Dworek Riddla

225 15 1
                                    

∘₊✧──────✧₊∘

W przedsionku rozległ się huk. Szklanki na dębowym stole zadygotały, a oczy wszystkich osób obecnych w salonie (w tym chłopca o haczykowatym nosie, widzianym pod gospodą) skierowały się w stronę drzwi. Kobieta odziana w płaszcz sięgający niemal do kostek przekroczyła próg. Ciężko było ocenić jej wiek. Widząc nieproszonego gościa, prawie wszyscy zgromadzeni w pomieszczeniu, wycelowali różdżki we ,,włamywaczkę''. Osobą, która jako jedyna nie sięgnęła po broń był wysoki, blady jak śmierć mężczyzna o posiwiałych włosach zaczesanych do tyłu. Mężczyzna oniemiał, a serce (lub jego szczątki) podskoczyły do gardła, dokładnie jak kilkadziesiąt lat temu.

- Kim jesteś i co tu robisz? Jeszcze krok, a zabiję cię! - krzyknęła kobieta o szalonym spojrzeniu i potarganych lokach opadających na twarz.

- Tommy - odparła ,,włamywaczka'', nie zwracając uwagi na groźby - Jak ty wyglądasz, o wielki Merlinie. Słyszałeś o serum na zmarszczki?

- Anastazja - przez chwilę nie był w stanie wydusić z siebie więcej słów - Opuścić różdżki! Wszyscy wyjść!

Poddani wykonali rozkaz.

- Co Cię tu sprowadza? Przypomniałaś sobie o mnie, dopiero w szczytowym momencie mojej sławy? - odparł prenesjonalnie.

Bez słowa podała mu serwetkę, na której napisała wcześniej treść przepowiedni. Co do słowa, jak dyktando.

- Kolejne spotkanie po latach i kolejny podarunek od ciebie - zakpił - wcześniejszy wyglądał wdzięczniej. Co to za kawałek szmatki?

- Czytaj.

Minęło wiele lat, od kiedy ktokolwiek odważył się zwrócić się do niego w trybie rozkazującym, mimo to, wykonał polecenie

- Zawsze pojawiasz się w odpowienich miejsach w opowiednim czasie - odparł z ironią - Przed chwilą mój sługa przekazał mi dokładnie to samo, z tą różnicą, że tych dwuch ostatnich wersów tam nie było. Mam uwierzyć, że to, co tutaj nabazgrałaś jest prawdą? Nie było cię tu przez te wszytskie lata, zamiast tego krzątałaś się po świecie bez celu, a kiedy nie pozostało ci już nic innego, przyszłaś do mnie, próbując zwrócić moją uwagę w tak żałosny sposób. Podczas nauki w Hogwarcie, przystawałem z tobą, ponieważ uważałem, że masz przed sobą światlaną przyszłość. Powinienem był lepiej to przenaalizować. Inni byli dla mnie tylko użytecznością, ale oni mnie nie opuścili. Wszyscy wciąż są ze mną. Nathaniel i Amelia Avery, Lestrange, Black nawet Rosier. A ty?

Ich spojrzenia spotkały się. Oboje wiedzieli, że od początku przekroczenia progu przez Anastazję, każdy z nich wytęża umysł używając jednocześnie oklumencji i legilimencji. Skomplikowana defensywa naprzemiennie z atakami. Voldemort widział jedynie mgłę. Nie potrafił wydobyć z głowy Anastazji ani jednego, nawet nieznacznego wspomnienia. Nawet szczątkowej myśli.

- Nie muszę być przy tobie, aby być z tobą - rzuciła, po czym odwróciła się na pięcie - Do zobaczenia.

W tle było słychać tylko stukot jej obcasów. Czarny Pan wycelował w nią różdżkę. Anastazja czuła to, ale zdawała się całkowicie ignorować ten fakt, tak, jakby wiedziała, że Riddle nie zrobi jej krzywdy. Na końcu rozległ się huk deportacji, wędrujący echem po pomieszczeniach.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 08, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Sukkub [T.M.R] 🔞Where stories live. Discover now