Rozdział 34

4.7K 344 535
                                    

Miłego czytania i uprzedzam, że mogą się zdarzyć jakieś literówki, bo sprawdzałam rozdział dwa razy ale boli mnie głowa i połowy pewnie i tak nie zauważyłam wiec wybaczcie.


***



NICOLE POV


Spojrzałam w swoje lustrzane odbicie, wzięłam głęboki wdech i próbując sobie wmówić kolejne kłamstwo. Kłamstwo, które powinno mi pomóc przetrwać dzisiejszy dzień, który jest jedynie jednym z wielu.

To tylko kolejny dzień, który miał doprowadzić mnie do mojego końca. A przecież na każdego z nas on czekał. Czaił się w mroku, czaił za rogiem jak złodziej.

Nikt z nas nie mógł przypuszczać, kiedy nadejdzie. Nikt z nas nie mógł się na niego przygotować, a przecież tylu z nas już odeszło. Zniknęło na zawsze bez szansy na powrót.

Nikogo nie interesuje czy osoba, skrywająca się pod zamkniętą, dębową pokrywą miała jakieś plany na przyszłość. Bóg, któremu ludzie na całym świecie oddają cześć pozwala, by ginęli. Pozwala, by cierpieli i nie interesuje go, co się z nami dzieje.

Jeżeli w ogóle on istnieje, to patrzy na nasze cierpienia. Pozwala na nie i nie interweniuje w żaden sposób. Skoro jest tak miłościwy, skoro faktycznie nas stworzył to dlaczego na to pozwala?

Dlaczego pozwala na ten ból? Dlaczego pozwala nam cierpieć i umierać?

Przesunęłam bladą, drżącą dłonią po czarnym materiale dopasowanej sukienki, która kryła mój wewnętrzny mrok. Mrok, który mógł zagościć we mnie już na stałe. Straciłam zbyt wiele w swoim życiu, by chcieć i umieć jeszcze walczyć o dobro, które we mnie umierało.

— Jesteś gotowa? — Usłyszałam cichy, zachrypnięty głos przez zamknięte drzwi.

Nie odrywając wzroku od swojego lustrzanego odbicia, przełknęłam z trudem ślinę przez swoje ściśnięte gardło. Nie potrafiłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku, nie potrafiłam się odezwać i przytaknąć nawet najcichszym mruknięciem.

Nie byłam gotowa.

Nie potrafiłam, chociaż naprawdę chciałam.

Chciałam się pożegnać bo wiedziałam, że to ostatni raz gdy mogę to zrobić.

Nie dostanę kolejnej szansy.

Nikt z nas jej nie dostawał.

Zacisnęłam dłonie w pięści, wbijając swoje paznokcie we wewnętrzną jej cześć. I zanim zdążyłam dać jakąkolwiek odpowiedź, drzwi powoli się uchyliły a przez szparę dostrzegłam zmartwioną i zmęczoną twarz bruneta.

Kiedy zobaczył mnie ubraną i stojącą w miejscu, jak marmurowy posąg, otworzył drzwi na oścież.

— Nicole — wychrypiał moje imię tak cicho, jakby obawiał się, że gdy powie odrobinę głośniej to pęknę.

Jednak to się nie mogło wydarzyć, bo ja już od dawna byłam popękana. Byłam uszkodzona, byłam wybrakowana i wyszczerbiona we wszystkich swoich działaniach i uczuciach. Tylko jedna osoba potrafiła mnie naprawić. Tylko on mnie uzupełniał w takiej mierze, że nie moje ubytki były niewidoczne dla innych i z czasem nawet ja przestawałam je dostrzegać.

Jednak jego przy mnie nie było.

— Muszę zadzwonić do Hope — odpowiedziałam, nie spoglądając w jego kierunku.

MEMORIES ON FIRE / ZOSTANIE WYDANE 2024Where stories live. Discover now