Rozdział 4

2.2K 188 31
                                    

- Powiedz, Bakugou. - zwróciła się do niego Kimiko. - Dlaczego tak bardzo nie lubisz Midoriyi?

Katsuki jakby otrząsnął się z głębokiego zamyślenia. Od czasu, kiedy zakończył swój test, w ogóle się nie odezwał. Spojrzał teraz na nią rozwścieczony i prychnął pogardliwie.

- Nie wściubiaj nosa w nie swoje sprawy. - warknął.

- Ale mnie to ciekawi. - Hayashi przekrzywiła głowę. - Midoriya jest miły i ma bardzo silną wolę. Więc dziwi mnie, dlaczego tak bardzo nim gardzisz.

- Powiedziałem już, mutancie. - spojrzał na nią groźnie. - Nie twoja sprawa. Jeszcze słowo, a cię rozsadzę.

Kimiko westchnęła. Ale już o nic nie zapytała. Zrozumiała, że Bakugou nie zdradza takich informacji byle komu. Czyżby był tak nieufny? A może po prostu uważał ją za „niegodną"? Tego już Kimiko nie wiedziała. Bakugou był bardzo dziwnym człowiekiem. Trudnym do zrozumienia. A może on po prostu był dziecinny?

- Młoda Hayashi! - zawołał All Might.- Wszyscy zakończyli swoje testy. Nadeszła twoja kolej. - pokazał jej kciuk w górę. - Powodzenia!

- Dziękuję. - uśmiechnęła się i skierowała na pole treningowe.

Gdy była na miejscu, jeszcze raz przypomniała sobie, na czym polega jej zadanie. Gdzieś tutaj miał być robot. Jej zadaniem było go zniszczyć. Pestka.
Wczuła się w swoje ciało.
Niepokój. Stres. No i proszę - pazury i kły wykształcone.
Rozejrzała się. Było pusto. Rozległ się głos All Might'a.

- Jesteś gotowa?

- Tak. - odparła.

- Zatem zaczynamy.

Coś zabrzęczało gdzieś w ciemnych uliczkach. Potem nastąpiła cisza. Kimiko ugięła nogi. Kombinezon w ogóle nie krępował jej ruchów, tak jak tego chciała.
Wytężyła słuch. Usłyszała jakieś kroki. Obróciła się i...
ŁUP!
Za późno. Oberwała w szczękę metalową pięścią. Aż odleciała kawałek. Upadła na plecy. Poczuła krew na policzku i pulsujący ból.

Po czole All Might'a spłynął pot. To było ryzykowne. Ale musieli dokładnie zbadać możliwości Hayashi. Musieli wiedzieć, czego się po niej spodziewać.
Dziewczyna powoli podniosła się z ziemi. Zgarbiła się nieco i podniosła głowę, patrząc na robota. Bohater przełknął nerwowo ślinę.

- Co jest? - Kirishima zbliżył się do ekranu. - Co się dzieje?

Nagle z policzka Kimiko zaczęła unosić się jakby para. Odezwał się Katsuki:

- Regeneruje się. - patrzył skupiony na Hayashi.

Dziewczyna poczuła, jak obrzęk na policzku i niewielka rana znikają. Przestał parować. Zregenerował się. Kimiko wyszczerzyła zęby. To bolało. I trochę ją rozdrażniło. Kły wydłużyły się, podobnie jak pazury, a w jej oczach pojawił się pewien błysk drapieżności. Skoczyła w kierunku człekokształtnego robota. Pazurami zahaczyła o jego korpus. Przeciwnik zatoczył się i odsunął, a zaraz potem sam zbliżył się do Hayashi i zaatakował. Zrobiła sprawny unik i znów zaatakowała pazurami. Przecięły powietrze. Robot uniknął i zaraz znów uderzył. I trafił. Metalowe paznokcie zadrapały ją w twarz.
Hayashi syknęła i odskoczyła. Z ran zaczęła unosić się para. Powoli się zasklepiały. A Kimiko powoli zaczynała się denerwować.
Wskaźnik zaczął skakać coraz wyżej.
Oczy błysnęły czerwienią. Uszy podniosły się i przekształciły w jelenie, a z tyłu wyrósł długi, smukły ogon. Kimiko zaczęła ciężej dyszeć.

Skoczyła w kierunku robota i pazurami rozorała mu metalową głowę. Nawet już nie czuła, jak na jej głowie wyrasta jelenie poroże, a ciało zaczyna się powiększać.
Wskaźnik był już zbyt blisko Furii, by teraz się zatrzymać.
Kimiko cięła pazurami raz po raz, kłapała zębami, charczący przy tym i warcząc. Nie spostrzegła, że jej skóra stała się całkowicie szara. Z czaszki zeszła skóra i zmieniła kształt w wilczą.
Odgryzła robotowi ramię. Potem drugie. Z jej gardła wydobył się przerażający ryk zmieszany z piskiem. Hayashi rzuciła się na robota i przygniotła do ziemi. Czerwone ślepia błyszczały złowieszczo, gdy złapała go za głowę i jednym ruchem oderwała ją od reszty ciała.

