34

6.9K 469 75
                                    

Perspektywa Jai'a

Leżąc na łóżku z zgiętymi w kolanach nogami i głową pełną myśli, odbijałem od ściany piłkę od koszykówki. Z każdym kolejnym uderzeniem, po pokoju roznosił się pusty dźwięk, ale nikomu to nie przeszkadzało. Dylan ostatnio wychodził chuj wie gdzie, z cholera wie kim. Mało mnie to obchodziło, jednak po dłuższym czasie stało się uciążliwe. Nie miałem z kim porozmawiać, nawet pooglądać telewizji. Samotność mnie dołowała. Nawet Amy się nie odzywała, coś musiało być na rzeczy. Pozorny spokój, był jak cisza przed burzą. Miałem rację, bo po chwili usłyszałem jak drzwi pokoju się otwierają, a nade mną staje Luke.

- Och, to tylko ty. - Mruknąłem i wróciłem do mojego zajęcia, zirytowany bliźniak wytrącił mi piłkę z ręki, a ta poleciała w kąt pokoju wywracając przy okazji śmietnik.

- Sprzątasz to, pajacu. - Powiedziałem i obróciłem się tak, że siedziałem oparty o ścianę.

- Ta, cokolwiek. Mam problem. - Oznajmił wzdychając głęboko. Rzeczywiście, miał zmarszczone brwi i co chwilę strzelał palcami u rąk. Uśmiechnąłem się zadziornie.

- Czy twój problem ma długie włosy, piękne oczy i nogi jak stąd do nieba? - Zagadnąłem poruszając wymownie brwiami. - Więc co tam u Greene?

- To nie jest zabawne. - Przerwał mi i usiadł. Wyszukał coś w telefonie i rzucił nim w moją stronę po czym oparł łokcie o kolana i schował twarz w dłoniach. Zamilkłem i wziąłem do ręki komórkę. Pierwsze co zobaczyłem to rzeczywiście imię i nazwisko osoby, która wywróciła moje życie do góry nogami. Bezlitośnie podeptała serce i zakręciła w głowie bardziej niż ktokolwiek kiedykolwiek mógł.

Rozmowa na Whatsapp zaczynała i kończyła się z jej strony. Na początku zobaczyłem dwa zdjęcia. Jedno z nich przedstawiało Hailey w dość wyzywającej pozie i skąpym ubraniu składającym się, cóż, z niczego.

- Kurwa, skąd ona ma nagie fotki Hails. - Wyjąkałem, wciąż wpatrując się w ekran.

- To fotoszop. - Odpowiedział od razu.

- Skąd wiesz?

- Kurwa, po prostu wiem! - Krzyknął i uderzył w materac. - Patrz dalej.

Niechętnie przeniosłem wzrok na zdjęcie pod spodem. Moje oczy podwoiły swoje rozmiary, a usta mimowolnie rozchyliły się.

- Coś ty do chuja zrobił, Luke? - Zapytałem, właściwie sam do siebie, poczułem jak krew pulsuje w moich żyłach, zacisnąłem dłoń na czarnej obudowie i phone'a. - Popierdoliło cię? Wracasz do tego co było z tą suką? Ty masz w ogóle jakiś mózg?!

Tym razem to ja podniosłem głos.

- Nic nie zrobiłem! Byłeś ze mną cały czas, dobrze wiesz.

- Ja wiem, ale Hailey nie. - Wyszeptałem i wziąłem się za czytanie wiadomości pod zdjęciem ukazującym Anastasię z moim bratem w dość jednoznacznej sytuacji.

" Patrz co znalazłam, dobrze się bawiłam. Mam nadzieję, że to powtórzymy, ily "

- Już po mnie. - Powiedział, oddałem mu telefon i usiadłem w takiej samej pozycji jak on.

- Co z tym zrobisz? - Zapytałem cicho.

- Już nic nie mogę zrobić. Ta szmata jest dobra w paint'cie. - Prychnąłem na jego słowa i przeczesałem palcami włosy. - Spotkałem się z nią.

Przeniosłem na niego wzrok. Nie patrzył na mnie, tylko przez okno.

- Powiedziała, że mam zostawić Hailey, albo roześle jej zdjęcie i pokaże to nasze. -  W końcu podniósł na mnie wzrok, ale wolałbym żeby tego nie robił. Nigdy nie widziałem go takiego przybitego. - W końcu znalazłem kogoś, dzięki komu zapomniałem. Stary, ja chyba ją kocham.

- Na pewno da się coś zrobić. Wymyślę coś, ja...

- Wszystko idzie się jebać. Muszę złamać jej serce, albo Anastasia zniszczy jej życie. Wiesz, że jest do tego zdolna.

- To psychopatka. - Podsumowałem.

- Nie chcę tego robić. - Jego głos się załamał, przetarł oczy ręką. - Nie mam wyboru, nie mogę pozwolić żeby ją zniszczyła.

- Ona niszczy ciebie, Luke.

- Ja już jestem zniszczony. - Powiedział patrząc tępo przed siebie, między nami zaległa cisza.

- Co zamierzasz zrobić?

- Będę się modlić, żeby Hailey mnie nie zdążyła pokochać.

Zagryzłem wargi i więcej się nie odezwałem.

Hejj, jesteśmy coraz bliżej końca.
Pod ostatnim rozdziałem ktoś z was zapytał, dlaczego rozdziały są takie krótkie. Cóż, ja poprostu nie potrafię nic napisać, naprawdę z moją weną nie było tak źle jeszcze nigdy. Wiem, że pieprze ostatnie rozdziały jeden po drugim, ale próbuję jak najbardziej mogę, staram się, żebyście nie odchodzili, ale widzę, że jest was mniej. To smutne, że was zawiodłam.
Wracając to tego u góry, Luke to zawsze ma pod górkę, prawda? ;) Zaraz biorę się do pisania następnego rozdziału, więc dobranoc ☺

Pokój 1943 ✔Where stories live. Discover now