One Call Away | Geiger x Schlierenzauer

150 11 0
                                    

Kolejny przystanek w Pucharze Świata. Oberstdorf. Rozpoczęcie Turnieju Czterech Skoczni, turnieju o długiej tradycji. Następnego dnia miały odbyć się kwalifikacje, więc wszystkie nacje były już na miejscu, z wyjątkiem niemieckiej, która miała pojawić się niedługo. Jedynie Karl Geiger był już na miejscu, z racji tego, że tam mieszkał. Razem ze skoczkami z innym krajów siedzieli w jednym pokoju i rozmawiali, opowiadali o minionych świętach, śmieli się. Karl trochę się zaniepokoił, że jego kadra jeszcze nie dotarła, ale skupił się na rozmowie. W pewnym momencie zadzwonił jego telefon. Spojrzał na wyświetlacz. Dzwonili ze związku. Zdziwił się.

- Przepraszam, to ze związku, odbiorę- powiedział wychodząc na korytarz

- Słucham?

- Dzień dobry Karl.

- Dzień dobry.

- Muszę ci coś powiedzieć. Usiądź

- Co się stało? - zaniepokoił się.

- Nasz kadrowy bus miał wypadek - reszta zawodników i sztabu miała dotrzeć busem, który zbierał ich po kolei z ich miejscowości. Karl poczuł, jak robi mu się słabo.

- Co z nimi? - zapytał cicho.

- Przykro mi, Stephan jest w ciężkim stanie, trafił do szpitala, reszta... Reszta nie żyje

Po usłyszeniu tego Niemiec poczuł, jak uginają się pod nim nogi. Zjechał plecami po ścianie. Stracił właśnie przyjaciół, osoby, z którymi spędzał mnóstwo czasu, nawet czasami więcej niż z rodziną. Kilka łez spłynęło po jego policzkach.

- Dziękuję za informację - powiedział i się rozłączył. Ukrył twarz w dłoniach. Nawet nie wiedział ile czasu tak przesiedział, ale zaniepokoiło to innych skoczków. Gregor Schlierenzauer wyszedł z pokoju sprawdzić co się stało. Gdy zobaczył Niemca, przestraszył się

- Karl? Co się stało? - kucnął obok niego i położył dłoń na jego kolanie. Młodszy potrzebował chwili, aby się choć trochę uspokoić.

- Bus... Miał wypadek... Tylko Stephan przeżył, reszta... Reszta nie żyje

- O Boże - Austriak przytulił go. Był w szoku. Przecież znał ich wszystkich, skakali razem. Kilka łez popłynęło także z oczu Schlierenzauera. Żaden nie widział co powiedzieć. Siedzieli tak przez jakiś czas. Wtedy pojawił się trener Austriaków.

- Przykro mi... - posłał Karlowi współczujące spojrzenie - Sandro zwołał zebranie, o 19:00 w stołówce - Gregor tylko skinął głową. Trener wszedł do pokoju, gdzie byli inni skoczkowie, poinformować też ich.

O 19:00 wszyscy zjawili się na miejscu. W związku z tym, co się stało podjęto decyzję o odwołaniu kwalifikacji, a konkurs przeniesiony na dzień później dla chętnych, dla tych, co będą czuli się na siłach, aby wystartować. Wychodząc ze stołówki, Gregor zaczepił swojego współlokatora.

- Daniel! Pójdę z Karlem, nie chcę zostawiać go samego.

- Jasne. Jakbym mógł pomóc, to daj znać - zaoferował się Huber.

- Dziękuję.

Schlierenzauer odprowadził Geigera do pokoju i siedział z nim przez kilka godzin.

- Praktycznie cały czas skakałem z nimi. Z Andim dołączyliśmy w tym samym sezonie do PŚ, razem zdobywaliśmy medal olimpijski. Nie wiem jak mam teraz skakać. Andi był takim słoneczkiem, nie dało się pracy nim smucić, zarażał wszystkich swoją energią. Richie to Richie, razem z Markusem miewali głupie pomysły, ale zawsze można było na nim polegać. Markus.. jego ekspresja była jak nikogo innego. Był moim przyjacielem, często dzieliliśmy pokoje. Zawsze był pierwszy, żeby mi pogratulować, cieszyliśmy się ze swoich sukcesów. Consti był młodziutki, dopiero zaczynał, ale był solidnym ogniwem, jak Pius. No i Severin, który osiągnął tak wiele, pomagał nam zaaklimatyzować w kadrze. Nie wiem... - przerwał próbując powstrzymać łzy

- Nawet nie wyobrażam sobie jak musi to być trudne... Ale zawsze możesz na mnie liczyć. Zawsze - zapewnił starszy.

- Dziękuję - Niemiec był naprawdę wdzięczny.

W końcu jednak stwierdził, że przyda się Karlowi trochę czasu sam na sam.

- Pamiętaj, dzwoń i pisz o każdej porze dnia i nocy, kiedy tylko tego potrzebujesz. Zawsze jestem pod telefonem.

- Dziękuję - Gregor posłał mu delikatny uśmiech i wyszedł z pokoju.

Karl długo starał się zasnąć, jednak nie umiał. Zwinął się w kulkę, a z jego oczu ponownie wypłynęły łzy. Czuł, że potrzebował czyjejś obecności. Nie miał tu jednak nikogo. Pomyślał o Gregorze, który sam zaoferował mu, że może dzwonić o każdej porze. Przez chwilę bił się z myślami. Jak Austriak zareagowałby na jego telefon? A poza tym, dla niego to też nie było łatwe. Jednak stwierdził, że nie ma nic do stracenia. Wybrał jednak bezpieczniejszą opcję - napisał wiadomość.

Ja: śpisz?

Już po kilku minutach dostał odpowiedź

Gregor: Nie, zaraz będę. Otwórz drzwi.

Geiger wstał z łóżka i przekręcił klucz w zamku. Chwilę później do pokoju wszedł Schlierenzauer i usiadł na łóżku. W pokoju było ciemno, wpadało jedynie światło latarni, dzięki któremu widzieli swoje kontury.

- Nie możesz spać?

Młodszy pokiwał przecząco głową

Starszy położył się obok i przytulił Niemca. Karl wtulił się w niego. Gregor zaczął przeczesywać jego włosy. Pomogło to mu trochę się uspokoić. Obaj zaczęli zastanawiać się co to znaczy. Ale skoro działało, to nie zamierzali tego przerywać. Po chwili obaj zaczęli odpływać. Zasnęli.

Ski jumping one shotsWhere stories live. Discover now