12

554 23 4
                                    

Stark zawsze miał jakieś usprawiedliwienie dla nieobecności Petera. O dziwo każde działało, a jak jego ciocia zaczęła coś podejrzewać to w grę wchodził jego autorytet i sprawa załatwiona

***

Następnego dnia Iki wstała koło 7. Zauwarzyła, że usnęła w ubraniach. Przetarła twarz rękami i podeszła do lustra. Włosy w nieładzie, twarz lekko zmęczona. Czyli wszystko po staremu . Następnie podeszła do szafy i wyjęła pierwsze lepsze rzeczy. Udała się do łazienki i wzięła szybki prysznic. Ubrała się w białą bluzę z napisem,, Days" i różowo-szare spodenki, których nie było widać spod bluzy. Włosy lekko rozczesała i zostawiła je wilgotne, bo po co marnować czas na suchenie skoro same wyschną. Skierowała się w stronę kuchni z zamiarem przyżądzenia śniadanie

Wsiadła do windy i spojrzała na ekran telefonu. Znowu wiadoność od mamy. Po wczorajszej aferze to było do przewidzenia

Mama: Słyszałam od Pepper co się wczoraj stało. Sprytny plan wymyśliłaś to muszę przyznać. Co mnie bardzo dziwi to fakt, że zaczęłaś się z nimi dogadywać. Na pewno dobrze się czujesz?

Wika: Tak czuje się dobrze. Oni są nawet mili, ale się nie przyzwyczajam. Wciąż to obce osoby, a obcym się nie ufa

Schowała telefon ponownie do kieszeni bluzy. Gdzieś z tyłu głowy wiedziała, że są dla niej kimś w rodzaju przyjaciół. Może pierwsze wrażenie nie były do końca trafne co do nich, ale wkońcu to obcy. Nadal gryzło ją to, co się wczoraj stało. Musiała trzymać się na baczności. Dziś były jej 18 urodziny, więc upieczenie tortu nie było złym pomysłem

Weszła do pomieszczenia i skierowała się w stronę lodówki. Najpierw śniadanie dla wszystkich, a potem czas na wypieki. Może przygotuje dla każdego coś innego? - pomyślała. Wyjęłaz szuflady kartkę i długopis. Wypisała co dla kogo zrobi

Backy - naleśniki ze śliwkami
Clint - jajecznica z bekonem
Nat-pudding owocowy
Kapitan-gofry z bitą śmietaną
Profesorek - tosty marmoladowo miętowe
Stark - koktajl z soczewicy i szpinaku
Spajdek - malinowe pankejki
Pepper - sałatka owocowa

Była 7:30,wiec musiała się sprężać, żeby zdążyć. Na szczęście wszystkie składniki były na miejscu. Po jakiejś 1,5 h wszystko było gotowe i leżało pachnące na stole. Było to trudniejsze niż myślała, ale czego się nie robi dla przyjaciół. Czy mogła ich tak nazwać? Zrobiła sobie mocną kawę i usiadła koło wyspy kuchennej w oczekiwaniu pierwszego rannego praszka

- Witam Panie Stark

Wyszedł z windy Peter i stanął jak słup. Jego miną na widok stołu zastawionego przeróżnym jedzeniem była bezcenna

- Co tak stoisz? Te malinowe panlejki są dla ciebie. Nie wiedziałam co lubisz, więc zdałam się na intuicję, trafiłam?

Wzięła łyk kawy i bacznie obserwowała chłopaka

- Strzelać to ty umiesz. Pan Stark opowiadał, że jesteś dziwna, więc stroche się przestraszyłem, ale wydajesz się spoko

Podszedł do stołu i wziął tależ z jedzeniem. Podszedł do niej i usiadł naprzeciwko. Powoli zaczął jeść, a dziewczyna wpatrywała się w okno

- A wy ile się o mnie dowiedzieliście?

Lekko się speszył. Jej wyraz twarzy był zamyślony lecz spokojny. Nie chciał palnąć głupstwa, więc uważał na każde słowo

- Nic szczególnego oprucz tego, że Twoja szkoła nie była zbyt ciekawa. Musisz być twarda, że tam przetrwałaś

- Ta szkoła to piekło w złotym opakowaniu. Nie warz się nawet tam zbliżyć, bo nic cię nie urtauje

- Co chcesz przez to powiedzieć?

- Pozory to ogromna broń. Nie daj się im zwieść

Odstawiła kubek do zmywarki. Oparła ręce na blacie i przegarnęła jeszcze mokre włosy

-Nie boisz się mnie?

Wypaliła nagle

- A czemu mam się ciebie bać? Reszta ci ufa, więc nie mam powodów do strachu.

Uśmiechnęła się szydersko i postanowiła lekko go nastraszyć. Wiedziała, że będzie przypał, ale raz się żyje, a on robi boskie miny. Zmieniła kolor oczu na czarne i zapłonęła. Całą noc trenowała na wszelki wypadek. Nie potrafiła wiele, ale respekt wystarczy. Odwróciła się do niego i z wielką chrypą powiedziała

-Jak śmiesz się do mnie tak zwracać! Jestem postrachem 9 światów, a ty nie oddajesz mi należytego szacunku?

Chłopak zbladł. Tego na pewno się nie spodziewał. Próbował ją trafić siecią, ale bez skutku. W ciągu kilku minut przyszpiliła go do podłogi. Do kuchni wbiegli Stive i Backy. Nie zwróciła na nich najmniejszej uwagi

- A teraz nadszedł twój koniec sczeniaku, ale najpierw...

Wyciągnęła telefon i zrobiła mu zdjęcia. Mężczyźni stali jak wryci. Przed chwilą prawie go zabiła, a teraz to?

Odsunęła się od niego i pomogła mu wstać. Jej oczy powróciły do normy, a ciało,, zgasło". Podała mu rękę. Podniósł się i podbiegł do mężczyzn

- Ją coś opętało

Wykrztusił z przerażenia. Backy podszedł do niej od tyłu i oparł głowę o jej ramię. Spojrzał na nich i wyszeptał cicho de jej ucha

- Nie musiałaś go tak straszyć, wiesz? Nie każdy tak dzielnie to zniesie i nie dostanie zawału. A teraz tłumacz się im, a ja się pośmieje

Popchnął ją w kierunku wystraszonego nastolatka, który chował się za Kapitanem

- Sory Spajdek, ale chciałam Ci tylko coś pokazać. Ta szkoła uczy bezwzględności. Tam trzeba być twardym bo inaczej po tobie. Nie musisz się mnie bać jeśli wiesz o co chodzi. Zgoda?

Wyciągnęła prawą rękę w jego kierunku on ostrożnie odwzajemniła jej gest. Przyciągnęła go do siebie i zaczęła łaskotać

-Łaskotki są dużo lepsze od tego. Krutszy czas oczekiwania na odpowiedź

Po chwili go puściła i wskazała stół.

- Smacznego Skamieliny. Nie znalazłam mięsa dinozaura, ale to chyba powinno wystarczyć

- Na pewno nigdzie nie da się znaleść steka z pterodaktyla?

Zażartował Cyborg

- Nie ta epoka. Albo jesz to, albo wepchnę Cię w paszcze lwa, w tym przypadku Natashy

- Nie było tematu Wiki. Dzięki

Zasiedli do stału i pochłonęli w mgnieniu oka posiłek. W między czasie przyszła zaspana reszta. Bez słowa dołączyli do chłopaków. Dziewczyna ruszyła jak codziennie na siłownię. Rutynę przerwał jej telefon przyjaciółki

Kate : Najlepszego kochana. Mam dla ciebie niespodziankę. Już tyle razy ratowałaś mi skórę, więc czas najwyższy się odwdzięczyć. Za godzinę u mnie i tylko bez żadnych wymówek

Wika: Czy to aż tak konieczne?

Kate: No jasne, że tak. Nigdy nigdzie nie wychodzisz. Jak chcesz możesz wziąść tego przystojniaka. Będzie super. Pa

No i po ptakach. Jak ona się czegoś uprze to jest jak głaz. Nie miała wyjścia jak się zgodzić. Musiała się wrócić na górę i spytać się czy ją tam wogóle puszczą

- Panie Stark mogę wyjść do przyjaciółki?

Uniusł wzrok zznad szklanki z koktajlem

- Tak jasne tylko weź kogoś ze sobą i wróć przed północą. Wersja przed twoją mamą jest taka, że znowu trenujesz. Baw się dobrze

-Ma się rozumieć

- A no i jeszcze jedna ważna sprawa. Mów mi po imieniu. Wystarczy, że Młody tak na mnie mówi

ObiecanaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora