5

777 30 7
                                    

Następnego dnia dziewczyna obudziła się koło 11. Na zewnątrz padał deszcz i nie było absolutnie nikogo. Czego się można było się spodziewać. Raczej w taką ulewę wychodzić na miasto to niezbyt dobry pomysł. A miała zamiar pobiegać na świeżym powietrzu. Cóź, musi się zadowolić bieżnią. Leżała tak na łużku jeszcze przez dobrą godzinę nie mogąc się zebrać do wstania. Z zamyślenia wyrwał ją telefon

Nat: Hej Młoda. Jestem w sklepie i dzwonię, żeby się zapytać czy coś Ci kupić

Wika: Nie trzeba,ale miło, że pytasz. A za ile wracasz?

Nat: Dopiero wyszłam z budynku, więc raczej nie prędko. Dobra kończę. Pa

Wika: No pa

Odłożyła telefon na szafkę nocną i nareszcie wstała z łużka. Była 12,więc przydałoby się ubrać i iść coś zjeść. A potem prosto na siłkę. Raczej tam nie będzie nikomu przeszkadzać. Ubrała czerwoną bluzę z czarnymi rękawami i szare leginsy, do tego czarne tenisówki. Włosy związała w luźnego warkocza i wyciągnęła z niego przednie pasemka. Założyła jeszcze czarną gumową bransoletkę z jej imieniem i wyszła z pokoju.

Gdy wsiadła do windy oparła się o ściankę. Wcisnęła odpowiedni przycisk i winda ruszyła. Musiała coś pożądnego zjeść, aby nie ćwiczyć na pusty żełądek. Był tylko jeden kluczowy problem,a mianowicie nadal trochę się obawiała reszty mieszkańców. A no i jeszcze trzeba było się o nich dowiedzieć. Trzeba było przyznać, że nie interesowała się zbytnio tym co wokół niej się dzieje. Czas najwyższy to nadrobić

Weszła do kuchni nie zwracając uwagi na osoby tam przebywające i wyjęła z lodówki mleko. Sięgnęła z szafki płatki oraz miskę, już miała wychodzić gdy poczuła czyjeś piorunujące spojrzenie. Odwróciła się i ujrzała zdezorientowanie spojrzenie Thora. Koło niego stał wysoki ciemnowłosy mężczyzna. Był zakuty i miał coś dziwnego na ustach. Rozejrzała się uważnie po pokoju.

- A ty co tu robisz o tej godzinie? - przemówił Stive. To on obdarzył ją tym piorunującym spojrzeniem

- Przyszłam coś zjeść. Już idę więc nie będę wam przeszkadzać. Nie interesuje mnie o czym gadacie, więc się nie przejmujcie - wzruszyła ramionami. Powiedziała to powstrzymując się od ziewania

Już miała wychodzić, ale po raz kolejny ktoś jej w tym przeszkodził. Miała wielką ochotę ich zignorować, ale nie chciała psuć sobie chumoru

- posiedzisz trochę z naszym Króliczkiem Wika? Zaprowadzimy go do celi, a ty tylko będziesz musieć tylko przez chwilę go przypilnować. Jakby coś my odrazu się tam zjawimy, ok? Muszę jeszcze coś przegadać z chłopakami. Dasz sobie radę? - Thor spojrzał na nią proszącym wzrokiem

- skoro ufacie mi do tego stopnia to nie ma sprawy. Zaprowadźcie go tam gdzie trzeba a ja jak tylko zjem tam zajrzę - uśmiechnęła się lekko i ustąpiła miejsca Thorowi i Lokiemu

- Tylko ani słowa Starkowi. Wie, że Loki u nas będzie i niech tyle mi wystarczy rozumiesz? - Stive zmierzył ją wzrokiem- Wyglądasz na bystrą i tego się trzymaj

Ona na to podeszła do stołu i zaczęła dalszą konsubcje posiłku nie zwracając zbytniej uwagi na Stive'a. Wręcz nienawidziła jak ktoś mówi do niej ja do debila

***

Znajdowała się już na piętrze z celami. Po drodze jeszcze na chwilę poszła do swojego pokoju po coś do czytania. Szła ciemnym korytarzem. Królował tu głównie czarny i zielony. Prawie wszystkie cele były puste oprucz ostatniej po lewo, w której znajdował się Loki. Usiadła naprzeciw celi i zaczęła czytać

- a ty po co tu? - wymamrotał brunet

Nie odwracając oczu znad książki ciężko westchnęła. Rozmowa z więźniem mogła być interesująca, ale zarazem musiała uważać na to co mówi. Na jakiejś 90% mógł chcieć ją wyprowadzić z równowagi co nie było zbytnio prostym zadaniem

