3

13.3K 685 15
                                    

Naszą chwilę przerwał Luke oznajmiając bratu, że muszą już wychodzić by na coś zdążyć, Jai szybko się ode mnie odsunął tak, że Luke nie mógł nic zauważyć. Na pożegnanie puścił do mnie oczko i uśmiechając się do siebie, opuścił pokój.

- Dobra, ogarnij się, to tylko chłopak. - Mruknęłam sama do siebie i w końcu postanowiłam się ruszyć z miejsca. Szybko ubrałam się w przygotowane wcześniej ciuchy i poszłam nałożyć delikatny makijaż. Dochodziła 14 kiedy byłam już całkiem gotowa, chciałam przejść się po kampusie by zapoznać się trochę z tym miejscem. Zabrałam torebkę i zamykając drzwi na klucz opuściłam moje piętro by chwilę później zrobić to samo z całym budynkiem.

Uniwersytet składał się z dwóch ogromnych budynków uczelni - wydziału psychologii i wydziału sportu. To było trochę dziwne połączenie ale cóż, nie wnikam. Ku mojej uciesze znajdował się tam mały park w którym była kawiarenka. Wstąpiłam do niej po gorącą czekoladę i usiadłam na ławce przed niewielkim stawem. Upiłam łyk napoju i wsłuchałam się w ciche pomruki wiatru. Niczym nie zmąconą ciszę zmieszał odgłos obcasów odbijających się o kamienny chodnik. Podniosłam wzrok na średniego wzrostu brunetkę o drobnej posturze niosącą w ręce ogromną teczkę, która swoją wagą mogła przewyższać masę ciała dziewczyny. W końcu stało się coś co stać się musiało - wszystko wypadło dziewczynie z rąk. Przeklęła cichutko i schyliła się by podnieść swoje rzeczy. Niewiele myśląc, kucnęłam by jej pomóc.

- Dziękuję. - Uśmiechnęła się wdzięcznie odbierając z moich rąk swoje rzeczy. - Jestem Jade.

- Hailey.- Odwzajemniłam gest i podrapałam się nerwowo po ręce. - Studiujesz psychologię?

- Tak, pierwszy rok, niesamowicie się stresuję jutrem. - Wyznała z westchnieniem opadając na ławkę na której chwilę wcześniej siedziałam. Zrobiłam to samo.

- Widzę.- Zaśmiałam się, zawtórowała mi. - Ja też studiuję psychologię.

- O to super! Mogłybyśmy chodzić razem na zajęcia i siedzieć razem! - Ożywiła się nagle niemal podskakując w miejscu. - To znaczy, jeśli nie chcesz to okej.

- Chcę! - Powiedziałam szybko widząc jak smutnieje, nie znałam jej, ale obydwie potrzebujemy towarzystwa więc co mi szkodzi? Uśmiechnęła się uroczo.

- To ekstra! Pójdziesz ze mną zanieść książki?

- Jasne.

Obydwie wstałyśmy i równym krokiem ruszyłyśmy w stronę akademika. Po drodze dowiedziałam się ciekawych rzeczy o Jade, to było wiadome, że tak od razu się nie zaprzyjaźnimy, ale potrzebowałam kogoś tutaj. Jade była bardzo wesoła zabawna i inteligentna. Dużo mówiła, więc ja nie musiałam wiele o sobie opowiadać.

- Jesteśmy.- Oznajmiła z westchnieniem, sprawiała wrażenie jakby ani trochę się z tego nie cieszyła. Powoli otworzyła drzwi i moim oczom ukazał się taki sam pokój jak mój, różnił się tylko szczegółami. Na jednym z łóżek leżała długowłosa blondynka, chyba dość niska, i rozmawiała z kimś przez telefon chichocząc irytująco. Widziałam jak Jade po kryjomu wywraca oczami, odłożyła wszystkie swoje rzeczy po czym pospieszając mnie, wyszła.

- Chyba jej nie lubisz? - Spytałam lekko rozbawiona.

- Nie lubię pustych ludzi. - Wzruszyła ramionami, po krótkim czasie jednak znów na jej twarzy zagościł uśmiech. - Gdzie idziemy?

- Możemy do mojego pokoju, ale ostrzegam. Mój współlokator to totalny dupek.- Mruknęłam kiedy czekałyśmy na windę. Jade mieszkała piętro wyżej niż ja.

- Mieszkasz z chłopakiem? - Zdziwiła się, skinęłam głową. Winda nadjechała a my wsiadłyśmy.

- Zajęłam ostatnie możliwe miejsce i został tylko ten pokój. Nie miałam wyboru.

- Musi być ciężko.

- To totalną fleja, rozrzuca wszędzie swoje ubrania. To okropne. - Powiedziałam, krzywiąc się.

- Siemka Hailey.

Jak na zawołanie do windy wsiadł Luke, żując gumę, oparł się o ścianę i uśmiechnął zadziornie.

- Jak się spało?

- Nie zaczynaj, pajacu.- Ostrzegłam nagle przypominając sobie o sytuacji z rana a na moje policzki wstąpił rumieniec.

Proszę tylko, żeby Jai mu nie powiedział.

Zasłoniłam włosami twarz by nikt nie zauważył moich polików.

- Ty musisz być współlokatorem Hailey.- Jade z nieustępującym uśmiechem popatrzyła na chłopaka. Miałam ochotę walnąć sobie w łeb, bo to dupek, przecież mówiłam.- Jestem Jade.

- Luke Brooks. - Odparł odwzajemniając gest, uśmiechnął się do niej, zrobiłam moją specyficzną minę wyrażającą irytację i kpinę w jednym, której niestety nie zauważył. Kiedy winda stanęła złapałam Jade za rękę i popychając po drodze chłopaka, wyszłam z windy.

- Wydaje się miły.- Powiedziała kiedy już weszłyśmy do pokoju. Usiadła na moim łóżku, zrobiłam to samo.

- Chrapie.

- Och, rzeczywiście, na szubienice z nim.- Powiedziała sarkastycznie.- Poważnie, Hailey. Daj mu szansę.

Westchnęłam.

Wbrew pozorom dało mi to do myślenia.

****
Nie mam pojęcia jak działają uniwersytety, to tylko moje wyobrazenia. :)

Pokój 1943 ✔Where stories live. Discover now