Rozdział 31

1.6K 153 14
                                    

Kimiko poruszyła jelenimi uszami w poszukiwaniu jakichkolwiek odgłosów ludzi potrzebujących pomocy. Stojąc na wzgórzu miała również zdecydowanie lepszy widok, a jej obserwacje pomagały reszcie jej towarzyszy działać. Szybko wyłapała jakiś dźwięk.

- Tsu! - zawołała. - Przy tamtym kamieniu! - wskazała na miejsce, gdzie dostrzegła ofiarę.

- Już płynę! - Asui wskoczyła do wody, kierując się do poszkodowanego.

Dobrze im szło. Kilka uratowanych osób grzało się już przy ognisku, ale Kimiko, Asui, Todoroki i Hagakure wcale sobie nie odpuszczali. Co chwila znajdowali nowe ofiary. Hayashi zeszła na chwilę ze wzgórza. Z tej strony już nikogo nie widziała, więc postanowiła zmienić punkt obserwacyjny. Weszła na wzgórze z drugiej strony jeziora.
Nagle rozległ się potężny huk. Hayashi rozejrzała się i w końcu dostrzegła źródło wybuchu. Gdzieś przy stacji pierwszej pomocy pojawił się Gang Orca i jego pomocnicy.

- „Złoczyńcy". - Hayashi zrobiła cudzysłów w powietrzu. - Atakują stację pierwszej pomocy.

- Mamy jeszcze sporo ludzi do uratowania. - powiedziała Asui. - Ale nie możemy też zignorować złoczyńców.

- Ktoś z nas powinien tam pójść. - stwierdziła Kimiko. - Niech reszta zostanie i kontynuuje ratowanie ludzi. Może ja...

- Nie, Hayashi. - odezwała się Hagakure. - Jesteś zbyt potrzebna w szukaniu poszkodowanych.

- Myślę, że ja powinienem pójść. - powiedział Todoroki. - Ognisko nie powinno zgasnąć, a mój Dar może się przydać w walce.

Kimiko skinęła głową. Todoroki pobiegł więc w stronę złoczyńców, a dziewczęta kontynuowały ratowanie ludzi. Hayashi wskazywała coraz to nowe miejsca. Tsuyu i Hagakure zbierały poszkodowanych, a Kimiko co chwila upewniła się, że z uratowanymi wszystko w porządku.
W końcu Asui wyszła z wody, a Kimiko mogła zejść ze wzgórza.

- To już wszyscy, jeśli chodzi o jezioro. - powiedziała szarowłosa.

- Mogłybyśmy w takim razie pomóc innym. - odezwała się Hagakure, pomagając jednemu ze starszych ludzi.

- Racja.

Kimiko nagle zamilkła i nastawiła jelenie uszy. Coś chyba usłyszała... Za chwilę znów. Ktoś wołał o pomoc. Ale skąd...? Dziewczyna obróciła się wokół własnej osi. Nie była w stanie konkretnie podać, skąd dobiega ten głos.

- Kogoś słyszę, ale jesteśmy za daleko, żebym dokładnie określiła, gdzie jest ta osoba. - powiedziała. - Pójdę poszukać, a wy zostańcie tutaj i poczekajcie, aż wrócę.

Hagakure i Asui skinęły głowami, a Kimiko ruszyła w kierunku wołania o pomoc. Co chwila zatrzymywała się, by dokładnie zbadać, skąd dobiega głos. I w końcu znalazła poszkodowanego! Ktoś siedział na ziemi, otoczony gruzami. Sam jednak nie był przygnieciony, ale najwyraźniej nie mógł chodzić. Jedynym, co teraz oddzielało Kimiko od ofiary była rzeka, płynąca między nimi. Hayashi zrobiła krok w przód, by podejść do rannego. Nagle usłyszała jakiś chrzęst i gruchot. Gwałtownie spojrzała na miejsce, gdzie leżał poszkodowany i... Wskoczyła szybko do rzeki, przemieniła się i przepłynęła ją na jednym wdechu pod wodą. Wyskoczyła z wody i zgarnęła rannego z miejsca, gdzie siedział. W samą porę, bo jakiś odłamek góry właśnie tam spadł.
Kimiko odetchnęła z ulgą, ale zaraz zorientowała się, że jest w swojej postaci potwora. Spojrzała na uratowanego nastolatka swoimi czerwonymi ślepiami zza wilczej czaszki. Tak jak się spodziewała, wyglądał na przerażonego.

- Wszystko dobrze. - odezwała się swoim zdeformowanym głosem. - Jestem tu, by ci pomóc.

- Nie jestem przekonany. - skrzywił się chłopak.

Furia - Bakugou Katsuki x OCWhere stories live. Discover now