26. Walka wieczoru

1.3K 57 10
                                    

Hej, hej!🥰

Zostawcie coś po sobie!🤩

Miłego dnia ❤

* życzenia w piątek z nowym rozdziałem*





Ludzi pojawiało się coraz więcej, a ja obserwowałam wszystko z boku. Każdemu przypatrywałam się bardzo dokładnie. Szukałam w nich cholernego sukinsyna, który postrzelił naszą zawodniczkę. Wiem, że tu będzie, bo znam go doskonale. Nie odpuszcza żadnej walki, a w szczególności walk wieczoru. Nie wyjdzie stąd żywy, nie ma kurwa takiej opcji.

W końcu się pojawił, razem z moją przeciwniczką i jej trenerem. Reszta przeciwniczek również jest, więc mogliśmy powoli zaczynać. Osoby, które przyszyły obserwować walki, zaczęły podchodzić do organizatora, aby stawiać na swoich faworytów grubą kasę. To jest piękne w tych walkach- zakłady.

W dodatku nic innego, jak piękne kelnerki, które proponowały alkohol, aby upić miłych dżentelmenów, którzy dorzucą kilka stówek dolarów więcej. Alkohol jest darmowy. Na szczęście, dzięki pieniędzmi za wejście i za zakłady nie byliśmy na minusie. Było słychać rozmowy, pomieszane z niegłośną muzyką, która leci z głośnika. Rozejrzałam się po sali i zauważyłam Kelly, która zauważyła mnie i podeszła.

- Nieźle.- mruknęła.- Wiadomość szybko się rozeszła, że startujesz. Dawno tylu ludzi tu nie było.

- Oni tego chcieli.- odpowiedziałam.

- Kogo masz na myśli?

- Ricardo Diaz.- odpowiedziałam spokojnie.- Zakończy dziś życie.

- Co on ma wspólnego z twoją przeciwniczką?- zmarszczyła czoło.

- Wiele.- odwróciłam od niego wzrok.- Jest prawą ręką w mafii Malcolma. W dodatku ma żonę. Właśnie ją. Tylko, że nie zmieniła nazwiska.

- No i?

Warknęłam, rozdrażniona. Czy tak kurwa trudno się domyśleć?

- Postrzelił Katherinę.

- Och, no tak.- wymamrotała.

- Nie spuszczaj z niego wzroku ani na sekundę. Nie pozwolę mu dziś, wyjść stąd żywo.

- Jasna sprawa.- odpowiedziała.

W tym samym czasie do klatki wszedł Dean, który trzymał w ręce mikrofon. Uśmiechnął się szeroko i rozejrzał po sali.

- Witam serdecznie. Cieszę się, że znów się widzimy. Jak co dwa miesiące, możemy obserwować kobiety w klatce. Niczym tygrysice uwięzione za kratami i bijące się o kawałek mięsa. Gotowi?- zapytał, a ludzie zaczęli okrzykiwać.- To mi się podoba.- kontynuował.- Krótkie przypomnienie walk i przechodzimy do sedna.

Zaczął po kolei wymieniać imiona i nazwiska, przechodząc do głównej walki, czyli mojej. Potem zachęcał do zakładów, po czym ogłosił pierwszą walkę i wyszedł z klatki, a do niej wszedł sędzia oraz pierwsze, dwie kobiety. Zapytał ich czy znają zasady, a gdy kiwnęły głową na znak potwierdzenia, mogły zacząć się napierdalać.
Nie słyszałam tego o co pytał, ale kiedyś częściej brałam udział w walkach, więc dokładnie wiem jakie pytanie zadaje.

Odwróciłam wzrok od klatki i spojrzałam na Deana, który zadowolony zbiera kasę. Zauważyłam od razu większy plik banknotów od jakieś grubej ryby. Wróciłam do patrzenia na kobiety, które się biły. Wygrywała przeciwniczka, co mi się nie spodobało. Poza tym Sharon nie dawała z siebie wszystkiego, a to jest błąd. Ruszyłam się z miejsca i podeszłam do klatki. Całe szczęście nie musiałam się, przepychać, ponieważ mnie przepuścili.

Mafia Women ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz