9

10.6K 696 41
                                    

- Przestań nakładać tą tapetę na twarz. - Jęknęłam, czekałam na łóżku dobrą godzinę, podczas gdy Jade malowała się przy moim biurku. Wytłumaczyła mi, że nie może znieść Amy, która panoszyła się po całym pokoju. Doskonale ją rozumiałam i szczerze współczułam, dlatego ku niezadowoleniu Luke'a zgodziłam się, by przygotowywała się u mnie. Właściwie to zostałam postawiona przed faktem dokonanym, ale możemy to pominąć.

Nie chodziło o to, że Brooks nie lubił Jade, bo chyba każdy ją lubił, i sądzę, że nawet suka Amy darzyła ją jakąś sympatią. Narzekał, że za długo zajmujemy łazienkę i, że "ten pokój to się ostatnio zamienił w dworzec, bo dosłownie cały czas ktoś tu siedzi". Brunetka za bardzo nie przejmowała się zdaniem Luke'a i dalej robiła swoje. Ja już dawno byłam przygotowana, i z każdą kolejną minutą oczekiwania coraz mniej mi się chciało tam w ogóle iść.

- W co grasz? - Spytałam przeskakując z mojego łóżka na łóżko chłopaka.

- Fifa. - Mruknął zbyt zajęty by chociaż na mnie spojrzeć.

- Mogę zagrać?

- Nie potrafisz. - Odpowiedział krótko, zmrużyłam oczy.

- Ale z ciebie szowinista.- Powiedziałam zirytowana, odpowiedział coś pod nosem, chyba nie do końca wiedział co to znaczy. Po chwili mojego bezczynnego patrzenia w telewizor, Jade powiedziała, że jest gotowa, więc podniosłam się z łóżka i poprawiłam sukienkę.

Impreza miała miejsce w domu studenckim na terenie uniwersytetu. Nie wydawało mi się, by to był dobry pomysł, ale nie wtrącałam się. Pozwalałam by Jade ciągnęła mnie za rękę przez tłum ludzi. W ręce (tej nie szarpanej przez podnieconą dziewczynę) już trzymałam kubek z jakimś alkoholem. Nie miałam okazji jeszcze go posmakować i jakoś się do tego nie rwałam. Nie byłam fanką picia od kiedy po wielkiej imprezie obudziłam się na stacji metra wśród bezdomnych na zupełnie innej ulicy niż mieszkałam.

- Amy. - Prychnęła Werter popijając swój napój. Powiodłam za jej wzrokiem i ujrzałam wyżej wymienioną dziewczynę w czarnej sukience, która można by powiedzieć, że była imitacją mojej, prócz paru szczegółów. Takich jak ten, że moja sukienka zasłaniała mi tyłek czego nie można było powiedzieć o blondynce. Obok niej szedł Jai i uśmiechał się wymuszenie co do niektórych osób, ubrał się w to co kupiliśmy w centrum handlowym.Tuż za nimi szli Luke i jeszcze jakiegoś chłopak, to chyba Dylan, ten od Jade, jakbyście nie pamiętali.

- O mój boże, to on. - Pisnęła cicho, jak na potwierdzenie moich myśli, i zarzuciła włosy na lewą stronę po czym uśmiechnęła nienaturalnie szeroko. Zaśmiałam się cicho i pokręciłam rozbawiona głową. Zachowywała się jak ja w gimnazjum na widok crusha.

Jai uśmiechnął się do nas i kiwnął głową, kiedy Amy to zobaczyła, zmrużyła gniewnie oczy po czym szepnęła mu coś na ucho i odeszli.

Natomiast pozostała dwójka zmierzała w naszą stronę, nie wiedziałam, że się ze sobą zadawali.

Och no tak, musiał być przecież jakiś powód dla którego Jade była taka miła dla Luke'a.

- Cześć.- Powiedzieli równo, odpowiedziałyśmy tak samo. - Ty jesteś Hailey, tak? - Spytał już sam Dylan patrząc w moją stronę. Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową. - Dylan.

Uścisnęliśmy sobie dłonie po czym odsunęłam się i zabrałam ze stołu drinka.

Na trzeźwo chyba jednak tu nie wytrzymam.

Większość czasu spędziłam w towarzystwie Dylana, który okazał się naprawdę zabawnym chłopakiem. Śmiałam się praktycznie cały czas, i nie wiem czy to było akurat spowodowane jego osobą czy ilością alkoholu wypitego przeze mnie. Jade wiernie siedziała obok i korzystając z sytuacji wdzięcznie się uśmiechała i co jakiś czas rzucała jakimś żartem. Luke gdzieś zniknął, ale nie zastanawiałam się nad tym praktycznie w ogóle zbyt pochłonięta zapoznawaniem nowych osób.

Pokój 1943 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz