Rozdział 17

5.1K 331 575
                                    


To jeden z tych rozdziałów, który daje nam nadzieję i jednocześnie całkowicie nas jej pozbawia. Przynamniej ja tak to widzę i tak czuję. Tak czułam gdy dziś go pisałam i wybaczcie jeżeli będą błędy, ale chciałam Wam go jeszcze dziś wstawić, zgodnie z tym co pisałam na Twitter. 

Miłego czytania i mam nadzieję, że komentowania!


***



NICOLE POV


Patrzyłam na mężczyznę, który był wszystkim czego potrzebowałam, a jednocześnie był jedyną osobą, która mnie wyniszczała, choć wiedziałam, że nigdy tego nie chciał. Trzymał zaciśniętą dłoń na szyjce od połowicznie opróżnionej butelki whisky, siedząc z nonszalancko na fotelu niczym pan i władca świata. Patrzył na mnie ciemnobrązowymi, matowymi tęczówkami, które wydawały się być martwe, ale nawet gdy człowiekowi zdawało się, że Nathaniel nic nie czuł, to ja i tak wiedziałam, że wewnątrz siebie skrywał diabła.

I w tym diable niegdyś się zakochałam, a potem pochłonął mnie doszczętnie i oddałam mu swoje całe pokiereszowane serce. A on je wziął i nigdy już nie oddał.

Przełknęłam ślinę i przesunęłam wzrokiem po jego ciele, skanując i zapamiętując każdy najmniejszy detal jego ciała czy spiętej twarzy. Czarna koszula, która opinała jego mięśnie z odpiętymi dwoma górnymi guzikami pod szyją i podwinięte rękawy, które uwidaczniały tatuaże na jego rękach. I patrzyłam na nie, zapamiętując ich kontury i przypominałam sobie, jak kiedyś moje dłonie badały każdy centymetr jego ciała. Bo kiedyś on należał do mnie, tak jak i ja należałam do niego. Tylko to wszystko było kiedyś, a teraz moje ciało należy do kogoś innego.

Odchrząknęłam, spuszczając wzrok z jego twarzy i otarłam pośpiesznie lekko rozmazany makijaż pod oczami. Zacisnęłam dłoń na torebce i poruszyłam się nerwowo na fotelu, podnosząc się z niego powoli.

— Chcę żebyś wiedział, że tego żałuję i przepraszam — odezwałam się i stojąc obok stolika, spojrzałam na bruneta z góry, który nie uniósł na mnie swojego spojrzenia i dalej wpatrywał się w teraz już pusty fotel. — Najlepszym, co mnie w życiu spotkało to było poznanie ciebie i rozumiem jeżeli będziesz mnie nienawidził, ale... — dodałam lekko drżącym głosem, a wtedy jego dłoń zacisnęła się na moim nadgarstku, a on powoli uniósł swój wzrok na moją twarz.

— Nigdy — powiedział poważnym tonem i na chwilę przerwał, skacząc swoimi źrenicami po mojej twarzy. — Nigdy nie będę cię nienawidził — dodał, zaciskając w dalszym ciągu swoje palce na moim nadgarstku.

Moje serce zabiło szybciej, a czując ciepło jego dłoni, poczułam nieprzyjemny skurcz w brzuchu, który przypomina nerwobóle, gdy przeżywasz jakieś stresujące i emocjonalne sytuacje. Przełknęłam z trudem ślinę przez ściśnięte gardło i skinęłam słabo głową.

— Może powinieneś — wychrypiałam, spuszczając wzrok. — Dam ci czas, odezwij się gdy będziesz chciał porozmawiać czy spotkać się z Hope. Musimy ustalić pewnie kilka rzeczy — dodałam, jednak jego dłoń nadal trzymała moja rękę, a jego wzrok był utkwiony w naszych złączonych dłoniach.

— Musisz już iść? — zapytał po chwili i przetarł kciukiem moją skórę, wprawiając tym prostym i zwyczajnym gestem w drżenie mojego ciała.

— Powinnam — odpowiedziałam, spuszczając wzrok podobnie jak on na nasze dłonie.

— Nie opijesz ze mną faktu, że zostałem ojcem? — parsknął gorzko i wyswobodził moją rękę z uścisku, kładąc swoją dłoń na oparciu fotela. — Co strasznego może się stać? — zapytał.

MEMORIES ON FIRE / ZOSTANIE WYDANE 2024Where stories live. Discover now