5

11.2K 708 45
                                    

Tak zanim zacznę, to chciałam wam podziękować, za wszystkie votes i komentarze, naprawdę nie spodziewałam się, że polubicie to ff. Naprawdę dziękuję i enjoy x

- Dziwnie się zachowujesz. - Stwierdziła Jade, kiedy razem jadłyśmy lunch w kawiarni, obok której spotkałyśmy się pierwszy raz. Przygryzłam wargę i skończyłam jeść moje ciasto.

- Wydaję Ci się.

- Wiem, że nie znamy się długo, ale możesz mi zaufać, naprawdę. - Powiedziała zmartwiona, w jej brązowych oczach zobaczyłam troskę i też trochę zrozumienie. Westchnęłam. Czasem bywała natarczywa.

- To nie tak, że ci nie ufam. Ja... Ja mam dzisiaj gorszy dzień, po prostu. - Wzruszyłam ramionami wymuszając uśmiech. Oddała go i wróciła do jedzenia w między czasie opowiadając mi o nowym odcinku jakiegoś serialu.

- Hailey! - Powiedziała stanowczo Jade z wyraźnym zirytowaniem na twarzy. Podskoczyłam lekko przestraszona, patrząc na nią przepraszająco. - Pytałam czy idziemy w sobotę na imprezę.

Prawie wyplułam kawę przed siebie, kiedy to usłyszałam.

- Co z tobą?

Zapytała coraz bardziej zdziwiona moim zachowaniem.

- Chodźmy na tą imprezę. - Zignorowałam jej poprzednie pytanie od razu przechodząc do sedna.

- To super. W piątek możemy pójść na zakupy.

- Oki, ale teraz jedz to szybciej, została nam jeszcze jedna godzina na uczelni.

Wyszczerzyła się szeroko ukazując swoje zęby, parsknęłam cicho i kręcąc niedowierzająco głową czekałam, aż dziewczyna skończy swój posiłek.

***

Siedziałam na moim łóżku z laptopem na kolanach oglądając kolejny film. Nie miałam żadnych planów na ten wieczór, a do tego miałam jeden z tych leniwych dni. W tym momencie do pokoju podśpiewując wesoło wszedł Luke.

- Czego się tak szczerzysz? - Spytałam niezbyt miłym głosem. Odwrócił się w moją stronę i po chwili siedział na łóżku obok mnie. Bardzo blisko.

- Jezu, West. Gdybyś ty widziała Jai'a na dzisiejszym treningu, to było piękne. - Zaczął się niekontrolowanie śmiać, a ja zaciekawiona czekałam aż dokończy. - Nie potrafił się skupić przez cały czas, a kiedy już kopnął piłkę to trafił nią w auto trenera.

Tutaj wybuchnął jeszcze donośniejszym śmiechem, zawtórowałam mu, ale bardziej rozśmieszył mnie on, niż jego historia.

- Tak bardzo cię to cieszy? - Spytałam z uśmiechem patrząc na jego rozanieloną twarz.

Pasował mu uśmiech, dodawał mu uroku i sprawiał, że ja też chciałam się uśmiechać. W tym momencie nie przypominał tego dupka, którym jest przez większość czasu.

-  Trener się mega wkurwił i posadził go na jutrzejszym meczu. I zgadnij kto będzie gwiazdą?

- Ty? - Spytałam, a on klasnął w dłonie i jego uśmiech się jeszcze bardziej poszerzył.

- Jednak czasem myślisz, no proszę.

Wywróciłam oczami i wróciłam do oglądania filmu starając się go zignorować. Nie udało się.

- Co oglądasz? - Zapytał zmieniając swoją pozycję tak, że teraz siedział tuż obok mnie, a nasze ramiona się stykały.

Po moim ciele znów przeszły dziwne dreszcze.

- Mamma Mia - Odpowiedziałam cicho chcąc zamaskować mój drżący głos.

- O Jezu, nienawidzę tego filmu. - Jęknął, jednak jak na przekór rozsiadając się wygodniej i biorąc z mojej miski chipsy. Uniosłam brwi patrząc na jego poczynania.

- To co tu jeszcze robisz?

Wzruszył ramionami po czym kazał mi się zamknąć.

Spędzanie czasu z Brooksem, okazało się nawet fajne. Wspólnie komentowaliśmy różne wątki i śpiewaliśmy piosenki z filmu. Pominę ten fakt, że znał je wszystkie na pamięć.

Koło godziny 23, zasnęłam.

Pokój 1943 ✔Where stories live. Discover now