Odeszła od wroga. Zgarbiona, wychudzona istota rozglądała się wokół w poszukiwaniu swojego kolejnego celu. Furia wypełniała całe jej ciało. Nie kontrolowała jej. Nie umiała jej uspokoić, złagodzić. Po prostu się jej oddała. Ciężko dyszała, a potem wydała z siebie jeszcze jeden dziki ryk.

Klasa A wpatrywała się w to z szokiem zmieszanym ze strachem. Po Hayashi Kimiko nie było śladu. Bakugou patrzył na dziwnego stwora szeroko otwartymi oczami. Czyli tak wyglądała jej Furia? Czy może było coś, co wykraczało jeszcze dalej? I ona tak po prostu z tym żyła?
Na pole treningowe wszedł pan Aizawa. Skierował się w stronę Kimiko. Potwór zwrócił ku niemu czerwone ślepia. Warknął, a potem rzucił się w jego stronę. Biegł szybko, agresywnie, w kierunku swojego nowego celu i nagle... Zwolnił. Przeszedł jeszcze kilka kroków w stronę Aizawy, ale profesor nie spuszczał go z oczu. Transformacja zaczęła się cofać. Poroże zmieniło się w popiół, czaszka znów stała się ludzką. Szara skóra przybrała naturalny kolor, ogon się schował i po chwili po dziwnej istocie nie było już śladu.
Tylko Kimiko leżała na ziemi, a jej kombinezon jedynie zakrywał jej tułów. Hayashi powoli podniosła się i rozejrzała.

- Straciłam... panowanie? - zapytała ostrożnie, jakby szukał słów.

- Tak. - odparł Aizawa.

Westchnęła ciężko i zerknęła na strój.

- Szkoda stroju.... - powiedziała. - Ale to nie pierwsze... ubranie, które rozdarłam... A czy zdałam... test?

Aizawa spojrzał na rozczłonkowanego robota, który leżał za nią, po czym pokiwał głową.

- Zdałaś. - powiedział.

Wyprowadził ją z pola treningowego. Bakugou wciąż patrzył na nią z niejakim zaskoczeniem, choć nie dał po sobie niczego poznać. Traktowała to jak coś zwykłego. Czyli spodziewała się, co może się stać.
Bakugou zmarszczył brwi. Ciekawe, jak to jest żyć z takim Darem.

~*~

- Bakugou! - Kimiko dogoniła blondyna, gdy opuszczał teren szkoły.

- Czego chcesz, mutancie? - rzucił jej nieprzyjemne spojrzenie.

- Nic takiego. - wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się spokojnie. - Tylko idziemy w tę samą stronę.

Bakugou prychnął i zmełł w ustach przekleństwo. Ona i Kirishima przyczepili się do niego jak rzep psiego ogona.

- Wiesz, Bakugou? - Kimiko szła obok niego, nie zwracając uwagi na jego wyraźnie negatywne nastawienie. - Masz naprawdę fajny Dar. Takie eksplozje mogą ci pomóc na wiele sposobów!

- A ten twój Dar... - mruknął Katsuki. - Jak to jest?

- Jak to jest żyć ze świadomością, że możesz się zmienić w jakiegoś potwora? - wzruszyła ramionami. - Normalnie. Zupełnie tak, jak żyjesz ty i cała reszta klasy. Da się przyzwyczaić. Poza tym, długo trenowałam, by nauczyć się panować nad emocjami.

- Gdzie? - chłopak uniósł brew.

Hayashi uśmiechnęła się miło. Mimo opryskliwego i nieprzyjaznego tonu głosu, Bakugou wcale nie był taki zły.

- Chodziłam na obozy treningowe. Kilka z nich. Wszędzie uczyłam się, jak zachować spokój i wykorzystywać oraz łagodzić swoje emocje. To klucz do kontroli nad moim Darem.

Nagle usłyszeli wołanie:

- Bakugou! Hayashi!

Obrócili się i zobaczyli biegnącego w ich stronę Kirishimę. Kimiko pomachała mu, a Bakugou jedynie prychnął.

- Ale się złożyło! - zawołał Eijiro, gdy ich dogonił. - Wszyscy idziemy w tę samą stronę!

Cała trójka ruszyła razem. Kirishimie buzia się nie zamykała, Bakugou co jakiś czas wtrącał jakieś zgryźliwe i chamskie uwagi, a Kimiko spokojnie przysłuchiwała się im i czasem coś sama mówiła.

- A właśnie, Hayashi. - zwrócił się do niej Kirishima. - Twój Dar jest niesamowity! Taki jedyny w swoim rodzaju! Nigdy czegoś takiego nie widziałem!

- Dziękuję. - skinęła głową, ale zaraz westchnęła. - Tylko mojego stroju szkoda. Najwyraźniej powinnam pomyśleć o czymś innym. Może jakaś peleryna? Przynajmniej na jakiś czas. Chyba muszę dokładniej opisać wykonawcom, w czym jest problem.

Rozmawiali przez całą drogę. Kimiko była nieco zaskoczona. Zupełnie, jakby w ogóle jej się nie bali. Jakby nie kryła w sobie potwora. I sprawiło jej to miłe zaskoczenie. W końcu była w środowisku, gdzie jej się nie bali.

Furia - Bakugou Katsuki x OCWhere stories live. Discover now