Rozdział 10

1.9K 160 19
                                    

Bakugou poczuł, że jego przepaska z punktami się ześlizguje. Ktoś... Ktoś śmiał zabrać jego punkty! Gwałtownie spojrzał na swojego nowego lidera wśród wrogów.

- Ale w tej waszej klasie półgłówki... - powiedział Monoma, trzymając jego przepaskę.

- Co żeś powiedział?! - wrzasnął Bakugou. - Wracaj tu!

Zaraz zamilkł, bo jego spojrzenie skrzyżowali się... ze wzrokiem ciemnoniebieskich oczu Kimiko. Dziewczyna posłała Monomie spokojny uśmiech, ale uniosła brew w geście niejakiej urazy.

- Wiesz, że ja też do należę do klasy A, prawda? - powiedziała.

- Bez urazy, Hayashi. - uniósł ręce w obronnym geście. - Ty miałaś na tyle oleju w głowie, by pomóc mojej drużynie.

- To komplement? - pokręciła głową. - Mam nadzieję, że to komplement.

- Ach, właśnie. - Monoma znów zwrócił się do Katsukiego. - Ty jesteś już całkiem sławny, co? Po tym całym incydencie z tym śluzowatym złoczyńcą... Musisz mi o tym kiedyś opowiedzieć.

Kimiko uśmiechnęła się lekko. Monoma świetnie radził sobie z prowokacją przeciwnika. Ale sama miała wątpliwości, czy im to nie zaszkodzi, skoro to Bakugou był prowokowany. To się mogło źle skończyć...

- Kirishima... - odezwał się w końcu wściekły do granic możliwości Bakugou. - Zmiana planu...

Nagle spojrzał Kimiko w oczy. Dziewczynę aż przeszedł dreszcz. Wyostrzyła pazury na stopach i spięła mięśnie, wiedząc, że zaraz ich najlepszym wyborem będzie ucieczka.

- Nie pamiętasz, co ci kiedyś powiedziałem, mutancie? - warknął Bakugou. - Jeszcze raz zabierzesz mi punkty albo wejdziesz mi w drogę, a rozsadzę cię na miejscu!

Kimiko oblizała wargi i uśmiechnęła się. Och, dobrze to pamiętała. I wiedziała, na co się pisze, stając przeciwko niemu w tej konkurencji. Drużyna Bakugou zerwała się do biegu w ich stronę.

- Bez obaw, Hayashi. - odezwał się Monoma. - Stoimy.

Dziewczyna posłusznie stała w miejscu, jedynie cofnęła się trochę, by Kirishima w nią nie uderzył. Z ręki Bakugou buchnęła eksplozja. Monoma jedynie się odchylił i dotknął jego ramienia. A potem... Sam użył eksplozji Katsukiego przeciwko niemu samemu.

- Wow! - uniósł nieco brwi. - Teraz już rozumiem, dlaczego tak lubisz się nim posługiwać.

Dotknął włosów Kirishimy. Hayashi pomyślała, że Monoma jest całkiem sprytny. Kopiowanie cudzych Darów to bardzo użyteczna moc.

- Szlag by to! - wrzasnął Katsuki i znów użył eksplozji.

Tym razem Monoma utwardził swoje ciało, jak Kirishima. Kimiko posłała Bakugou spokojny uśmiech. Wiedziała, że blondyn w środku aż się gotuje. Znów miał zamiar zaatakować, ale odgrodziła go jakaś kleista substancja, która wystrzelił inny uczeń.

- No to zbieramy się stąd. - Monoma uśmiechnął się pod nosem.

- Szczerze, nie myślałam, że nam się uda. - Hayashi poprowadziła ich naprzód.

- A ja wcale się nie dziwię. - wzruszył ramionami chłopak. - Całkiem dobrze się sprawdzasz jako koń.

- Potraktuję to jako komplement... - odparła nieprzekonana.

Zerknęła kątem oka na Bakugou. Musiał być wściekły. Z jej Darem na pewno zmieniłby się w potwora. Monoma jeszcze się obrócił do unieruchomionej drużyny Bakugou.

- No co za szkoda. - powiedział. - A, i co ty tam deklarowałeś...? Och, no racja... Że będziesz numerem jeden, czyż nie?

- Dosyć, Monoma. - Kimiko uśmiechnęła się spokojnie. - Bakugou staje się niebezpieczny, gdy jest prowokowany. Myślę, że już mu wystarczy. Jeśli się za nas weźmie, już nie odpuści.

Furia - Bakugou Katsuki x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz