- Naprawdę przygotowałeś piknik? - zapytał siadając na kocu

- Tak. Mam kanapki, trochę owoców, jakieś chrupki i inne przekąski - mówiąc wyciągałem rzeczy z kosza - no i najważniejsze - wyciągnął szampana, a ja się zaśmiałem.

- No nieźle. Ale ja muszę jeszcze wrócić do domu.

- Przecież możesz nocować u mnie, jest pokój gościnny. I nie, nie będziesz robił żadnego problemu - znałem jego argument

- No dobra - powiedział niepewnie. W tym czasie otworzyłem szampana, nalałem go do kieliszków i podałem mu jeden.

- Zdrowie

- Zdrowie - uśmiechnąłem się i upiliśmy trochę alkoholu.

Zaczęliśmy rozmawiać, jedząc i pijąc. Tematów mieliśmy bardzo dużo. Czas leciał nam bardzo szybko. Musiałem jednak zebrać się na odwagę i wyznać to, po co go tu zabrałem.

- Karl, ja.. nie wiem co ty czujesz, nie wiem, czy to co wtedy powiedziałeś jest jeszcze aktualne, ale jak to mówią, kto nie ryzykuje nie pije szampana - Karl zaśmiał się - dlatego muszę to powiedzieć. Nie wiem kiedy, nie wiem jak, ale zakochałem się w tobie - zdenerwowany czekałem na jego odpowiedź

- Naprawdę? Nie żartujesz sobie ze mnie?

- Nie, mówię całkowicie poważnie

- Ja... Ja też jestem w tobie zakochany, te uczucia nie zmalały, one się jeszcze powiększyły - gdy to usłyszałem poczułem się najszczęśliwszym facetem na świecie. Miałem ochotę skakać z radości, ale tylko uśmiechałem się jak debil. Wtedy Karl pocałował mnie, a ja przyciągnąłem go bliżej. Opłaciło się zaryzykować, teraz czułem, że mam wszystko.

 Opłaciło się zaryzykować, teraz czułem, że mam wszystko

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Dodaje tutaj, bo w multimediach nie działa

Witam!
Ktoś się spodziewał takiego obrotu spraw czy żodyn?

Fun fact: napisałam trzy wersje tego shota, każda z trochę innym rozwinięciem

EDIT: założyłam nową książkę, w której i umieszczę wszystkie trzy wersje, zapraszam ❤️

Dajcie znać jak się podobała cała seria!
Trzymajcie się!

Ski jumping one shotsWhere stories live. Discover now