15. Uczeń przerósł mistrza

1.7K 72 0
                                    

Hej, hej!

Ostatnio mam ciężki czas i mimo, że mam kilka rozdziałów już do przodu to nie wiem, jak pójdzie dalej. Mam pomysły, ale nie mam weny. A pracuje też nas czymś nowym i chce, żeby wyszło, jak najlepiej.

Pamiętajcie o gwiazdkach, bo to dla mnie bardzo ważne. Was nic nie kosztuje, a mnie cieszy.

Miłego czytania ❤




Wieczorem tego samego dnia, gdy odwiedziłam już hotele i zajęłam się problemami w nich, wróciłam do domu, ale jedynie na chwilę. Spakowałam strój, zmyłam makijaż, po czym związałam włosy w bokserskie warkocze. Ubrałam leginsy i bluzę, a na stopy założyłam trampki. Wzięłam kluczyki oraz torbę i wyszłam z mojej rezydencji. Wpakowałam się do samochodu, po czym ruszyłam do miejsca docelowego. 

Jako dziecko tata wysłał mnie na sztuki walki. Przez lata uczyłam się różnych sztuk walk, które do dziś stosuję, nawet je mieszając. Zawsze przez rok skupiałam się na jednej ze sztuk. Moje umiejętności są bardzo wysokie i spokojnie mogę uczyć tego innych. Najpierw uczyłam się karate, które pokazało mi, że najważniejszym celem jest cios. W taekwondzie dalej mogłam skupiać się na ciosie, przy okazji ucząc się kopnięć. Najłatwiejszym sportem, którego się uczyłam był boks, bardzo szybko załapałam o co w nim chodzi. Jedną z cięższych dyscyplin był kick-boxing, w którym musiałam nauczyć się przede wszystkim siły, szybkości, wytrzymałości, gibkości oraz poczucia rytmu. Zapasów oraz grapplingu, czyli walki na chwyty nauczyłam się poprzez judo.  Chciałam również skupić się na walce w parterze, dlatego też moja trenerka zaproponowała mi brazylijskie jiu-jitsu. Aby doszlifować moją w walkę w klinczu, zaczęłam boks tajski, który skupiał się na uderzeniach przy użyciu łokci, nóg oraz kolan. Uczyłam się również kendo, które nazywałam walką samurajów. Dla zabawy uczyłam się również kung-fu. Najtrudniejszym i najcięższym oraz ostatnim sportem był wrestling. Na miesięcznej wycieczce w Japonii, odbyłam sztukę walki zwaną Aikido, która łączy harmonijnie ciało i umysł. 

Ai oznacza harmonię, ki znaczy siłę wewnętrzną, a do znaczy drogę. 

Oprócz tego od małego chodziłam na gimnastykę i do tej pory chodzę. Gimnastyka stała się moim hobby, a sztuki walki lub jak kto woli MMA stało się moim życiem. Sport stał się moim życiem i nie wyobrażam sobie bez niego żyć. Stał się moim drugim domem, moją ucieczką. Kiedy tylko u mnie było źle, sport zawsze mi pomagał z tego wyjść. Całe swoje dotychczasowe życie poświęciłam na naukę różnych sztuk walk. Poświęciłam dziesięć lat na nauce poszczególnych stylów walki. Nie żałuję tego, bo w ten sposób mogę sama siebie obronić. Byłam ciągle w niebezpieczeństwie, ale w większej części z własnego wyboru. Miałam wielu wrogów i na każdym kroku mogłam zostać zaatakowana.

Kiedy dojechałam do centrum sztuk walki, którą prowadziła moja dawna trenerka, wysiadłam z samochodu i weszłam do środka. Przywitałam się z recepcjonistką, która pracuję tu od samego początku. 

- Cześć, Madeline.- uśmiechnęła się szeroko i wyszła za lady, aby mnie przytulić. Kiedy oddałam uścisk, odsunęła się i przyjrzała mi się.- Kiedy ty tak urosłaś i wypiękniałaś co? Ostatnio tu byłaś chyba z pięć lat temu.

- W zasadzie to cztery.

Machnęła na moją odpowiedź ręką i wróciła na swoje stanowisko.

- Jak się trzymasz?- zapytała, a jej mina się zmieniła, więc domyśliłam się, że chodzi o zabójstwo mojej rodziny.

- Nie zawsze jest łatwo, ale znasz mnie. Jestem silna, więc daję radę.- posłałam jej szczery uśmiech.

- To dobrze.- również się uśmiechnęła.- Co Cię tu sprowadza?

Mafia Women ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz