29

254 11 0
                                    

Wspominała każdą osobę, którą kiedyś skrzywdziła. Teraz tego okropnie żałowała. Nikt nie zasługuje na takie traktowanie. Druga szansa wszystkim się należy. Szacunek należy się wszystkim

~ Czemu Loki aż tak bardzo mnie nienawidził? ~

Nie zrobiła mu nic złego. Nikt bez powodu nie chce kogoś zabić celowo. Zawsze jest jakaś przyczyna

Spojrzała na swoje ciało i wtedy przypomniały jej się słowa Thora. Mówił coś o tym, że ona jako ten,, wybraniec " będzie mogła coś tam o przywracaniu do życia. To był głupi pomysł, ale na te chwile jedyny wyjście z sytuacji.

Stanęła nad sobą i zamknęła oczy. Z jej rąd popłynęły czarne strugi światła, które powoli zaczęły okalać jej ciało. Lekcje uzdrawiania musiały coś dać. Jednak w tej postaci mogły być znacznie słabsze. Nagle zakręciło jej się w głowie i zęmdlała

Sen Wiktorii
***
,, Znajdowała się obok jakiejś kobiety łudząco przypominającą jej matkę. Widać było po niej strach
Miała zakrwawioną rękę. Widniał na niej coś przypominającą runę, jednak przez krew nie była dobrze widoczna. Z Zielonej chmury wyłonił się jakiś człowiek i maską na twarzy. Kobieta klęknęła przed nim i płakała

- Wybacz mi panie. Oni mnie zmusili

Zbliżyła się do niego na kolanach, a on ją brutalsko odkopnął

- Przez ciebie zginął mój żołnież. Życie za życie nędzny pomiocie natury

Przystawił jej ostrze go gardła. Te same, które zawsze nosił przy sobie. Chwycił ją za włosy i przyciągnął do siebie

- Jakieś ostatnie słowa?

Ze łzami w oczach załkała

- O wielki Loki Odysonie jestem w ciąży
Proszę oszczędź mnie, a powierzę ci życie mojego dziecka. Kiedy osiągnie pełnię sił podda ci się. Błagam tylko oszczędź mnie. Obiecuje Ci, że będzie twoja

- Kpisz sobie ze mnie? Twoje dziecko jest nic nie warte, ale znaj moją łaskę. Jeśli się nie wywiąże się z obietnicy cała Wasza rodzina zginie

Puścił ją i zniknął
***

Obudziła się cała mokra od potu i zdyszana. Leżała w swoim ciele na łużku tak jakby nic się nie stała. Haczykiem było to, że to nadal był pokój w siedzibie mnichów. Przyjrzała się sobie. Włosy i skórę nadal miała białą, ale reszta wydawała się normalna

~ To nie może być prawda! Zostałam obiecana mordercy ~

Z oczu płynęło jej morze gorzkich łez. Teraz jej losami ma kierować Loki inaczej cała rodzina zginie. Tylko czy jeszcze jej ktoś został

~Nawet jeśli zostałam tylko ja to i tak muszę dopełnić obietnicy. Słowo się żekło ~

Wstała z łużka i zachwiała się. Lewą ręką oparła się o ścianę, aby przeczekać zawroty głowy. Chciała otworzyć okno, ale z wykonaniem było wiele o wiele trudniej. Po 10 minutach zrezygnowała zrezygnowała z tego planu. Położyła się i skierowała wzrok na sufit.

Chwilę zajęło jej uspokojenie myśli. Krew w niej się gotowała na same wspomnienie jego imienia. Do drzwi ktoś zapukał. Dziewczyna na to nic nie odpowiedziała. Do pokuju wszedł doktorek. Już chciał coś powiedzieć gdy ona mu wtrąciła

- Nie zrozumiesz

Brunet podszedł do niej i położył pelerynę na biurku. Ostrożnie dotknął jej ramienia, ale momentalnie odskoczył gdy poczuł niewiarygodny ból

ObiecanaWhere stories live. Discover now