6

11K 636 65
                                    

Przeczytajcie notkę pod rozdziałem proooszę

Mruknęłam cicho obracając się na drugi bok, kiedy mój budzik zadzwonił. Coś było nie tak, bo zamiast na mojego mięciutkiego misia natrafiłam na coś twardego i poruszającego się. Otworzyłam zaspane oczy, a to co zobaczyłam sprawiło, że spadłam z łóżka, dosłownie.

Skrzywiłam się, rozmasowując bolące biodro i wstałam na nogi.

Nie przywidziało mi się, Luke pieprzony Brooks leżał rozwalony na całej powierzchni mojego łóżka, kompletnie nie przejmując się tym, że nie jest u siebie.

Byłam zszokowana, bo jak do cholery znalazłam się z nim w jednym łóżku, skoro wczoraj nawet nic nie piłam? Zresztą, nawet jeśli wypiłabym naprawdę dużo, nie usnęłabym z nim.

Zauważyłam na samym krańcu łóżka laptopa, i walnęłam się z otwartej dłoni w czoło, przecież oglądaliśmy film.

Szybko zabrałam urządzenie i bezpiecznie odłożyłam na stolik nocny po czym zaczęłam szturchać ramię chłopaka.

- Luuuuke. - Jęknęłam znudzona po raz dziesiąty. - Luke zostało mi 40 minut na wyszykowanie się, przysięgam, że jeśli nie wstaniesz, wyrzucę wszystkie twoje gry.

Powiedziałam zirytowana, ostatni raz go szturchając, szybko otworzył oczy.

- Nawet tak nie mów.- Stęknął przecierając oczy, usiadł i rozejrzał się dookoła. - Co ja do kurwy robię w twoim łóżku?

- Mnie pytasz? Zasnęłam, to ty powinieneś wiedzieć, zboczeńcu.- Prychnęłam i podeszłam do komody by wyciągnąć z niej ciuchy na dzisiaj.

- Widocznie też zasnąłem. - Ziewnął i wstał by wejść do łazienki, szybko zgarnęłam potrzebne ciuchy i wyprzedziłam go, zamykając drzwi na klucz. Usłyszałam za powłoką zrezygnowane "seeerio", zachichotałam i zaczęłam poranną toaletę. Przebrałam się w zwykłe rurki z wysokim stanem i jasno różową koszulę z delikatnego materiału. Pomalowałam się i szybko wyszłam z łazienki by chłopak również mógł z niej skorzystać.

Leżał na brzuchu na łóżku i widocznie próbował dalej iść spać, zaśmiałam się cicho i pokręciłam głową.

- Lukey, wstawaj. Dzisiaj twój wielki mecz. Będziesz gwiazdą, pamiętasz? - Powiedziałam głośno po czym skoczyłam na jego plecy a on jęknął pod wpływem mojego ciężaru.

- Jezu, zejdź. Proszę. Wstaje już, tylko zejdź. - Wymamrotał do poduszki, zaśmiałam się i zeszłam. - I przestań być taka wesoła o 7 rano, przerażasz mnie.

W końcu podniósł swoje ciało i wszedł do łazienki, w tym samym momencie do pokoju weszła rozweselona Jade w delikatnej sukience i szpilkach.

- Hejka. - Przywitała się i położyła na łóżku obok.

- Co ty tak wcześnie? Mamy jeszcze pół godziny.

Westchnęła i przekręciła się na bok.

- Amy o nawet w nocy gadała o tym cholernym meczu. Ja już nie mogę jej znieść. - Wyjęczała płaczliwym głosem, zmarszczyłam brwi.

- Wiem kto to Amy?

- To moja współlokatorka, jest cheerliderką.

- I jest pusta, nieznośna, plastikowa i tak dalej?- Dodałam a ona odrazu pokiwała głową.

Z łazienki w samym ręczniku wyszedł Luke, nawet nie zwracając większej uwagi na brunetkę, mruknął tylko ciche przywitanie i zabrał z łóżka ciuchy.

