Rozdział 36

1.7K 152 52
                                    

Kimiko obserwowała z okna swojego pokoju, jak Midoriya, Kirishima, Uraraka i Tsuyu wychodzą na misję ratunkową. Sama nie mogła w niej uczestniczyć. Illusionist jej zabroniła. I pan Aizawa również. Kimiko starała się jeszcze jakoś coś ugrać, ale nic z tego. Stwierdzili, że nie i koniec. Hayashi musiała to uszanować. Aizawa powiedział jedynie, że i tak wiele zrobiła, pomagając zdobyć dane o współpracownikach Chisakiego. No i została teraz uziemiona.
Rozległo się pukanie do drzwi.

- Tak? - rzuciła, nie odrywając wzroku okna.

Wiedziała, że to Bakugou wszedł do pokoju. Rozpoznała jego kroki. Blondyn zamknął za sobą drzwi i wbił spojrzenie w Kimiko, odwróconą do niego plecami. Prychnął cicho.

- Co ty wyrabiasz? - rzucił.

- Patrzę. - odparła. - Ładna dziś pogoda.

- Nie przyszłaś na śniadanie. - powiedział.

Kimiko obróciła się, by odpowiedzieć, ale nagle zastygła w bezruchu. Bakugou stał z tacą z jedzeniem. Bakugou. Czyżby był chory?

- Musisz coś zjeść. - powiedział lekko rozdrażnionym głosem.

Kimiko westchnęła. Wiedziała, że Katsuki ma rację. Odeszła od okna i usiadła na łóżku. Bakugou podszedł do niej i położył tacę na jej kolanach. Hayashi z westchnięciem zaczęła jeść. Nie miała apetytu. Każdy kęs był dla niej trudny do przełknięcia. To nie umknęło uwadze Bakugou.

- Co ci jest? - zapytał.

- Nic, po prostu... - skrzywiła się nieco. - Illusionist dała mi dzień wolnego i nie wiem, co ze sobą zrobić.

- Potrenuj, idź na zakupy, zrób cokolwiek. - wzruszył ramionami Bakugou i zaraz burknął: - Tylko przestań się gapić w to cholerne okno.

Kimiko na chwilę umilkła. Dziwnie się ostatnio zachowywał. Jakby coś go gryzło i chciał o tym komuś powiedzieć, ale jednocześnie sam się powstrzymywał.

- Dlaczego? - zapytała. - Co nie tak jest z moim oknem?

- Nie chodzi o okno. - przewrócił oczami rozdrażniony Katsuki. - Tylko o tego walonego nerda, na którego patrzyłaś.

Kimiko uniosła brew.

- Co? - wydusiła.

- Ciągle na niego patrzysz. - warknął Bakugou. - Nie rozumiem dlaczego. Czym on sobie zasłużył na taki podziw? Dlaczego tak nie patrzysz na mnie?

- Jesteś zazdrosny? - przekrzywiła głowę.

- Ja... - Bakugou ledwo to przeszło przez gardło. - Tak.

Kimiko umilkła. Wyobrażała sobie, jak ciężko było mu to powiedzieć. Na pewno myślał, że to tak jakby przyznał się do porażki. Hayashi uśmiechnęła się spokojnie i zaczęła grzebać pałeczkami w ryżu.

- Podziwiam cię bardziej niż Midoriyę. - powiedziała.

Katsuki na nią spojrzał. Kimiko wbiła wzrok w ryż.

- Jesteś bardzo wytrwały i silny... No i tak świetnie kontrolujesz swój Dar. Zawsze jestem pod wrażeniem, gdy walczysz. I często wtedy myślę... - uśmiechnęła się do siebie. - Jakiego ja mam super przyjaciela.

Katsuki utkwił w niej swoje spojrzenie. Gdyby tylko miał pewność, że Kimiko coś do niego czuje, coś więcej niż przyjaźń, wziąłby jej twarz w swoje dłonie i pocałował. Zaczerwienił się na tą myśl. Cholera, dlaczego musiała tak na niego działać?
Nagle Kimiko na niego spojrzała. Gwałtownie odwrócił wzrok.

- Musisz dzisiaj gdzieś wyjść. - powiedział. - Obiecasz mi to?

Spojrzał na nią. Kimiko chwilę na niego patrzyła. Dostrzegła taki dziwny łagodny błysk w jego oczach i... Bardzo jej się on spodobał. Uśmiechnęła się i poklepała go po głowie.

Furia - Bakugou Katsuki x OCWhere stories live. Discover now