Rozdział 12

1.7K 160 7
                                    

Kimiko uniosła brwi, gdy na boisku pojawiło się podium.

- Wow.... - powiedziała tylko.

- No... Dokładnie. - pokiwał głową Kirishima.

Bakugou szarpnął się, zakuty w kajdany i kaganiec. Zaczął coś niezrozumiale wrzeszczeć i rzucać wszystkim rozszalałe spojrzenia.

- Jak dzikie zwierzę. - powiedziała Hayashi.

- Tak, czasem sam się dziwię, że się z nim przyjaźnimy. - westchnął Kirishima.

- Prawda. - potwierdziła.

- Ty! - rozległ się znajomy głos.

- Ja? - obróciła się.

Tetsutetsu wyprostował się i zasalutował.

- Byłaś niesamowita! I to ty zasługiwałaś na miejsce w trzeciej konkurencji! - zawołał.

- Co takiego? - Kimiko uśmiechnęła się spokojnie i uniosła dłonie. - Och, nie, nie! Świetnie sobie poradziłeś. Sama nie zrobiłabym tego lepiej.

- Naprawdę? - w oczach chłopaka pojawiły się łzy.

- No pewnie. Ale... Czekaj, czemu ty płaczesz? - od razu zaczęła grzebać w swoich kieszeniach. - Gdzie ja mam... O, mam! Chusteczki! O, tutaj! - wręczyła mu opakowanie.

Tetsutetsu wytarł nos, nie przestając salutować. Kimiko spojrzała na podium. All Might podszedł właśnie do Bakugou.

- No, to chyba trochę za dużo. - powiedział bohater, zdejmując kaganiec Katsukiemu.

Kimiko z trudem powstrzymała śmiech, gdy zobaczyła, jak blondyn szaleje, wrzeszcząc, że „pierwsze miejsce zdobyte w taki sposób nie jest nic warte". Jednak to All Might był jeszcze bohaterem numer jeden i Bakugou został zmuszony do przyjęcia medalu, nawet jeśli oznaczało to wepchnięcie mu go do ust.
Kimiko posłała Katsukiemu miły uśmiech. Nie wiedziała, że to możliwe, ale Bakugou jeszcze bardziej się wkurzył i zaczął szarpać, jakby zaraz miał wyrwać ten drewniany pal, do którego go przywiązali, i razem z nim rzucić się na Hayashi.

- Serio, Bakugou... - pokręciła głową i posłała mu spokojny uśmiech. - Czasem naprawdę wątpię w twoje człowieczeństwo.

Przez chwilę naprawdę jej się wydawało, że pal poruszył się o kilka centymetrów do góry, gdy Bakugou się szarpnął.

~*~

Kimiko klepała Bakugou w ramię, pokazując palcem na tablicę.

- Bakugou! - mówiła drżącym głosem. - Bakugou, ja mam oferty!

- Cicho, głupia! - wrzasnął. - Nie jestem ślepy! I tak mam ich więcej od ciebie!

- Ale ty byłeś na podium! - odparła. - Ja ci nawet do pięt nie sięgam...

- Zamknij się. - burknął.

Hayashi westchnęła. Czasem nie miała słów na jego chamstwo. Więc teraz jedynie zastanawiała się nad tym, do jakiej agencji się zapisze. Mogłaby pójść do kogoś, kto poduczy jej walki i kontroli nad własnym Darem. Mogłaby też wybrać kogoś, kto pokaże jej, jak osiągnąć spokój w nawet najbardziej stresujących sytuacjach. Albo wchodziła też opcja, by poszła do agencji, w której liczyła się dyskrecja i tajemnica.

- Ej. - usłyszała. - Do jakiej agencji pójdziesz?

- Jeszcze nie wiem. - uśmiechnęła się. - Ale na pewno wybiorę inną od ciebie.

- Coś się tak uwzięła, hę? - skrzywił się. - W drużynie ze mną nie chcesz być, punkty mi zabierasz, agencję wybierzesz inną niż ja.

- Przeszkadza ci to? - uniosła brew.

- Chciałabyś. - prychnął.

Kimiko odwróciła wzrok. Wbiła spojrzenie w swoje paznokcie, dzisiaj pomalowane na ciemny fiolet. Bakugou nigdy się do tego by nie przyznał, ale Kimiko zauważyła, że teraz już nie są wrogami, a dobrymi kolegami. Widziała to w sposobie, w jaki z nim rozmawiała. Mimo licznych obelg i niemiłych słów, Katsuki był naprawdę skory do pomocy. Oczywiście, nie takiej zwyczajnej. Wskazówki zawierały jego najbardziej chamskie zdania i były ukryte między wierszami, ale Hayashi nauczyła się ich wyszukiwać.

- Nie chcę ciągle za tobą chodzić. - westchnęła w końcu. - Jesteś bardzo zdolnym i silnym przeciwnikiem, szanuję twoje umiejętności. Ale to również powód, dla którego nie chcę być od ciebie zależna. Wolę sama się rozwijać. Więc nie będę za tobą chodziła jak kurczę za kurą.

Bakugou prychnął i wbił wzrok w tablicę. Kimiko uśmiechnęła się i przechyliła głowę:

- No co, Bakugou? Chciałbyś mieć mnie u swego boku..?

- Zamknij się! - wrzasnął blondyn. - Zabiję cię!

Ale Kimiko wiedziała, że to puste groźby. Mino tego, co mówił Bakugou, nigdy by jej nie zabił. W końcu sam ją wytrącił z Furii. Dlaczego miałby ją teraz zabić, skoro wcześniej ją uratował?
Kimiko się uśmiechnęła.
Co za dziwny typ...

Furia - Bakugou Katsuki x OCWhere stories live. Discover now