Rozdział 22

1.8K 151 31
                                    

- Myśleliście, że trening waszych Darów będzie taki łatwy i przyjemny? - zapytał Aizawa klasy 1B, która właśnie przyszła i przyglądała się trenującej klasie 1A.

- Myśleliśmy, że to będzie trochę mniej... intensywne. - odezwała się nieśmiało Kendo.

- Powiedzcie to Hayashi. - profesor spojrzał w stronę lasu.

Jakby na zawołanie rozległ się huk i Kimiko została wyrzucona z pośród drzew, odepchnięta jakąś ogromną siłą. Lecąc, złamała kilka nawet kilka pni drzew, które stały na drodze. Uderzyła o ziemię, lądując tuż pod nogami nowo przybyłych.

- Aaa! - krzyknął ktoś. - Umarła!

Faktycznie, widok dziewczyny z przesuniętą szczęką, ręką wygiętą w nienaturalny sposób i leżącą w nieco dziwnej pozycji, nie należał do przyjemnych. Ale żeby od razu wziąć ją za trupa?

- Ży...ję... - wychrypiała.

Jej rany parowały. Szczęka powoli ustawiała się na swoje miejsce, zadrapania znikały. Także plecy, którymi łamała pnie drzew, musiały się zregenerować. Pixie-Bob nachyliła się nad nią. Przyjrzała się długim pazurom, którymi walczyła Kimiko, potem dostrzegła, że dziewczyna wykształciła jeszcze kły. Leżała nieruchomo, obolała i na pewno zmęczona. Bohaterka uśmiechnęła się.

- Może moja bestia jest dla ciebie za silna? - zapytała.

- Nie... - wychrypiała Kimiko. - Daj... Mi... Się zregenerować....

- No proszę! - kobieta klasnęła w dłonie. - Takie podejście lubię!

- Hayashi ćwiczy od dwóch godzin z bestiami Pixie-Bob. - wyjaśnił Aizawa. - Co chwila się regeneruje i wraca do walki.

- I ona jeszcze żyje? - Kendo patrzyła na to z niepokojem.

- Jak widać. - odparł Vlad King.

Kimiko powoli się podniosła. Nie zwracała uwagi na to, że niektóre z jej zadrapań jeszcze parują. Opadła na czworaka i korzystając z wydłużonych kończyn, pobiegła z powrotem w kierunku swojego przeciwnika.
Gdy była już blisko, wskoczyła na drzewo, by uniknąć zgniecenia przez łapę stwora. Furia pulsował w niej, ale Kimiko jeszcze ją powstrzymywała. Skoczyła na bestię i wbiła pazury głęboko w jej łeb. Uczepiła się mocniej ciała stwora i szarpnęła za jego głowę. Z gardła Hayashi wydobył się ryk, gdy łeb jej przeciwnika odpadł od reszty ciała.
Gdy zobaczyła kolejną bestię, zdecydowała się przemienić. Czuła, jak przybywa jej siły, czaszka się zmienia, wyrastają rogi i ogon. Ale panowała nad tym. Jednym zdecydowanym ruchem przebiła się przez korpus bestii. Jej kontrola była mocna. Panowała nad tym, co się dzieje, była świadoma. Wiedziała jednak, że za chwilę będzie musiała trochę przyhamować. Walka w tej postaci na dłuższą metę mogła się skończyć niezbyt dobrze...

~*~

Bakugou siekał kolejne warzywa, z wyraźną irytacją. Głupia Hayashi. Znowu się spóźni na jedzenie. Czy ta dziewucha nie ma żadnych hamulców? Nie jest zmęczona? Głodna? Tak bardzo zatraca się w tych treningach? Gdyby go obchodziła, na pewno sam poszedłby do lasu i wytargał ją stamtąd za ucho.

- Wow, Bakugou! - zawołała zaskoczona Uraraka. - Dobrze sobie radzisz z nożem! Nie spodziewałabym się...

- Jak to byś się nie spodziewała?! - wrzasnął Katsuki. - Jak można nie umieć używać noża?!

- Dajcie już spokój. - Kirishima lekko się uśmiechnął.

- Ach, właśnie! - Uraraka zwróciła się do Asui. - Tsu-chan, Hayashi jeszcze nie skończyła?

Furia - Bakugou Katsuki x OCWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu