Epilog

370 20 5
                                    

Od tego zdarzenia minęły 3 lata pełne ciężkiej pracy. Wiktoria tak jak zamierzała dokończyła naukę w Asgardzie i zamieszkała niedaleko Nowego Yourku. Nareszcie miała czas odwiedzić grób rodziców. W tym czasie odcięła się od wszystkich. Na szczęście potrafili ją zrozumieć.

Przez natłok nauki i zdarzeń zapomniała o sobie. Postanowiła zadbać o siebie. Teraz włosy jej sięgały, aż do ziemi i nosiła je związane w długi warkocz. Pracowała zdalne z domu jako księgowa i podobała jej się ta praca

Nastał wreszcie ten moment, aby odwiedzić przyjaciół, którzy nigdy jej nie zawiedli i to im zawdzięczała to co teraz ma

Wstała i ubrała czarny płaszcz do ziemi. Otworzyła wielką dwudrzwiową szafę. Na samym jej środku stał młot. Uśmiechnęła się na samo wspomnienia z nim związane. Chwyciła jego rękojeść

- Witaj stary przyjacielu pora na małe odwiedziny

Wyszyszła z domu zamykając za sobą drzwi. Dotychczas nie miała potrzeby użycia mocy bo okoliczności tego nie wymagały. Uniosła go wysoko w górę przywołując pioruny tak jak to robił niegdyś Thor

Kroczyła przez miasto dumnie nie zwracając na nikogo większej uwagi. Jedynym jej celem było Avengers Tower. Zwinnym ruchem wskoczyła na sam dach budynku. Stała tam przez chwilę, aż ktoś przystawił jej pistolet do skroni

- Witaj Clint. Jak miło cię widzieć

Z niedowierzaniem ściągnął jej nakrycie z głowy baczniej jej się przyglądając. Schował broń

- Udowodnij

Prychnęła pod nosem

- Z tego co pamiętam mam niewykorzystaną przysługę. Pamiętasz jak cię pokonałam w wygłupach. Sam tego chciałeś, a ja mam na to świadków

Uśmiechnęła si cwaniacko i stanęła naprzeciw. Uściskała mu dłoń

- Co cię tu sprowadza po takim czasie?

- Samotnia potrafi być nudna, a poza tym Tony ma znakomite trunki

Zaśmiali się oboje. Zaprowadził ją w głąb budynku gdzie z zaskoczeniem ją powitali. O dziwo był tam też Thor i Loki. Co ich tam sprowadziło to się dopiero okaże

- Tony nie uwierzysz kto nas odwiedził

Zawołał na cały głos prowadząc Wiktorię za sobą. U drzwi stanął zaspany Tony w swojej niebieskiej piżamie i ziewnął

- Nie krzycz tak bo mi bębenki popękają. Co znowu się stało?

Dziewczyna lekko się zaśmiała opierając o ścianę

- Nie poznajesz tej która uratowała ci życie?

Dopiero po tych słowach zorientował się o kogo chodzi. Otrzeźwił się i zbliżył się. Wyciągnął rękę na powitanie. Ona odwzajemniła jego gest. Nagle ktoś chycił ją od tyłu za ramię. Odruchowo podcięła mu nogi i przypadła do ziemi

- Może delikatniej, co?

- Sorki Thor, ale twoją wina osiłku

- Ciebie też miło widzieć

Pomogła mi wstać,ale korciło ją, aby go w ostatnim momencie puścić. Jak runął by na podłogę i poniszczył Starkowi płytki byłoby po niej. Usiadła na kanapie i zaczęło ją strasznie szczypać ramię. Spojrzała w bok i zorientowała się, że niedaleko niej siedzi Loki. To, że tu siedzi jeszcze mogła przełknąć, ale to, że nie zbija się wzrokiem z Thorem było dziwne

- A gdzie nasz stu letni cyborg wersja pro?

Tony i Thor spojrzeli na siebie porozumiewawczo i wskazali na windę

- Tam gdzie zawsze. Ale jakim cudem ty nawet nie patrząc wiesz kto jest, a kogo nie ma

- To wina tego oto Boga

Wskazała na Lokiego

- Przez tyle czasu go unikałam, że nauczyłam się wyczówać energię innych. Czym większe emocje wywołuje we mnie tym energia staje się silniejsza. A no i poza tym potrafię sprawić, aby ktoś uznał mnie za zamrłą. A teraz wybaczcie, ale pora rozruszać stare kości i iść komuś przypomnieć o swoim istnieniu

Thor szturchnął Lokiego i szepnął

- Macie jednak ze sobą coś wspólnego. Oboje lubicie wkurzać ludzi

Loki nic nie odpowiedział tylko wsiadł z nią do windy. Nie odzywali się do siebie ani słowem. On się przez jej nieobecność sporo zmienił. Może nie jest teraz jakiś super, ale znośny. Po tym jak zakazała za sobą iść rozumiał ją po części. Mimo tego, że mieli zupełnie inne charaktery wiedział, że może na nią liczyć

Winda się zatrzymała, a dziewczyna z zadziornym uśmiechem weszła do sali. Założyła kaptur na głowę i cisnęła młotem w Bucky'ego

- Puk puk to ja

Zabrała swój młot, a on w pierwszej chwili nie poznając jej rzucił się na nią, ale Loki stanął mu na przeciw i pokręcił głową

- Uprzedzam nie da się jej zabić. Sam próbowałem, ale nici z tego wyszły

Po tych słowach zniknął zostawiając ich samych. Zdjęła kaptur ukazyjąc swoją bladą jak śnieg twarz. Momentalnie się w siebie wtulili. Trwali w swoich objęciach przez dłuższą chwilę

- Myślałem, że już nie wrócisz

- Ja zawsze wracam

Nie mogąc się dłużej powstrzymać wpiła się w jego usta pogrążając w namiętnym pocałunku. On chwycił ją w talii i przyparł do ściany nie przerywając pocałunku. Dziewczyna wplotła ręce w jego włosy, a on wsunął jej ręce pod koszulkę i badał palcami każdy centetr jej pleców

- tak bardzo tęskniłem. Nie pozwolę Ci więcej odejść na tak długo

Przerwała pocałunek i zwiększyła dystans pomiędzy nimi

- Ja już nie odejdę Cyborgu. Zostaje z wami. Jeszcze jeden bóg w drużynie chyba nie zaszkodzi

Ucieszony jej słowami uniusł ją w górę i kbrucił parę razy

Od tej pory Wiktoria stała się częścią Avengersów pod pseudonimem Lila. Stanowiła nierozłączne trio wraz z Bucky'm i Peterem , który zawsze najmocniej obrywał

********

To już koniec tej opowieści. Mam nadzieję, że się podobała.Dzięki i do zobaczenia

ObiecanaWhere stories live. Discover now