2

13.8K 755 38
                                    

Przekręciłam się na drugi bok, nerwowo zaciągając na twarz kołdrę. Chciałam zamknąć oczy i po prostu pójść spać, ale chłopak śpiący łóżko obok, a dokładniej nijaki Luke Brooks, mi to skutecznie utrudniał. Chrapał niesamowicie głośno przyprawiając mnie tym o nerwicę. Równie dobrze mogłabym wsadzić słuchawki w uszy i o nim zapomnieć, ale w tej chwili byłam tak podburzona, że chciałam by i jemu nie spało się dobrze. Podniosłam się z łóżka i po omacku znalazłam telefon.

3:14.

Westchnęłam i z powrotem opadłam na materac. Nie chciałam mieć złych relacji z Brooksem,  zwłaszcza, że mieliśmy razem mieszkać jeszcze bardzo długi czas. Jednak nic nie poradzę, że jego osoba aż tak działa mi na nerwy. Nienawidzę kiedy ocenia się książkę po okładce, dlatego Luke od razu po poznaniu stracił w moich oczach. Może po prostu powinnam zapomnieć o wczorajszym i zacząć tą znajomość od początku? Tak by było najlepiej. Nie każdy potrafi zrobić dobre pierwsze wrażenie,  sama nie należę do takich osób. Już kładłam się pod kołdrę z zamiarem kapitulacji, ale wtedy z ust bruneta wydobyło się donośne chrapnięcie. Nie wytrzymałam i z całej siły rzuciłam poduszką w jego twarz. Mruknął niezadowolony, ale na całe szczęście umilkł. Odetchnęłam z ulgą i zamknęłam oczy. Mogłam to zrobić od razu.

Wycierałam swoje mokre ciało ręcznikiem, kiedy usłyszałam głośne trzaśnięcie drzwiami do pokoju. Byłam przekonana, że Luke czegoś zapomniał i się zawrócił, dlatego byłam całkowicie spokojna zwłaszcza, że po chwili usłyszałam drugie trzaśnięcie, oznaczające wyjście chłopaka.

Zauważyłam, że nie zabrałam ze sobą ciuchów dlatego wzdychając z rezygnacją, opuściłam łazienkę odziana jedynie w fioletowy szlafrok. Pisnęłam przestraszona kiedy na łóżku spostrzegłam Luke'a. Podniósł wzrok ze swojego telefonu na mnie i powoli podążył oczami przez całe moje ciało.

- Przestań się na mnie gapić, kretynie. - Warknęłam rozdrażniona, był chyba zdziwiony moim ostrym komentarzem.

- Nawet się nie znamy a ty mnie już wyzywasz, nie ładnie.

Zmarszczyłam brwi i odchyliłam głowę do tyłu, przez co pewnie zrobił mi się drugi podbródek, ale nie przejęłam się tym. Miałam mętlik w głowie, próbowałam rozgryźć czy chłopak sobie ze mnie żartował.

- Luke? - Zapytałam niepewnie. Brunet zaśmiał się i pokręcił głową. Westchnęłam i przewróciłam oczami. Wszystko się wyjaśniło.

- No pięknie, jesteście klonami. - Mruknęłam, ukazując swoje niezadowolenie. Wzruszył niewinnie ramionami i wstał. Mogłam teraz podziwiać jego sylwetkę w całej okazałości. Był bardziej wysportowany niż jego brat, oraz przykładał więcej wagi do wyglądu. Mogłam to zauważyć po idealnie zgolonym zaroście i ułożonych włosach. Nie mogłam powiedzieć, że Luke nie dbał o siebie, ale jeżeli miałabym ich porównywać, stwierdziłabym, że to ten egzemplarz jest bardziej udany.

- Przyglądasz mi się tak, ponieważ...? - Zabrał głos, zagryzając wargę przy zadziornym uśmiechu. Jego oczy błyszczały radośnie, od razu nasunęła mi się myśl, że kiedy Luke się uśmiechał, wcale nie był szczęśliwy.

Nie odpowiedziałam.

- Też mógłbym ci się przyglądać. - Podszedł parę kroków w moją stronę. Poczułam jak się czerwienię, zapomniałam, że stoję przed nim w samym ręczniku, świecąc gołymi nogami. Stał dokładnie metr przede mną i wyzywająco patrzył mi prosto w oczy. - Ale jestem dżentelmenem, więc poczekam aż się ubierzesz.

- Nie będziesz na nic czekał. - Odzyskałam mowę i odwróciłam wzrok. Peszył mnie swoją pewnością siebie i nonszalancją. - Twojego brata nie ma, i nie życzę sobie, żebyś siedział tu sam.

- Możesz siedzieć ze mną.

- Wyjdź.

Próbowałam zabrzmieć groźnie i wzbudzić respekt, ale jedyne co osiągnęłam to jego głośny śmiech. Pokręcił rozbawiony głową i spojrzał mi ponownie w oczy.

- Jestem Jai. - Znowu mnie wybił z ustalonego przebiegu rozmowy.

- Hailey.

***
Dziękuję za wszystko x

Pokój 1943 ✔Where stories live. Discover now