Rozdział 37

1.6K 149 19
                                    

Kimiko odetchnęła głęboko. Spojrzała na tych, którzy właśnie wrócili ze spitala po akcji ratunkowej.

- Cieszę się, że nic wam nie jest. - powiedziała ze spokojnym uśmiechem.

- Kimiko-chan. - Tsu podeszła o niej. - Gdyby nie informacje, które zdobyłaś, byłoby nam o wiele trudniej i cała akcja mogłaby się nie powieść.

- To trochę przesadzone. - machnęła ręką Kimiko. - Ale może teraz odpocznijcie. Na pewno jesteście wykończeni.

Hayashi o wszystkim usłyszała od profesora Aizawy. Illusionist podziękowała jej za pomoc i nawet zaprosiła na kolejną misję, która miała się odbyć już jutro.
Dziewczyna usiadła na kanapie obok Bakugou. Uśmiechnęła się do niego, na co prychnął. Kimiko wiedziała, że Katsuki jest dziś rozdrażniony, bo jutro ma zdać egzamin poprawkowy na licencję bohatera. Położyła mu dłoń na ramieniu.

- Zapomnij o tym na chwilę. - powiedziała cicho. - To dopiero jutro.

- Nie mam o czym innym myśleć. - burknął.

- Nie martwiłeś się nawet odrobinę o nich? - wskazała na czwórkę kolegów. - Mogli naprawdę kiepsko skończyć.

- Ale nie skończyli. - odparł i spojrzał jej w oczy. - Przejmowałbym się bardziej, gdybyś to ty tam była.

Kimiko umilkła, nie bardzo wiedząc, jak na to zareagować. Bakugou nigdy nie okazywał zbytnio troski. Więc Hayashi jedynie niepewnie się uśmiechnęła.
Podszedł do nich Kaminari:

- Hej, Kacchan! - uśmiechnął się szeroko. - To ty tu tak siedzisz? Przyznaj, że trochę się o nich martwiłeś, prawda? Nie wstydź się swoich uczuć...

- Idę spać. - Bakugou prychnął i podniósł się z kanapy.

Kaminari upadł tuż obok Kimiko. Spojrzał zaskoczony na Bakugou.

- Serio? Ale jest jeszcze wcześnie! - powiedział.

- W przeciwieństwie do was mam coś innego roboty. - burknął i odszedł do swojego pokoju.

Hayashi spuściła wzrok na swoje paznokcie. Coś innego... A jeśli teraz kontaktował się z tą tajemniczą wybranką serca? Co miał takiego do roboty, że nie mógł zostać chwilę dłużej?
Kimiko szybko otrząsnęła się z tych myśli. Dlaczego to ją interesowało? A poza tym, Bakugou przecież miał jutro egzamin, na pewno po prostu chciał się wyspać...

- Kimiko-chan. - odezwała się Tsuyu. - Czerwienisz się.

- Co? - spojrzała na nią nieco zaskoczona.

- Faktycznie. - Kaminari spojrzał na nią i poruszył zabawnie brwiami. - Hayashi...

- Nie wiem, o czym mówicie. - zaśmiała się nerwowo.

- Hayashi. - Kirishima uśmiechnął się do niej szeroko. - Czy to przez...?

- Przez nikogo. - dziewczyna odwróciła wzrok. - Jestem po prostu zmęczona i... Jutro mam kolejne zadanie. To z nerwów. Tak, z nerwów. - pokiwała głową, jakby na potwierdzenie tych słów.

- Jasne... - Kirishima nie wydawał się jednak przekonany.

- O! O! - Mina się uaktywniła. - A kto to taki, Hayashi? Daj mi chwilkę, zaraz zgadnę!

- Mówię, że to nikt. - Kimiko usilnie starała się opanować czerwień na jej policzkach.

Wstała, nie chcąc, by dalej drążono ten temat. Uśmiechnęła się spokojnie i zaczęła odchodzić.

- Idę do swojego pokoju. - powiedziała. - Mam coś do załatwienia, ale zaraz wrócę!

I odeszła szybkim krokiem, by w swoim pokoju mieć czas na opanowanie swojej czerwonej twarzy.
Ashido odprowadziła ją wzrokiem. Gdy wszyscy zajęli się już inną rozmową, zwróciła się do Kirishimy:

- Bakugou? - zapytała szeptem.

Kirishima westchnął.

- Tak mi się wydaje. - odpowiedział.

~*~

- Stuku puku! - Kimiko wchodząc zapukała dwukrotnie do drzwi z pokoju Bakugou.

- Czego chcesz? - burknął, leżąc na łóżku.

- Pogadać, a nie można? - usiadła na brzegu.

Bakugou chwilę milczał. Pociągnął nosem i spojrzał na Kimiko.

- Mięta? - zapytał.

- Chcesz? - wyciągnęła z kieszeni woreczek z paroma listkami.

Skinął głową. Hayashi wyciągnęła jeden listek i nachyliła się. Bakugou otworzył usta, a ona położyła mu miętę na języku. Katsuki nagle chwycił jej nadgarstek. Dziewczyna posłała mu pytające spojrzenie. Prychnął cicho i splótł ich dłonie. Wpatrywał się intensywnie w palce Kimiko, aż Hayashi przeszło przez myśl, że może on się zastanawia, jak je zjeść.

- Powiedz, Bakugou... - odezwała się niepewnie. - Ta osoba... Znam ją?

Katsuki nie oderwał wzroku od jej dłoni.

- Po co ci to wiedzieć? - odparł.

- Mogłabym lepiej ci pomóc, gdybym ją znała... - zaśmiała się nieco nerwowo.

Dlaczego drążyła ten temat? Nie powinno jej to w ogóle interesować.

- No i... - dodała. - Chciałabym wiedzieć, czy... Jaka ona jest...

- Jest... - Bakugou odetchnął głęboko. - Wyjątkowa.

Wyjątkowa. Takie słowo z ust Bakugou... Kim była ta osoba? Jakim cudem zdobyła serce Bakugou? Bakugou! Jak?
Kimiko zacisnęła usta. Po co w ogóle o to pytała? Teraz jedynie czuła, jakby było jej ciężej na sercu.

- Ach tak... - spuściła wzrok.

Bakugou na nią sojrzał i... Znieruchomiał. Ona... Się rumieniła? Kimiko? Ta chodząca oaza spokoju teraz się zaczerwieniła? Dlaczego?
Katsuki puścił jej dłoń.

- Idź spać. - powiedział.

Kimiko spojrzała na niego. Blondyn obrócił się na bok, plecami do niej.

- Masz jutro nowe zadanie z Illusionist, prawda? - dodał. - Więc się wyśpij.

Kimiko pokiwała głową i podniosła się z łóżka. Wyszła z pokoju, a Bakugou pogrążył się we własnych rozmyślaniach. Czy miał u niej szanse? Dlaczego się rumieniła? Czy powinien jej o wszystkim powiedzieć? A jeśli ona ma kogoś innego na oku?
Bakugou miał w głowie zbyt wiele niewiadomych, nie miał pojęcia, co zrobić. Na razie poczeka. Ale już niedługo... Już niedługo na pewno da radę wszystko jej powiedzieć.
Zamknął oczy i po chwili zasnął, wciąż mając w głowie ten uroczy widok zarumienionej twarzy Kimiko.

Furia - Bakugou Katsuki x OCWhere stories live. Discover now