35

242 8 4
                                    

***

Wiktoria szła dumnym krokiem przez pałacowe korytarze w drodze do więzień. Może i była Boginią, a nadal pozostawała osobą, która zna łaskę, ale czy jemu oba się należy?

~Zabił tysiące ludzi, zranił mi bliskie osoby, a mi jeszcze go żal. Te parę chwil, w których ujrzałam jego wnętrze. Muszę to jak najszybciej sprawdzić. Jeśli jest w nim chodź ksztyna dobra ja ją odnajdę ~

Kazała straży odejść od cel bo chciała na osobności z nim pomówić. Była jak burza nie do zatrzymania. Ta runą musiała coś oznaczać. Norny nie bez powodu splotłby ich losy, a ona się tego dowie.

Pewnym krokiem podeszła do celi gdzie siedział Loki absolutnie bez ruchu. Kiedy ją zobaczył nie krył zaskoczenia. Dziewczyna przegarnęła włosy i przyłożyła swoją dłoń do szyby przenikając przez nią. Loki nawet się nie ruszył z miejsca jedynie powiedział

- Po co tu przyszłaś?

- Coś Ci przypomnieć

Uśmiechnęła się delikatnie i pewnym ruchem przyłożyła mu dłoń do policzka. Zrobiła to samo co podczas bitwy tylko, że przywołała wspomnienia kiedy on był dla niej miły, momenty kiedy czuł się szczęśliwy i kochany. Po jego policzkach mimowolnie popłynęła struga łez. Po chwili wydusił z siebie

- Czemu to robisz? Jestem potworem,a ty traktujesz mnie jakbym był kś innym

Usiadła obok niego i położyła rękę na jego ramieniu

- Wiem jak to jest nie mieć nikogo. Uczucie złości i straty jest mi dobrze znane, ale nauczyłam się przebaczać. We wszystkich jest tyle samo dobra jak i zła, ale to mu jesteśmy panami własnego losu. Nie chce Ci pomóc tylko uświadomić parę ważnych rzeczy. Między innymi to, że jeśli będzie trzeba stanę po twoje stronie. Lojalność się zdobywa

Loki wstał i uderzył ją z całej siły. Tą nędzną gadką tylko bardziej go frustrowała. W przypływie gniewu uderzył ją z całej siły w twarz łamiąc jej przy tym nos. Po chwili zdał sobie sprawę co właśnie zrobił

~ Wystwia do mnie pomocną dłoń, a ja ją odpycham jestem potrafem i nie zasługuje na nic ~

Brunetka otarła krew z nosa i nastwiła drugi policzek pokazując swoją siłę. Pokazała tym,że mimo wszystko ona dalej będzie trwać przy swoim

- Sytuacja się powtarza Odyson. Do ciebie należy decyzja co teraz zrobisz

Wyciągnęła rękę w jego stronę. Tym gestem spowodowała, że coś w nim pękło. Chwilę się wąchał, ale w końcu odwzajemnił jej gest

- Wiesz, że zawierasz umowę z kłamcą, prawda?

- Kłamca to przydomek. Ja zawieram umowę z księciem Asgardu, drugim synem Odyna, Młodszym bratem Thora. Lokim Odysonem. Bogiem, który potrafi wiele, a może jeszcze więcej

- Mocne słowa jak na Mid....

Zatrzymał się w pół słowa i jeszcze raz spojrzał w jej oczy. Tym razem nie były puste, a pełne miłości i zaufania. Prawy kącik jego ust lekko powędrował ku górze

- Masakryczne upartą dziewuchę

Prychnęła śmiechem i puściła jego dłoń. Na moment poczuła czyjąś obecność nieopodal

- Jeśli znowu coś nabroisz osobiście cię zatłukę, a teraz za mną. Coś jest nie tak

Otworzyła wrota celi i szybkim krokiem poszła w jej tylko znanym. Loki zaciekawiony ruszył za nią. Nie mógł przegapić rzeczy, która ją aż tak zaciekawiła. To mogło być bardzo interesujące

ObiecanaTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon