Dysonans Riddla 💭

2K 67 43
                                    

Ferie minęły w mgnieniu oka. Tom, mimo że spędził ten czas bardzo miło, miał swego rodzaju wyrzuty sumienia. Czuł, że zaniedbał niektóre szalenie ważne sprawy. Podczas tych dwóch tygodni poświęcił się rozrywce, zamiast wykorzystywać je produktywnie. Towarzyszył mu swoisty dysonans poznawczy. Jego ideały i priorytety były sprzeczne z tym, co robił podczas ferii zimowych. Nie dowiedział się niczego nowego, jedynie opowiadał Anastazji to, co już wie. Z nikim wcześniej nie dzielił się tą wiedzą, ale po prostu nie był w stanie oprzeć się prośbom dziewczyny. Zupełnie, jakby wpadał w trans pod jej wpływem. Kiedy był przy niej, znikało wszystko dookoła.

Każdemu człowiekowi zdarza się wątpić w słuszność dokonanych wyborów. Riddle też zaczynał wątpić. Zdał sobie sprawę, że ten cały związek go osłabia. Nienazwane uczucie, jakim pałał do Anastazji było jak kula u nogi. Nie rozumiał go, nawet nie chciał rozumieć. Był jedynie pewien, że o wiele łatwiej byłoby ją nienawidzić.

Tłumienie tego w sobie było nie do zniesienia, ale kiedy dał upust temu uczuciu zrozumiał, że zawładnęło nim do reszty. Otworzył puszkę Pandory i za wszelką cenę musiał schować jej zawartość z powrotem do środka.

- Jak się masz, molu książkowy? - z rozmyślań wyrwał go głos dziewczyny.

Zdał sobie sprawę, że nawet nie czytał kroniki leżącej na stole, jedynie wpatrywał się w literki odpływając myślami w całkiem inną stronę.

- Wszystko w porządku - uśmiechnął się sztucznie.

- Dlaczego wciąż to czytasz, Tom? Aż tak nie daje ci spokoju twoje pochodzenie? Przecież to logiczne, że jesteś czystej krwi.

- Szukam informacji o moim ojcu, ale tu nic nie ma. Sam zaczynam wątpić, że cokolwiek znajdę - posmutniał.

- Nie martw się. Wiem, że to dla ciebie ważne, ale może pora dać sobie z tym spokój.

Chłopak milczał. On znał prawdę, jednak gdzieś tam tkwiła się iskra naiwnej nadziei. Nie chciał nawet myśleć o tym, że jego ojciec był... Mugolem. Przecież musiał po kimś odziedziczyć te nadzwyczajne zdolności magiczne. Na pewno nie po matce, którą uważał za słabą. Brzydził go fakt, że zginęła w taki zwykły i niemagiczny sposób. Pierścień Marvola połyskujący na jego palcu był czymś więcej niż pamiątką rodzinną. Stał się największym skarbem, schowkiem, kluczem do przezwyciężenia sił natury... Stał się horkruksem.

- Tom... - spojrzała głęboko w jego oczy, w taki sam sposób jak wtedy w pociągu.

- Hmm?

- Nic, po prostu chciałam na ciebie popatrzeć - odparła, po czym pogładziła jego policzek i delikatnie się uśmiechnęła.

- Coraz częściej patrzysz mi w oczy - zauważył chłopak. W jego tonie można było wyczuć nutkę pretensji.

- Robię to, ponieważ są piękne. Takie głębokie... Oczy mówią wiele o człowieku, wiesz? Słyszałam kiedyś powiedzenie, że oczy to lustra duszy.

- Jasne. Wiesz, że niektóre słowa brzmią bardzo podobnie w różnych językach i do tego znaczą to samo? Weźmy na przykład nervioso i nervous.

- Nie wiedziałam, że umiesz hablas Español.

- Słuchaj, podłapałem nawet kilka polskich słów, gdy byłem u ciebie. W każdym razie czasami da się zrozumieć pewne słowa, nie znając języka. Pamiętam, gdy Avery pytała cię o nazwy przedmiotów szkolnych po polsku. Niektóre brzmiały niemal identycznie. Alchemia, historia magii, numerologia...

- Do czego zmierzasz? - zapytała z udawanym zdziwieniem.

- Dobrze wiesz, do czego zmierzam. Legilimency to legilimencja, mam rację, słonko?

Sukkub [T.M.R] 🔞Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum