EPILOG

1.9K 56 35
                                    

Hej, hej

Widzę, że bardzo wam się spodobał ostatni rozdział 😂❤

A o to i epilog! 🥰

Trzymajcie się i do zobaczenia 🥰





ELEONORA

- Jaka jest wasza rodzina?- zapytała nauczycielka.

Zdziwiło mnie to, że Pani od literatury w drugiej klasie liceum o takie coś pyta. To pytanie wydawało się być na poziomie podstawówki. No właśnie, wydawało. Jako dzieciaki uważaliśmy, że każda jest tak samo cudowna, ale mając te szesnaście lat wiedzieliśmy, że każda jest inna. Wtedy na lekcji usłyszałam wiele słów o rodzinie, a nawet ciszę, bo nie każdy ją miał.

- Eleonoro.- zwróciła się do mnie kobieta, a ja na nią spojrzałam.- A twoja jest jaka?

- Zawsze władcza, odważna i silna.

Dopiero, gdy poszłam do liceum dowiedziałam się, że Kelly i Aleksiej nie są moimi rodzicami, no dobra są, ale chrzestnymi. A Anzelm jest moim przyrodnim bratem, a w zasadzie to kuzynem i o rok młodszym. Ukrywali to przede mną i w moje piętnaste urodziny mi to powiedzieli. Nie miałam do nich żalu, rozumiałam to, że byłam za młoda, aby powiedzieć mi, że moi rodzice nie żyją. A w wieku osiemnastu lat, w moje urodziny powiedzieli, że kłamali, że to nie był przypadek i, że nie zginęli w wypadku samochodowym. Mój świat się rozpadł w jeden dzień, gdy usłyszałam o ich prawdziwym  powodzie śmierci. Zabolało mnie to, że skłamali. Jasne, byłam w młodym wieku i wiele spraw nie rozumiałam, a mając te osiemnaście wiele się zmieniło, zostawili to wszystko dla mnie. Miałam stać się głową mafii i bałam się, jak nigdy dotąd.

Ciocia traktowała moją zmarłą mamę, jak swoją własną siostrę. Ich przyjaźń była piękna i nie wyobrażam sobie ile bólu i cierpienia musiała przeżyć, widząc ich w takim stanie. Wujek Aleksiej sam na pewno to bardzo przeżył, bo stracił swojego jedynego brata. Nie wspominając już o dziadku Dmitriju i babci Oldze. Chociaż o nich też jest ciekawa historia. Jednak ich też się skończył, dwa lata temu. Babcia zmarła na raka trzustki, a dziadek zmarł w wypadku samochodowym przez cholernego nie trzeźwego kierowcę.

Byli cudowni dla mnie i wielkim wsparciem oraz otuchą. Brakuje mi ich, bo z nimi zawsze wiele rzeczy przychodziło mi z łatwością. Wszystko z resztą wydawało się proste, dopóki nie dorosłam i nie powiedziano mi kim zostanę. Nie miałam wyjścia, ale cieszyłam się. Ten świat mi się podobał. Mogłam rządzić niczym królowa, mimo że wiedziałam o tym, że to nie przelewki, a już na pewno nie zabawa. Uczono mnie wiele sztuk walk, a wujek Aleksiej zabierał mnie i swojego syna na strzelnicę. Od razu zobaczył we mnie potencjał i mówił, że jestem tak dobra, jak rodzice. Widział moją determinację i siłę, więc wiedział, że sobie ze wszystkim poradzę.

U mojego boku od małego stała Joe, nawet gdy dowiedziała się z jakiej rodziny pochodzę i co mnie czeka. Zawsze była i jest wierna, co dla mnie ma duże znaczenie. Takich ludzi po prostu się ceni. Oprócz niej, oczywiście mam mojego przyrodniego brata i zawsze mogę na niego liczyć. Mimo, że to on jest tym młodszym to traktuje mnie, jakbym to ja nią była. Dba o mnie i moje bezpieczeństwo i tak również jest na odwrót. Nie cofnęłabym się przed niczym, gdyby komuś z mojej rodziny stała się krzywda. Mój świat to i moje zasady. Może go odziedziczyłam i ich ludzi, a ja byłam tylko głupią nastolatką, ale to było moje i nie mogłam pozwolić by było inaczej.



Siedzę na rodzinnym cmentarzu przed dwoma, już tak znanymi mi nagrobkami. Dziś właśnie mija dziewiętnasta rocznica ich samobójstwa. Patrzę na pięć kolejnych nagrobków i wzdycham. Moi dziadkowie, babcie i ciotka. Cała rodzina. Jasne, że wiem, że to nie są moi prawdziwi dziadkowie, ale dla moich rodziców byli i to się dla mnie jedynie liczy. Należeli do rodziny i tyle.

Przypominam sobie zdjęcia, które   pokazywała mi ciotka i czuję pod powiekami łzy. Moja mama była piękną kobietą, a tata niezłym przystojniaczkiem. Los postawił ich sobie na drodze i mimo, że mieli być ze sobą dla biznesu- pokochali się i tak też powstałam ja. Mała kopia tatusia. Jestem do niego bardzo podobna, jednak to co najlepsze- kształty, odziedziczyłam po mamie.

Otarłam łzy z policzków, podciągając nosem, po czym westchnęłam.

- Jedność daje siłę, a siła to rodzina, prawda?- wyszeptałam.

Nie mogę powiedzieć, że nie mam rodziny, bo tak po prostu nie jest. Nie mam rodziców i dziadków, owszem. Tęsknię za nimi i to bardzo, ale mam rodzinę.

Nikt nie wie, jak i dlaczego to zrobili. Nie znaleźli tego, który ich porwał i do tego zmusił. Nie wiadomo czy mężczyzna był starszy czy młodszy i czy w ogóle jeszcze on żyje, ale mam zamiar go znaleźć za wszelką cenę.

- Obiecuję na swoje życie, że wasze oddane dla mnie nie pójdzie na marne i zemszczę się.- mówię, wpatrując się w wygrawerowane imiona i nazwiska moich rodziców, po czym opuszczam cmentarz z wielką pewnością siebie i determinacją.

k o n i e c

A więc o to koniec historii Mazikeen oraz Siergieja i świata mafii. Wiem, że nie tego się spodziewaliście, aleeeeeee taki był plan i w 35 ostrzegałam, że będzie pierdolniecie w ostatnim, a tu widzę, że wy chcecie mnie zabić haha

Dajcie znać jak ogólnie wam się podobała książka 😊

Oczywiście również chciałam dla nich szczęśliwego zakończenia, ale zabili się z miłości, więc możliwe, że to był ich taki happy end

Dziękuję za każdą gwiazdkę i komentarz, to bardzo dla mnie ważne i cieszę się, że jesteście ze mną 🥺🙈 Nie sądziłam, że tak dobrze opowiadanie się przyjmie i będę miała tyle wyświetleń ❤

Dziękuję bardzo 🥺🥰❤ Każdy z was z osobna jest cudowną osóbką, nawet jeśli mnie  nienawidzicie za zakończenie 🤪

Łapcie link do zwiastuna nowej książki, albo raczej do przedstawienia jej bohaterów. Od razu oznajmiam, że to nie ff, a aktorów wzięłam przypadkowych, nie mając praktycznie nic wspólnego z wyglądem tych, których opisałam w książce ;) w razie czego macie również go na samej górze 

https://www.youtube.com/watch?v=YinwKsoa4Y8

Do zobaczenia niedługo 😙✌

P.S możecie dać znać, kiedy mogę wrzucać prolog nowego opowiadania 🤩

Mafia Women ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz