We | Morgenzauer

239 20 6
                                    

Pamiętam nasze pierwsze spotkanie. Wpadłem na ciebie w progu sali w której mieliśmy mieć trening. Byłeś nowy, to był twój pierwszy trening z kadrą.

- Ojej, przepraszam, nic ci nie jest?

- Nie - odpowiedziałeś speszony.

- Thomas - wyciągnąłem dłoń i posłałem ci uśmiech.

- Gregor - uścisnąłeś ją i także bardzo delikatnie się uśmiechnąłeś

- Jeszcze raz przepraszam. Pierwszy trening? - Skinąłeś głową twierdząco - To chodź, pokażę ci co i jak.

Tak to się zaczęło. Nasza relacja nie była najprostsza, bardzo szybko przyszła pierwsza wygrana, więc trener poświęcał ci sporo uwagi, a zainteresowanie tobą wzbudzało u mnie zazdrość. Jednak starałem się jej pozbyć. Do tego bywałeś arogancki, więc nie pałałem do ciebie zbytnią sympatią. Przełomowym momentem była pewna noc. Podszedłem do Andreasa pogadać, ale zapomniałem telefonu, więc po pół godzinie wróciłem po niego do naszego pokoju. Gdy wszedłem do środka zobaczyłem obrazek, który sprawił, że coś zakuło mnie w sercu, a wszystkie negatywne uczucia co do ciebie uleciały. Światło było zgaszone, a ty leżałeś na łóżku zwinięty w kulkę i słyszałem, że płakałeś, jednak gdy usłyszałeś drzwi i kroki, starałeś się ogarnąć, otrzeć łzy i udawać, że wszystko jest dobrze. Podszedłem do ciebie, zapaliłem lampkę przy łóżku i zapytałem co się stało.

- Nic, wszystko jest dobrze, naprawdę. Nie przejmuj się mną

- Gregor, przecież widzę, że coś jest nie tak. Będzie ci lepiej, jak się komuś wygadasz. Obiecuję, że to zostanie między nami - zabrałem telefon że stolika i usiadłem obok ciebie na łóżku.

- Ale naprawdę, wszystko jest ok. Wracaj do Andreasa - wymusiłeś uśmiech, ale głos ci drżał, twarz była cała zapłakana, a oczy czerwone i podpuchnięte. Szybko napisałem SMS do Andreasa, że nie przyjdę i objąłem cię ramieniem.

- Przecież widzę, że płakałeś. O co chodzi?
Wtedy chyba się złamałeś i zacząłeś mówić. Chyba po raz pierwszy zauważyłem w tobie zagubionego, wrażliwego nastolatka, a nie czasem opryskliwego młokosa. Opowiadałeś, że przytłacza cię presja z każdej strony, że już nie dajesz rady, że wcale nie jesteś takim aroganckim i pewnym siebie szczeniakiem. W międzyczasie ponownie zacząłeś płakać. Nie mówiłem nic, tylko przytuliłem cię mocniej. Bo co mogłem powiedzieć? Przecież ludzie zawsze tacy będą, zawsze będą chcieli więcej, a takie naciski tylko sprawiają, że człowiek czuje się gorzej, potrafią zabrać całą radość z danej czynności. Wtedy poczułem, że muszę ci pomóc, opiekować się tobą. Gdy już trochę się uspokoiłeś, odsunąłem cię od siebie, popatrzyłem w oczy

- Gregor, po prostu rób swoje. Rób tak, abyś ty był zadowolony, a wtedy przyjdą wyniki. Wiem, że to trudne, ale nie patrz na nich. Wiem, że nie chcesz nikogo zawieść, ale skup się na sobie, tak będzie dla ciebie najlepiej. Słuchaj siebie, swojego organizmu. I pamiętaj, że nie jesteś maszyną, masz prawo do gorszych skoków. I niej w dupie te wszystkie negatywne komentarze. I nie poddawaj się.

Od tej nocy nasza relacja się zmieniła. Stopniowo staliśmy się chyba nawet przyjaciółmi. Starałem się pomagać ci jak mogłem, a ty pokazywałeś, że ja także mogę na ciebie liczyć.

Pamiętam te noce, kiedy po niedzielnym konkursie wymykaliśmy się z hotelu gdzieś, gdzie nikt nas by nie znalazł, najczęściej były to okolice skoczni. W osiedlowych sklepikach kupowaliśmy piwo i papierosy,  i siedzieliśmy tak do wschodu słońca, rozmawiając i śmiejąc się. To była nasza mała tajemnica, nasza jedna noc w tygodniu.

