Fault | Morgenzauer

127 12 2
                                    

Wróciłem do domu z imprezy. Były to urodziny mojego kolegi z klasy jeszcze ze Stams. Tydzień temu zakończył się sezon, więc mogłem trochę odpuścić. Ten sezon był udany - zająłem drugie miejsce w klasyfikacji Pucharu Świata, wygrałem Turniej Czterech Skoczni a drugi był mój ukochany, trzeci Andreas. Wygraliśmy też Puchar Narodów. Na imprezie bawiłem się świetnie, spotkałem kilka osób ze starej klasy. Jednak gdy wróciłem do domu... Wszedłem do środka. Starałem się zachowywać dość cicho, bo nie wiedziałem czy Thomas nie śpi. Ściągnąłem kurtkę i buty i poszedłem na górę aby wziąć piżamę i pójść pod prysznic. Idąc w stronę sypialni słyszałem jakieś jęki. Przyspieszyłem kroku i otworzyłem drzwi. Widok jaki zastałem złamał moje serce. Thomas w łóżku z Kristin, swoją przyjaciółką. To co poczułem w tamtym momencie jest nie do opisania. Było tak wiele sprzecznych uczuć. Złość, żal, rozczarowanie, zawód. Oni, gdy usłyszeli otwierane drzwi, odsunęli się od siebie

- Gregor... - Thomas próbował się tłumaczyć. Owinął się kapą leżącą obok łóżka i podszedł do mnie. W oczach poczułem łzy.

- Zamknij się. Nie chcę cię słuchać - warknąłem i wyciągnąłem torbę. Zacząłem pakować swoje ubrania, starając się powstrzymać płacz

- Przepraszam - powiedział Thomas, jednak ja nie odpowiedziałem. Złapał mnie za ramiona próbując obrócić w swoją stronę, jednak szybko zrzuciłem jego ręce

- Nie dotykaj mnie. Brzydzę się tobą - rozpłakałem się.

- Gregor, błagam cię, wysłuchaj mnie - jego głos drżał.

- Nie. Nie odzywaj się do mnie - poszedłem do łazienki, aby zabrać swoje kosmetyki.

- Przepraszam. Żałuję tego

- Gówno mnie to obchodzi

- To był błąd, jednorazowa sytuacja - rozpłakał się

- Warto było? Zniszczyć to co było między nami? Bo z nami koniec - wyszedłem z łazienki, kosmetyczkę włożyłem do torby, którą zasunąłem i zszedłem po schodach, a Thomas za mną.

- Poczekaj! Nie możesz teraz kierować, piłeś przecież. Zadzwoń po kogoś. Proszę.

- Teraz cię to interesuje? - zironizował.

- Nie chcę, żeby coś ci się stało. Proszę cię.

- Niech ci będzie - wybrałem numer siostry. Zgodziła się przyjechać po mnie najszybciej jak będzie mogła.

- Przepraszam. Wiem, że spierdoliłem. Ale zrobię wszystko, żeby cię odzyskać. Kocham cię

- Właśnie kurwa widzę - wyszedłem z domu. Nie mogłem tam zostać. Pojechałem do domu rodziców. Miałem tak wiele uczuć w stosunku do niego. Znienawidziłem go. Nie mogłem na niego patrzeć. Z drugiej strony wciąż go kochałem i byłem mu wdzięczny za wszystko czego mnie nauczył i pokazał. Te kilka lat związku było najpiękniejszym okresem mojego życia. Gdy rodzice mnie zobaczyli, przerazili się.

Thomas starał się. Widziałem, że żałował. Napisał do mnie list, w którym mnie przeprosił jeszcze raz. Wiedział, że lubię takie gesty. Codziennie pisał mi wiadomości, albo wysłał kwiaty. Sam już nie wiedziałem nic, miałem mętlik w głowie.

Po trzech tygodniach zdecydowałem dać mu drugą szansę. Kocham go, widziałem, że żałuje.
Wszedłem do naszego domu. Thomas siedział na kanapie. Mój widok bardzo go zdziwił

- Gregor? Co ty tutaj robisz?

- Przyszedłem porozmawiać.

- Usiądź. O czym? - usiadłem na kanapie.

- Chciałem ci powiedzieć, że widzę, że żałujesz, że się starasz. Dlatego chciałbym dać ci drugą szansę

- Naprawdę?

- Tak,  nie chciałbym zaprzepaścić kilku lat naszego związku i tego co zbudowaliśmy.

- Dziękuję. Dziękuję - widziałem w jego oczach, że się cieszy.

Pomimo tego, że nie zamieszkaliśmy razem, spędzaliśmy razem dużo czasu. Nie byłem w stanie spać w łóżku, w którym mnie zdradził. Nie zmieniało to faktu, że często się spotykaliśmy i powoli wracało to do stanu sprzed zdrady. Oczywiście moje zaufanie do niego zmalało prawie do zera, jednak wciąż go kochałem.

Miesiąc później w drzwiach pojawiła się Kristin. Byłem akurat u niego. Otworzył Thomas.

- Cześć

- Cześć. Wejdź. Co cię sprowadza?

- Musimy porozmawiać - przeszli do salonu.

- Co się stało? - wyszedłem z pokoju chcąc dać im prywatność. Jednak usłyszałem następne zdanie

-Muszę ci o czymś powiedzieć. Jestem w ciąży - gdy to usłyszałem, po prostu wyszedłem z domu. Do moich oczu od razu napłynęły łzy. Poczułem jak moje serce, które ledwo co zostało poskładane, rozsypuje się na nowo. Zdrada to jedno, ale pojawi się dziecko. Teraz już nie widziałem dla nas szansy. Dziecko go potrzebuje. Po jakiś czasie, nawet nie wiem jak długim, wróciłem pod dom, ale nawet do niego nie wszedłem. Pod domem stał Thomas. Widziałem, że także był roztrzęsiony. Minąłem go jednak bez słowa.

- Gregor...

- Nie. Będziesz miał dziecko. Skup się na tym.

- Proszę cię

- Nie. To koniec.

- Ale ja jej nie kocham. Kocham tylko ciebie.

- Trudno. Trzeba było myśleć o tym wcześniej.

- A ty mnie nie kochasz?

- Kocham. Ale nie jestem w stanie być z tobą- wsiadłem do samochodu. Czułem, że dłużej nie dam rady tam być. Widziałem łzy w jego oczach. Sam także trzymałem się ostatkiem sił. Ruszyłem powoli. Na najbliższym parkingu musiałem się zatrzymać. Nie miałem pojęcia jak teraz będzie wyglądać moje życie. Bez niego. Bez miłości mojego życia.

Witam!
Kolejny Morgenzauer. Znowu będzie maraton Morgenzauera, nie wiem, czy wam się to podoba czy nie XD
Mam też napisaną wersję z perspektywy Thomasa, jakby ktoś chciał przeczytać 😅
Trzymajcie się!

Ski jumping one shotsOnde histórias criam vida. Descubra agora