Rozdział 41

4.8K 379 376
                                    

Miłego czytania kochani!

Czekam na wasze komentarze i opinie na Twitter pod #trylogiafire


Koniec coraz bliżej...



***




NICOLE POV


Wspominanie umarłych, jest naturalnym krokiem w żałobie.

Wspominamy te dobre i czasem złe chwile. Analizujemy wszystkie wspólne doświadczenia i przeżycia, które zbudowały naszą relację. Relację, którą zmuszeni byliśmy pochować.

Możliwe, że właśnie dlatego siedzieliśmy teraz ramię w ramię na plaży, zapominając o tym wszystkim, co nas łączyło i co nas dzieliło.

Spotkaliśmy się, by pożegnać tych, co polegli w walce o życie. Musieliśmy w końcu pożegnać wszystkich tych, których utraciliśmy. Bo większość z nich odeszła przedwcześnie, nie mając szansy na szczęśliwe zakończenie. A my musieliśmy w końcu pogodzić się z bolesną prawdą, że czasami koniec jaki jest nam pisany, nie jest tym czego pragniemy.

Przełknęłam z trudem ślinę, zaciskając dłoń na szyjce butelki whisky, którą podał mi w milczeniu Chris. Nie wiedziałam ile czasu minęło od chwili, gdy usiedliśmy na piaszczystej kalifornijskiej plaży, bo w tej chwili czas nie miał żadnego znaczenia.

On był istotny, gdy walczyliśmy o życie własne i naszych bliskich. Jednak prawie wszyscy z nas umarli, pozostawiając po sobie wspomnienia i pustkę, której nie sposób zapełnić.

Pochowaliśmy tak wielu z nas, że to aż dziwne, że nasze serca wciąż potrafiły bić.

— Oni odeszli — powiedziałam szeptem, jakbym nie mogła uwierzyć, że nasze życie opiewało w taką stratę.

— Nie ma ich wśród nas — wychrypiał Nathaniel, odbierając ode mnie butelkę, z której pociągnął spory haust alkoholu. — Ale możemy wierzyć, że gdziekolwiek teraz są, to zaznali w końcu spokoju.

— Pomyśleliście, że to wszystko właśnie w taki sposób się zakończy? — zapytał Chris, wyciągając rękę do bruneta, który ściskał w swojej dłoni szklaną butelkę z alkoholem.

— To jeszcze nie jest koniec — mruknął Issac, który do tej pory milczał.

— To prawda — odezwał się Nate, ciężko wzdychając. — Zakończył się pewien etap w naszym życiu. Utraciliśmy przyjaciół i rodzinę, ale my nadal tu jesteśmy — dodał i splótł palce swoje z moimi, pocierając kciukiem grzbiet mojej dłoni. — My nadal żyjemy, więc przeżyjmy to życie za nas i za nich.

— Za Harrison — powiedział Issac i upił spory łyk z butelki, podając ją ponownie Chrisowi.

— Za Lily — wspomniał blondynkę i również przełknął spory łyk alkoholu.

— Za Alexa — wyszeptałam, wpatrując się przez chwilę zamglonym wzrokiem w szklane naczynie i przysunęłam gwint do swoich rozchylonych ust.

— Za Willa — dodał Nathaniel i jak każdy z nas, upił kolejny łyk alkoholu.

Poczułam na swojej skórze lekki podmuch wiatru, łza spłynęła po moim policzku a oddech spowolnił tak samo, jak tempo bicia mojego serca.

MEMORIES ON FIRE / ZOSTANIE WYDANE 2024Where stories live. Discover now