Rozdział 15

1.8K 165 21
                                    

Bakugou patrolował ulice razem z Best Jeanist'em. A mógł wybrać inną agencję. Chociażby tę głupią Miss Magician. Kimiko dużo opowiadała mu przez telefon o tym, co robiła. Nie przyzna jej się do tego, ale cholernie jej zazdrościł. Marzył o jakieś akcji, walce, a nie nudnych patrolach. I jeszcze te jego biedne włosy...

- Bakugou, czy masz jakiś problem z koncentracją? - zapytał nagle Best Jeanist.

- Co?! - wrzasnął Katsuki. - Jestem bardzo skoncentrowany!

- A może myślisz o czymś innym? - mówił dalej bohater. - Albo o kimś?

- Co?! - Bakugou aż się zatrząsł z wściekłości. - Niby o kim?!

- O tej dziewczynie, z którą ostatnio rozmawiałeś. - Best Jeanist spojrzał na niego wnikliwie. - Wczoraj.

- Z... Z nikim nie rozmawiałem. - burknął w odpowiedzi.

- To koleżanka?

- Mówię, że z nikim nie rozmawiałem!

Best Jeanist westchnął. Kimkolwiek była tajemnicza osoba, która wczoraj zadzwoniła do Bakugou, bohater szczerze jej współczuł. Usłyszał rozmowę przypadkiem. Bakugou zwracał się do niej „głupia", „mutancie" albo „idiotko". Niekoniecznie odpowiednie zwroty to dziewczyny. Best Jeanist jednak był ciekawy, kim ona była. Bo Bakugou często też do kogoś pisał, niewątpliwie do niej. Ale cóż, chłopak najwyraźniej nie był skory do rozmowy o niej.

Nagle Best Jeanist się zatrzymał. Katsuki spojrzał na niego i uniósł brew. Szybko się zorientował, że coś jest nie tak. Spojrzał w górę. Nic. Rozejrzał się wokół. Na pierwszy rzut oka, nic. Ale wtedy coś zauważył. Jakieś tumany kurzu gdzieś na końcu ulicy.
Nagle obok Best Jeanist'a pojawiła się błyszcząca mgła i wyłoniła się z niej... Miss Magician. W trochę podartym stroju, zdyszana i wyraźnie zmęczona.

- O! Hejka, Ciuszku. - uśmiechnęła się do Best Jeanist'a.

- Miss Magician. - zmrużył oczy. - Co się dzieje?

- Jakiś złoczyńca. - odparła. - Ale nie wtrącaj się.

- Dlaczego?

- Ej! - krzyknął Bakugou do bohaterki. - Gdzie jest ta idiotka?!

- Kto? - uniosła brwi. - Ach, chodzi ci o Nightmare Guardian! No właśnie, to z jej powodu nie wolno wam tam iść. - wskazała na chmurę kurzu. - Jest tam.

- A co z cywilami? - zapytał od razu Best Jeanist.

- Bezpieczni. Tyle mogłam jeszcze zrobić. Ale jestem na ostatkach sił. - westchnęła. - Chciałam ją utrzymać z daleka, ale porządnie oberwałam od tamtego gościa. I wtedy się rzuciła.

Katsuki prychnął pod nosem. Nagle chmura kurzu opadła i ktoś z niej wyleciał. Jakiś obcy człowiek został odepchnięty i uderzył plecami w budynek tuż obok Bakugou i dwójki bohaterów. Aż włosy Katsukiego wróciły do normalnego stanu. Mężczyzna stęknął z bólu i spojrzał z przestrachem gdzieś w dal. Bakugou wiedział, czego, a raczej kogo, szukał wzrokiem.
Zaraz naprzeciw wgniecionego w budynek przeciwnika, wylądowała Kimiko, ciężko opadając na ziemię. Zupełnie przemieniona, pełna Furii. Bakugou nie próbował jej powstrzymać, gdy w swojej potwornej formie zaczęła podchodzić do złoczyńcy. Mężczyzna zebrał wokół siebie małą chmurę kurzu i pyłu, ale Hayashi to nie przeszkodziło w chwyceniu go za frak. Zbliżyła go do swojej wilczej czaszki i wydała z siebie piskliwy ryk. Potem rzuciła przerażonym do szpiku kości mężczyzną w stronę bohaterów. Best Jeanist szybko związał złoczyńcę. Ale Kimiko nie była sobą i zaczęła zmierzać w stronę bohatera z Furią w czerwonych oczach. Miss Magician wyciągnęła w jej kierunku dłonie, które zaczęły lekko świecić. Wtedy Bakugou się odezwał:

- Te, paskuda! - zwrócił się do potwora. - Dosyć już!

Kimiko spojrzała na niego z lekkim przebłyskiem człowieczeństwa w oczach. Miss Magician opuściła dłonie, patrząc nieco zaskoczona na Bakugou. Blondyn prychnął.