Jade poruszyła zabawnie brwiami wskazując palcem na jego klatę, a ja pokręciłam niedowierzająco głową.

***

Mam dla ciebie dobrą wiadomość.

Przed moimi oczami znalazła się mała czerwona karteczka samoprzylepna, zaprzestałam notowania i spojrzałam zdziwiona na brunetkę.

Mam się bać?

Idziemy po lekcjach na mecz. :)

I dlaczego to ma być dla mnie dobra wiadomość?

Ty pooglądasz swojego chłoptasia latającego za piłką, a ja pooglądam mojego przyszłego chłoptasia.

Po pierwsze, Luke nie jest moim chłoptasiem, po drugie czy ja o czymś nie wiem?

Dylan Fretlie, skąd wiedziałaś, że mówię o Luke'u? Ha.

Przewróciłam oczami pozostawiając tą karteczkę bez odpowiedzi. Mogłam się zorientować, że Jade będzie mi kazała iść na ten nieszczęsny mecz, wyglądała na taką, która lubi takie rzeczy. W końcu idealna okazja by pooglądać spocone ciała największych ciach na uczelni, kto by się temu oparł? No właśnie.

Profesor Henrie spojrzał na mnie tym swoim standardowym, srogim wzrokiem, więc wróciłam do pisania.

- Naprawdę muszę być wystrojona na tą okazję? - Jęknęłam kładąc się na moim niepościelonym łóżku, okryłam się kołdrą, która została ze mnie brutalnie zerwana parę sekund potem. Najchętniej zostałabym w łóżku, nie spałam dobrze tej nocy, ale obiecałam pewnej upartej dziewczynie w spódniczce, że będę jej towarzyszyć, nie było wyboru.

- Chyba nie chcesz wyglądać jak ostatnia fleja przy swoim chłoptasiu?

Spytała wymownie ruszając brwiami, ta dziewczyna albo miała coś z głową, albo nie docierały do niej poszczególne słowa.

- Luke nie jest moim chłoptasiem!

- Potwierdzam, nie jestem jej chłoptasiem.

Powiedział obojętnie Luke wchodząc do pokoju w dresie i t-shircie. Zatkało mnie, podobnie jak Jade, ale to nie ona teraz była czerwona jak burak, tylko ja. - Zapomniałem komórki, pa dziewczyny!

- On to chyba słyszał. - Oznajmiła konspiracyjnym szeptem, przewróciłam oczami i wstałam w końcu postanawiając wybrać jakiś strój na tą jakże ważną uroczystość. Mam nadzieję, że czujecie ten sarkazm.

Wyciagnęłam krótkie czarne szorty z przetarciami i białą koszulkę z logiem jakiegoś zespołu. Na zewnątrz było około 20 stopni, więc nie powinno mi być zimno. Zabrałam ciuchy i poszłam się przebrać, związałam włosy w luźnego koka i nie robiąc nic innego wyszłam z toalety. Jade leżała na łóżku Luke'a i bawiła się swoją komórką, a kiedy mnie zobaczyła, cmoknęła ustami z zadowoleniem i oznajmiła mi, że musimy iść do jej pokoju by i ona mogła się przebrać.

- Nawet nie wiesz jak bardzo się jaram tym meczem. Znam Dylana od liceum, i jezu, gdybyś ty tylko widziała te jego oczy. Są jak ocean albo niebo, albo ocean i niebo. - Westchnęła rozmarzona naciskając klamkę drzwi swojego pokoju. Wchodząc tam, nie myslałam, że zobaczę Jai'a.

Hejka naklejka!
Jak się podoba rozdział? Niedługo zacznie się trochę więcej dziać i będzie więcej naszego Lukeya, obiecuję!
Ale do rzeczy.
Mam ważne pytanie, wolicie bym pisała długie rozdziały, które będą się pojawiały raz w tygodniu czy żeby były takie jak do tej pory i pojawiały się co 2 lub 3 dni? Proszę napiszcie jak chcecie, a ja się dostosuję.
Ily i do następnego 

Pokój 1943 ✔Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