Rozdział 2

2.5K 186 102
                                    

Kimiko weszła do szkoły i skierowała się pod właściwą salę. Klasa 1A. Do niej miała chodzić. Ciekawe, jakie ludzie mają Dary. Zaraz przypomniała sobie o wybuchowym blondynie z egzaminu. Jeśli liczyły się tylko zdobyte punkty... Na chwilę się zatrzymała. Tamten chłopak nie wyglądał na takiego, który łatwo wybacza. Jeśli spotka go w klasie, to możliwe, że będzie to jej ostatni dzień w tej szkole.

Zaraz otrząsnęła się z tych myśli. Zaczyna fantazjować. Nie może być aż tak źle. Nie oceniajmy książki po okładce.
Dotarła pod właściwą salę. Odetchnęła głęboko i otworzyła drzwi. Uderzył ją odgłos nagłych głośnych rozmów, ale sama do nikogo nie podeszła. Wolała najpierw oddać się obserwacji. Usiadła na jednym z wolnych miejsc. Położyła torbę przy nodze i oparła ramiona o blat ławki. Rozejrzała się. Pełno było tu przyjaznych twarzy. Wszyscy zadowoleni, a ze strzępek rozmów, Kimiko oceniła, że rozmawiają o zdanym egzaminie. Sama do nikogo nie podeszła. Nie była zbyt dobra w zawieraniu znajomości. A przynajmniej nie lubiła robić tego pierwszego kroku, jakim było podejście i zapytanie o imię. Wolała poczekać, aż ktoś sam ją o to zapyta.

Tak więc oparła łokcie na blacie i przyłożyła splecione dłonie do ust. Granatowe paznokcie były w nienaruszonym stanie. Kimiko miała nadzieję, że to się nie zmieni.
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i ktoś wszedł do klasy. Kimiko spojrzała kątem oka w tamtą stronę. Zachciało jej się śmiać (a może płakać?), gdy do sali wszedł wybuchowy blondyn z egzaminu. Ale nie dała po sobie nic poznać. Może jej nie zauważy, albo już o niej zapomniał...

- Ty! - warknął rozwścieczony.

O kurka... pomyślała. Jednak ją pamiętał. Tylko spokojnie. Nie chciałaby go jeszcze bardziej zdenerwować.
Chłopak nie miał chyba zamiaru jej odpuścić. Podszedł do niej, tupiąc i rzucając wszystkim agresywne spojrzenie. Kimiko pomyślała, że na pewno wszyscy zmówili już paciorek, by jej dusza spoczywała w pokoju. Blondyn stanął naprzeciw niej i uderzył dłonią w ławkę, tworząc przy tym wybuch. Kimiko nie drgnęła, jedynie złożyła usta w ciup. Biedna ławka.

- Słucham. - podniosła wzrok na blondyna.

- To ty zabrałaś mi wtedy punkty. - warknął chłopak. - Zadarłaś z niewłaściwą osobą.

- A z kim dokładnie? - zapytała spokojnie.

Chłopak zacisnął zęby, wyraźnie zirytowany. Ale Kimiko wciąż patrzyła na niego bez cienia strachu czy obawy w oczach. Była istną oazą spokoju.

- Słuchaj, mutancie, bo nie będę powtarzał. - wyprostował się i spojrzał na nią z góry. - Jestem tym, który zostanie nowym numerem jeden, kapujesz? Bakugou Katsuki!

Kimiko przechyliła głowę. Co za dziwny typ.

- Aha. - powiedziała tylko. - To dobrze.

Bakugou prychnął i Kimiko miała wrażenie, że zaraz splunie. Ale on tylko znów oparł się o ławkę, a małe wybuchy w jego dłoniach sprawiły, że blat zaczął dymić.

- Jeszcze raz zabierzesz mi punkty albo wejdziesz mi w drogę, a rozsadzę cię na miejscu. - powiedział, wydawało się, całkiem poważnie.

Kimiko spokojnie patrzyła w jego czerwone oczy.

- Tak cię zezłościły te punkty? - uniosła brew. - Ile ich było? Pięć?

- O pięć za dużo!

- To się nazywa życie, kolego. - westchnęła, ale jej głos wciąż był spokojny. - Też chciałam się tu dostać. Jeśli chcesz, mogę ci podziękować za te punkty. Kto wie, czy to dzięki nim się tu nie dostałam.

Bakugou najwyraźniej chciał coś jej na to odpowiedzieć, ale w końcu zrezygnował i rozejrzał się po klasie. Gdy zobaczył wolne miejsce, od razu na nim usiadł. Jaka szkoda, że było to miejsce zaraz obok Kimiko. Dziewczyna lekko się uśmiechnęła, ale Bakugou jedynie prychnął i usiadł z nogami na blacie ławki. Na takie zachowanie odezwał się wysoki czarnowłosy chłopak:

Furia - Bakugou Katsuki x OCWhere stories live. Discover now