- No mówię coś, brzydulo! - powiedział. - Pośpiesz się, nie mamy całego dnia na twoje dyrdymały!

Potwór zaczął się zmniejszać i odzyskiwać ludzkie kształty. Wkrótce stała przed nim Kimiko w swojej zwykłej postaci. Bakugou założył ręce na piersi. Ten strój... cholera, wyglądała w nim strasznie... strasznie dobrze...
Skrzywił się.

- No i załatwione. - prychnął. - Bez magicznych sztuczek. - dodał, patrząc na Miss Magician.

- Och. - bohaterka uniosła brwi, a potem z uśmiechem szturchnęła Best Jeanist'a w bok. - No proszę, jakiego masz zdolnego ucznia.

- Tak... - mężczyzna przyjrzał się Kimiko. - Bardzo...

- Dobrze, no więc złoczyńca schwytany! - klasnęła w dłonie kobieta. - To my zaniesiemy go do aresztu, a do ciebie, drogi młodzieńcze, mam prośbę! - zwróciła się do Bakugou. - Zajmij się moją uczennicą. Weź ją na...

- Wiem, gdzie ją wziąć, wiedźmo! - huknął Bakugou, chwycił, nieco nie nadążającą za tym, co się dzieje, Kimiko za dłoń i pociągnął w stronę kawiarni.

Miss Magician i Best Jeanist spojrzeli na siebie nawzajem, a potem ruszyli w kierunku aresztu.

~*~

Bakugou i Hayashi siedzieli razem w parku. Katsuki zdjął z rąk swoje rękawice-granaty i położył je obok ławki, na której siedzieli. Hayashi jadła budyń z plastikowego pojemnika, który kupił dla niej Bakugou. Sam popijał kawę, a w drugiej ręce trzymał jeszcze mrożoną, dla Kimiko. Milczał, jakby zirytowany. Hayashi przyglądała mu się. Po lekkim nadużyciu swojego Daru myślenie przychodziło jej nieco trudniej, więc zajęło jej więcej czasu, by zauważyć dżinsy, w które ubrany był jej kolega.

- Dżinsy? - zapytała.

Powoli zaczynała dochodzić do swojego normalnego stanu. Na szczęście nie spędziła w swojej formie potwora za dużo czasu. Piętnaście minut to wcale nie jest tak źle. Ale wciąż za długo jak na kontrolowanie formy potwora...

- Hę?! - Bakugou rzucił jej nieprzyjemne spojrzenie.

- Twoje spodnie... to dżinsy. - powiedziała powoli.

- Tak, masz z tym jakiś problem?! - krzyknął. - Zamknij się i żryj ten twój budyń!

Hayashi wzięła ostatnie dwie łyżeczki budyniu do ust i wyrzuciła pojemnik do kosza na śmieci. Wyciągnęła rękę po kawę. Bakugou jej ją wręczył.

- Coś ty tam wyrabiała? - zapytał w końcu.

- Patrolowałyśmy. - powiedziała. - I nagle zobaczyłyśmy... jak on próbuje kogoś okraść. Więc uratowałyśmy tamtą... osobę i same zajęłyśmy się złoczyńcą. Miss Magician walczyła i on... bardzo ją skrzywdził... i wtedy się wkurzyłam. A dalej to już możesz się... domyślić. - upiła łyk mrożonej kawy.

Bakugou prychnął i odwrócił wzrok. Hayashi czasem jeszcze jedynie szukała słów, jakby nie wiedziała, jak ma coś powiedzieć. Katsuki nie dał po sobie poznać, że przejął się tą sytuacją. Miss Magician miała zamiar użyć swojego Daru do uspokojenia Kimiko. To go... Przestraszyło.

- Jak nie potrafisz się wciąż posługiwać swoim Darem, to nie używaj go w pełnie, głupia. - burknął.

- Ale ja potrafię go kontrolować... - odparła. - Tylko... Nie tak długo. I idzie mi coraz lepiej.

- Czyli potrafisz przez chwilę kontrolować swoją formę potwora? - uniósł brew.

- Tak. - uśmiechnęła się Kimiko.

- To świe-

Urwał. Hayashi posłała mu wyczekujące spojrzenie. Warknął tylko coś niezrozumiałego i odchrząknął.

- No wreszcie. - powiedział. - Ile można było czekać?

Kimiko spuściła wzrok i uśmiechnęła się do siebie. Wiedziała, że Bakugou nigdy się do tego nie przyzna. Ale miała świadomość, że prawie ją pochwalił. To oznaczało, że cieszył go jej sukces.
Ta myśl sprawiła, że poczuła przyjemne ciepło na sercu. Bakugou w nią wierzył.

Furia - Bakugou Katsuki x OCOnde histórias criam vida. Descubra agora