Married From the First Sight | Kraftboeck

266 18 7
                                    

Stefan

Jak mogłem dać się wciągnąć w coś takiego? Czy naprawdę jestem aż takim desperatem? Niby mogę się jeszcze wycofać, ale jak to wtedy będzie wyglądać? A co jeśli mu się nie spodobam? Wiem, że nie jestem jakąś pięknością. Moje rozmyślania przerwał Daniel - mój świadek i najlepszy przyjaciel wchodząc do pokoju.

-  A ty co tak siedzisz? Przecież za półtorej godziny ślub, a musimy jeszcze dojechać do USC.

Właśnie, ślub... Stresowałem się nim ogromnie. Najbardziej stresował mnie fakt, że nie znam swojego przyszłego męża. Dobrali nad eksperci. Wszędzie kręcili się operatorzy z kamerami.

- Boję się - szepnąłem. Daniel kucnął przede mną

- To normalne. Każdy w takiej sytuacji by się bał i stresował. Jesteś pewien, że chcesz to zrobić? - zapytał. Przez chwilę nie odpowiadałem. Musiałem to przemyśleć.

- Tak - odpowiedziałem pewnie.

- To ubieraj się. Musisz zrobić wrażenie na swoim mężu - zaśmiał się, a ja to zrobiłem.

 Prawie półtorej godziny później stałem przed drzwiami do sali ślubów. W środku był już mój przyszły mąż. Stresowałem się cholernie, ale byłem też trochę podekscytowany. Daniel poprawił jeszcze mój kołnierzyk i klapy marynarki.

- Będzie dobrze - uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłem uśmiech i otworzyłem drzwi do sali i wszedłem do środka. Przy urzędowym ołtarzu już stał mój mąż. Powoli się do niego zbliżałem, aż w końcu stanąłem obok niego i spojrzałem na jego twarz. Boże, wyglądał jak anioł - wysoki, blond włosy, niebieskie oczy. Całkowite moje przeciwieństwo. Jest bardzo przystojny. Po kilku sekundach się ogarnąłem.

- Stefan - uśmiechnąłem się wyciągając do niego rękę.

- Michael - odwzajemnił uśmiech i uścisnął moją rękę, a ja stanąłem obok niego.

A więc Michael.


Michael 

Została godzina. Godzina, po której przestanę być kawalerem. To brzmi tak dziwnie, trochę nierealnie. Ale cieszę się z tego. Odbieram to jako szansę. Oczywiście okoliczności są takie, że się stresuję, pewnie bardziej niż normalnie bym się stresował. W końcu nie wiem kto zostanie moim mężem. Znam tylko jego imię, nazwisko. Ciekawe jaki on jest? Podszedłem do szafy gdzie wisiał mój garnitur. Przejechałem palcami po granatowym materiale. Zdąłem go z wieszaka i ubrałem, później ubrałem buty, a mój brat Alex poprawił kołnierz, klapy i mankiety.

- Gotowy?

- Myślę, że tak

- Podziwiam cię, wiesz? Ja bym się nie odważył na taki krok.

- Wiem, to dość niekonwencjonalne, ale kto wie co z tego wyniknie.

- Będzie dobrze. Wszyscy trzymamy za was kciuki.

- Dzięki. To naprawdę wiele dla mnie znaczy - przytuliłem brata. Cieszyłem się, że moja rodzina, chociaż na początku trochę sceptyczna, w końcu zaakceptowała moją decyzję o wzięciu udziału w tym programie i mnie wspierała. Mieliśmy jeszcze chwilę czasu, więc poprawiłem włosy i musieliśmy już jechać.

Jakiś czas później siedziałem już przed urzędnikiem i czekałem na Stefana. Z tyłu słyszałem rozmowy gości. Zaczynałem stresować się coraz bardziej. W końcu usłyszałem jakieś poruszenie z tyłu, szuranie krzeseł, więc domyśliłem się, że to Pan młody idzie, mój brat wstał, więc ja też wstałem. Po chwili, która dłużyła mi się niemiłosiernie, Stefan pojawił się niedaleko mnie, więc odwróciłem się w jego stronę. Z wyglądu jest średnio powiedziałbym - nie jest najpiękniejszy, ale nie ma też jakiejś tragedii. No ale nie oceniajmy książki po okładce.

- Stefan - przywitał się z uśmiechem. Wydawał się być całkiem sympatyczny. I ma ładne oczy.

- Michael - odwzajemniłem uśmiech i uścisnąłem jego wyciągniętą dłoń. Pierwsze wrażenie mamy za sobą.


Ski jumping one shotsWhere stories live. Discover now