Jednak po jakimś czasie okazało się, że jesteś we mnie zakochany. To było dziwne uczucie. Jednak nie dowiedziałem się tego od ciebie tylko od Andreasa. Ponoć bałeś się mi powiedzieć, bałeś się odrzucenia. Jednak nie poruszałem tego tematu przy tobie. Wtedy zacząłem zauważać twoje zachowania, świadczące o tym, że ci się podobam - przyłapywałem cię na gapieniu się na mnie, wtedy tak uroczo się rumieniłeś, ogółem stawałeś się bardziej zestresowany. Zacząłem się jednak łapać na tym, że coraz częściej to ja ci się przyglądałem, coraz częściej zajmowałeś moje myśli. Próbowałem tego się pozbyć, ale nic nie pomagało, a wręcz przeciwnie - moje uczucia względem ciebie pogłębiały się, w twojej obecności czułem motylki w brzuchu. Musiałem to zaakceptować. Aż w końcu postanowiłem z tobą porozmawiać i to była najlepsza decyzja w moim życiu.

- Możemy porozmawiać? - zapytałem, gdy na kolejnych zawodach byliśmy razem w pokoju.

- Jasne - uśmiechnąłeś się odkładając telefon.

- Nie wiem, jak to powiedzieć - niby wiedziałem, że uczucie jest odwzajemnione, ale wraz się stresowałem.

- Powiedz wprost

- Tylko nie przerywaj mi - poprosiłem i wziąłem głęboki oddech - Wiem, że coś do mnie czujesz. I chciałbym ci powiedzieć, że ja też coś do ciebie czuję
Widziałem, że twoje oczy zaszły łzami, poszedłeś do mnie i się przytuliłeś. Odwzajemniłem uścisk, przyciągając cię bliżej do siebie i całując w policzek.

Potem, gdy już zaczął się nasz związek, czasem leżeliśmy w pojedynczym łóżku któregoś z nas dzieląc się naszymi planami, celami, marzeniami, sekretami - rzeczami, których nie powiedzielibyśmy nikomu innemu. Wciąż pamiętam nasz pierwszy pocałunek, to jak on smakował. Pamiętam też spojrzenie sobie w oczy i ten ogrom uczuć w nich wypisanych. Byliśmy tylko dzieciakami, które starały się, aby coś z tego wyszło.

Teraz jesteśmy tutaj - dzisiaj mija 15 rocznica naszego związku. Oczywiście jak w każdym związku raz jest lepiej, raz trochę gorzej, ale nie poddajemy się. Mieliśmy jeden poważny kryzys, byliśmy o włos od zerwania, ale walczyliśmy i się udało. Przetrwaliśmy wiele - mój upadek na Kulm, twoje kontuzje, wypalenie i próbę powrotu. Wyszliśmy z tego silniejsi. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem, że mam ciebie obok.

Było wiele osób, którym się to nie podobało, które nie wróżyły nam sukcesów, ani przyszłości temu związkowi. Moi dziadkowie mówiący, że to choroba i trzeba to leczyć, niektórzy znajomi, którzy mówili, że to długo nie przetrwa. Byli ludzie, którzy za wszelką cenę chcieli nas rozdzielić. Ciekawe co by pomyśleli, gdyby zobaczyli nas teraz.

Po pierwszych sukcesach nałożono na nas ogromną presję, mieliśmy być coraz lepsi, wygrywać kolejne konkursy, turnieje. Dodatkowo musieliśmy ukrywać nasz związek, a to wszystko w tak młodym wieku. Jednak myślę, że poradziliśmy sobie z tym całkiem nieźle - półki są pełne naszych nagród, a my wciąż jesteśmy razem. Kiedy jesteś obok, to mam wszystko czego potrzebuję i nie zamieniłbym tego za nic w świecie.

Ale daliśmy radę. Niedoceniani przez ludzi, muszący się ukrywać. Teraz ty także kończysz karierę, więc możemy pożegnać te trudne czasy, a zacząć cieszyć się tym co mamy. A mamy najważniejsze - siebie i miłość.

Hejka!
Tym razem coś trochę dłuższego, chyba najdłuższy u mnie. Przygotujcie się na mały maraton morgenzauerów, bo mam na nich inspirację 😅
Jak zwykle proszę o szczerą opinię!
Trzymajcie się!

Ski jumping one shotsWhere stories live. Discover now