-spytaj się tamtych. Ja tu tylko siedzę. Jak masz ciekawsze pytania to słucham - spojrzała na niego kątem oka. Widać było, że będzie chciał ją wkurzyć.,, Życzę powodzenia" pomyślała sobie

- Oni nie mają w sobie ani krztyny szacunku do mnie- odwrócił się w stronę jednej z kamer- Serio? Z jakąś małolatą mnie tu zostawiliście. Chrzańcie się - uderzył ze wściekłością w ścianę

Ktoś znowu ją obraża,cóż za nowość,ale nie dla niej. Jako introwertyczka miała to praktycznie codziennie, więc zdążyła do tego przywyknąć

- Mnie też nie cieszy fakt, że muszę tu przebywać, więc przymknij się i siedź cicho - warknęła

- Uuu co tak ostro? Czyżby nasza mała dzidzia się zezłościła? - parsknął głośnym śmiechem - was midgarczyków jest tak łatwo wyprowadzić z równowagi

Oparła głowę o ścianę i zamknęła oczy. Lepiej się nie odzywać i mieć to z głowy. W sumie jego poddenerwowanie miało swoje przyczyny. Przebywanie z niegodnym jego towarzyszem było nieco irytujące

-masz rację Młoda. Lepiej ze mną nie zadzierać bo może się to nieprzyjemnie skończyć. Najchętniej bym cię odrazu zabił, ale ruszać chodzby palcem dla tak marnej istoty jak ty jest marnotrastwem- dogryzł Loki

-Czyli umiesz czytać ludziom w myślach. Aha. Przydatna umiejętność. Ale muszę cię zmartwić, że po raz drugi ci się nie uda- odgryzła i usiadła po turecku.

Twarz Lokiego wyrażała lekkie ździwienie. Przewrócił oczami i usiadł na krześle zakładając jedną nogę na drugą. Patrzy i sobie prosto w oczy przez jakąś godzinę bez słowa. W tym czasie panowała absolutna cisza, która piszczała w uszach

***
Ciszę przerwał pisk windy. Oboje zwrócili wzrok w jej stronę prawie w tym samym czasie. Wika spokojnie wstała na równe nogi i wzięła ze sobą książke

-No nareszcie. Przepadło mi przez was ponad godzina treningu - oparła się wzburzona

-sorki Młoda, ale rozmowa nam się trochę przeciągnęła. Musieliśmy przegadać jeszcze parę spraw i tak jakoś zleciało. Widzę, że stoisz w jednym kawałku, więc nie jest źle - Stive poklepał po ramieniu brunetke- on zostanie u nas jeszcze trochę, więc może sobie posiedzieć sam

Obydwoje poszli w kierunku windy zostawiając zielonokiego samego w celi. Siedział w Asgardzkim więzieniu tyle lat, więc nie robi mu to różnicy

-Ona coś przed wami ukrywa. Nie jest ty za kogo się podaje - powiedział na odchodne Loki

Wsiedli oboje do windy. Nastała pomiędzy nimi niezręczna cisza. Stive'a zastanawiało o co może chodzić bratu Thora. Pewnie coś znowu knuje

-Nat już wróciła? - spytała przerywając niezręczną ciszę

-Jeszcze nie. Zwykle zakupy zajmują jej sporo czasu, a coś się stało? - spojrzał na nią z góry szatyn

-Nic ważnego, tak pytam. - po chwili dodała- opowie pan coś o sobie? Nie chce przypadkiem poruszyć niewygodnego tematu

- dowiesz się w swoim czasie Młoda. Jak na razie musisz wiedzieć, że jestem starszy i mądrzejszy od ciebie. Dużo w życiu przeszłe i dam Ci dobrą radę. Im mniej wiesz tym dłużej żyjesz. Życie nie jest proste. To ciągła walka o swoje wartości. Zapamiętaj

Znowu pouczające morały. Trzeba do tego przywyknąć, ale teoretyka i praktyka to dwie różne rzeczy. Winda się zatrzymała i Kapitan wyszedł jako pierwszy. Weszli do siłowni gdzie przebywał Backy. Mężczyźni przywitali się, a brunet obdarzył ją miłym spojrzeniem. Widok jego metalowej ręki nadal przyprawiał ją o gęsią skórkę

- Co tak stoisz? Baczność szeregowa - krzyknął poważnie Stive

Dziewczyna się lekko spieła i stanęła jak wryta. Czy to może mieć coś wspólnego z ich wczorajszą wyminą spojrzeń?

#############

Rozdział z dedykacją dla @MatyldaSiwiecka

ObiecanaWhere stories live. Discover now