Rozdział 45

1.7K 152 29
                                    

- Co jest, do cholery?! - Bakugou spojrzał na swoje połamane ręce. - Co się stało z moimi rękami?!

Jego dalsze narzekania przerwał soczysty całus Recovery Girl. Kimiko uśmiechnęła się spokojnie, stojąc obok Mahoro.

- Oszczędzaj siły, Bakugou. - powiedziała Hayashi. - Musisz się zebrać jeszcze na powrót do domu.

- Mam mnóstwo siły! - wrzasnął blondyn. - Mógłbym cię w tej chwili wysadzić!

- Naprawdę? - uniosła brew i przeniosła spojrzenie na jego połamane ręce. - Śmiem wątpić.

- Zaraz cię zabiję! - Katsuki aż się wyprostował i wyglądało na to, że zaraz faktycznie wyskoczy z łóżka.

Kimiko jednak uśmiechnęła się jedynie podeszła bliżej. Nachyliła się i zaczęła bawić jego włosami.

- Chyba jednak byś tego nie zrobił. - powiedziała.

- Co? - uniósł groźnie brew.

- No wiesz. - spojrzała mu w oczy. - Chyba nie chciałbyś wysadzić swojej dziewczyny...

Pocałowała go w policzek i odsunęła się. Korzystając z jego chwilowego oszołomienia wyszła prędko z sali.
Bakugou siedział chwilę, nie wiedząc, czy jest bardziej szczęśliwy, czy wkurzony. Przez moment nawet przestały go boleć ręce. W końcu otrząsnął się, ale wciąż nie mógł wstać z łóżka. Więc jedynie zdobył się na wrzask, który był zwiastunem czyjeś rychłej śmierci, tak by ta osoba jeszcze go usłyszała:

- ZGIŃ!

~*~

Kimiko dostrzegła Bakugou, który stał obok Deku. Co za rzadki widok. I nawet go nie wyzywał! Hayashi poczuła się trochę jak dumna matka. Podeszła bliżej. Katsuki natychmiast ją zauważył.

- Spadaj, nerdzie. - rzucił do Midoriyi.

Izuku obrócił się i gdy zobaczył Kimiko, uśmiechnął się i poszedł do reszty klasy. Hayashi pokręciła z rozbawieniem głową.

- A myślałam, że się już dogadujecie. - powiedziała, gdy stanęła przy Bakugou.

- Nie gdybaj. - prychnął. - Nie mamy w czym się dogadywać.

- Ależ ty jesteś uparty. - westchnęła i oparła się o barierkę.

Katsuki uśmiechnął się lubieżnie. Podszedł do niej od tyłu i położył ręce na jej biodrach. Drgnęła i wyprostowała się. Bakugou parsknął śmiechem.

- Wiedziałem. - odezwał się.

- Co? - zmarszczyła brwi.

- To cię podnieca.

Specjalnie przejechał dłońmi wzdłuż jej talii. Kimiko spojrzała na niego lekko niezadowolona.

- N-No i co z tego? - zaczerwieniła się.

- Nic takiego. - oparł podbródek na jej ramieniu.

- Robisz to specjalnie. - burknęła zawstydzona, jeszcze bardziej się czerwieniąc.

- Nie mogę? - uniósł brew. - Chyba mogę czasem pokazać, jak mi zależy na mojej dziewczynie.

No i w co ona się wpakowała? Trzeba było posłuchać mamy i nie pchać się na bohaterstwo. Nie musiałaby się zakochiwać i wiązać z tym narcyzem...

- Co? Zabrakło słów? - uśmiechnął się dumnie.

- Nie, po prostu myślę sobie swoje. Nie musisz wszystkiego wiedzieć. - uśmiechnęła się nieco złośliwie.

- No dalej. - złożył na jej szyi delikatny pocałunek. - Gadaj.

- Dobra. - zerknęła na niego kątem oka. - Wyobrażałam sobie akurat, jak wyrzucam cię przez tą barierkę do wody, a potem się topisz. I jeszcze rekin cię zjada. I zostaje po tobie tylko mokra plama w tym morzu.

Bakugou przez chwilę milczał, a potem uśmiechnął się wyraźnie zadowolony.

- No proszę, jednak czegoś się ode mnie nauczyłaś. - powiedział.

Kimiko wyswobodziła się w jego objęć i obróciła się do niego przodem. Przyjrzała mu się i przechyliła głowę.

- Nauczyłam się od ciebie znacznie więcej. - powiedziała ze spokojnym uśmiechem.

- Tak? - uniósł brew.

- Na przykład. - zbliżyła się i złapała go za dłoń. - Dowiedziałam się, że nie jestem sama. I jest taki pewien ktoś, który zawsze będzie w stanie wytrącić mnie z Furii. Pewien bardzo narcystyczny i agresywny ktoś. - uśmiechnęła się, gdy zobaczyła cień oburzenia na jego twarzy. - I nauczyłam się, że ta osoba jest dla mnie bardzo ważna. - chwyciła w dłonie jego twarz. - A ja jestem ważna dla niej.

Stanęła na palcach i pocałowała go delikatnie w usta. Bakugou jednak długo w tej delikatności nie wytrzymał. Niemal od razu pogłębił pocałunek. O Boże, tyle na to czekał! Kimiko zachciało się śmiać. Zachowywał się jak dziecko, któremu dano cukierka, o którego bardzo długo prosił. Nie wytrzymała i zachichotała. Bakugou odsunął się trochę i spojrzał na nią z uniesiona brwią.

- Co cię tak bawi? - zapytał.

- Twoja łapczywość. - odparła rozbawiona. - Która jest bynajmniej nieadekwatna do twojego wieku.

- Co?! - wściekły narcyz się aktywował. - Odszczekaj to!

Kimiko westchnęła ciężko. Wyobraziła sobie te trudy i znoje, z którymi od teraz przyjdzie jej się mierzyć. Bakugou chyba dostrzegł coś w jej oczach i domyślił się, o czym myśli. Prychnął cicho i przytulił ją.
Hayashi zrozumiała, że to było nieme zapewnienie, że będzie dobrze. Odwzajemniła uścisk.

- Kocham cię, Bakugou. - powiedziała.

Myślała, że nie odpowie. Albo wyśmieje za takie tandetne wyznanie. Ale Katsuki po chwili odpowiedział:

- Ja też cię kocham, Hayashi.

Wtuliła się bardziej w jego klatkę piersiową. Teraz była już pewna.
Wszystko będzie dobrze.

****

Dzisiaj jeszcze wpada ostatni rozdział ;)

Furia - Bakugou Katsuki x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz