Two Years | Fangnes

200 13 4
                                    

Dwa lata. Jak wiele może zmienić się przez dwa lata? Jak widać bardzo wiele, a nawet wszystko. Dwa lata temu miałem wspaniałego chłopaka, którego kochałem ponad życie. Dwa lata temu miałem pracę, którą kochałem. A teraz? Teraz nie mam nic.
Związek. Na początku było pięknie, jak w bajce - po jakimś czasie ukrywania swoich uczuć w końcu się odważyliśmy i wyznaliśmy sobie uczucia (tak właściwie to Kenny wyznał je mi, a ja je odwzajemniłem). Po ponad roku zamieszkaliśmy razem. Przez ponad dwa i pół roku świetnie się dogadywaliśmy, oczywiście były kłótnie, ale potrafiliśmy dość do konsensusu. Jednak po prawie 3 latach związku z Kennethem przestaliśmy się dogadywać. Zaczęliśmy się albo kłócić, albo nie odzywać do siebie. Aż w końcu nie wytrzymał i zerwał ze mną. Chociaż wiedziałem, że rozstanie jest kwestią czasu, zabolało mnie to. Bardzo. Byliśmy razem 3 lata. Dość długo. Zdecydowaną większość czasu spędzaliśmy razem - mieszkaliśmy razem, razem byliśmy w kadrze. Dlatego to tak bolało, w sumie nadal boli. W międzyczasie Kenneth po kolejnej kontuzji zakończył karierę, a trzy miesiące później został serwisantem kadry, co oznaczało, że cały czas się widywaliśmy. Kenneth dość szybko znalazł pocieszenie, bo już po kilku miesiącach zaczął spotykać się z dziewczyną, a teraz spodziewają się dziecka. On ruszył do przodu, a ja? Ja ciągle stoję w miejscu. Pogodziłem się z rozstaniem, chociaż czasami myślami wracam do tych trzech lat i tęsknię za nimi. Trzy lata wypełnione miłością, uśmiechem, dotykiem, pocałunkami, kłótniami, trzaskaniem drzwiami, cichymi dniami. Nie stworzyłem nowego związku. W końcu kto by mnie chciał?
Skoki. Byłem jednym z tych szczęśliwców, których praca była pasją. Kocham skoki, kocham tę adrenalinę, wolność, to uczucie kiedy lecisz. W końcu jestem byłym rekordzistą w długości lotu. Jednak jedna chwila przekreśliła wszystko, przynajmniej na jakiś czas. Kontuzja - zerwanie więzadeł krzyżowych i skomplikowane uszkodzenie łąkotki. Trzy operacje, jednak nadal nie było najlepiej, kolano dokuczało, nie mogłem trenować. Nie zarabiałem, więc doszło zmartwienie o finanse. Znalazłem tymczasowe zajęcie - trenowanie. Zastanawiałem się nad zakończeniem kariery, tak jak zrobił to Kenneth, co miałoby swój plus - nie musiałbym go widywać. Jednak zbyt mocno kocham ten sport, żeby z niego zrezygnować. W końcu udało się - wróciłem do treningów na skoczni.
Co przyniesie przyszłość? Nie wiem. Czy uda mi się wrócić do Pucharu Świata? Będę się starał, chociaż mam świadomość, że nie będę już w takiej formie jak przed kontuzją. Jednak wiem jedno - nie poddam się i będę walczył. Do końca.

Hej!
Jako, że Kennethowi urodziła się córeczka, taki oto Fangnes wlatuje.
Proszę o szczerą opinię, to ważne dla mnie!
Trzymajcie się!

Ski jumping one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz