Rozdział 32

5.3K 355 1.1K
                                    


Ja lepiej dziś nic nie napisze poza...Może się pomódlcie wcześniej czy odprawcie jakieś szamańskie rytuały, by ktoś czuwał nad waszą duszą...hmm?


Pamiętajcie, że nadal was kocham. 

Ekhm miłego czytania!


***


NICOLE POV


Krew na moich dłoniach, wypalała we mnie poczucie winy bo Vivian umarła przeze mnie. To ja ją tu zabrałam i to wszystko działo się po raz kolejny z mojej winy. I chociaż chciałam żałować śmierci dziewczyny, to nie mogłam myśleć o niczym innym jak o Hope, której przy mnie nie było. Trawił mnie strach, który odebrał mi zdrowy rozsądek, bo straciłam niemalże wszystkich, których potrafiłam kochać.

Wyjęłam drżącymi dłońmi telefon i nie przejmując się krwią na swoich dłoniach, wybrałam numer do Willa.

Jeden sygnał. Drugi sygnał.

Cześć tu Jones, pozostaw wiadomość a może oddzwonię.

— Kurwa — przeklęłam pod nosem, próbując kolejny raz wybrać numer do bruneta.

Łzy spływały po moich policzkach, a moje ręce drżały przez co z trudem potrafiłam utrzymać w swoich dłoniach telefon.

— Kiepsko wyglądasz. — Usłyszałam znajomy głos.

Uniosłam powoli wzrok przed siebie, patrząc na stojącego przede mną szatyna, jak zraniona spłoszona sarna. Czułam się bezradna i cholernie przerażona.

— Co ty tu robisz? — zapytałam tak cicho, że nie byłam nawet pewna, czy usłyszał moje pytanie.

— Naprawdę nie połączyłaś jeszcze wszystkich kropek Nicole? — parsknął, ruszając pewnym ale powolnym krokiem w moją stronę. — Jesteś inteligentna. W końcu nie bez powodu uchodzisz za najlepszą prawniczkę w Nowym Jorku — mruknął, przesuwając palcami po mojej ubrudzonej od krwi Vivian twarzy. — Serio nic nie podejrzewałaś?

— Co zrobiłeś z moją córką?! — krzyknęłam nagle, rzucając się z pięściami na szatyna, który z gromkim śmiechem odpierał moje ataki i ciosy.

— Uspokój się, bo zrobisz sobie krzywdę słonko — warknął, unieruchamiając moje ręce.

Odepchnął mnie brutalnie do tyłu, a moje plecy zderzyły się z twardą drewnianą podłogą w hotelowym pokoju. Przekroczył zwłoki dziewczyny, nie zwracając na nią nawet uwagi.

Kiedy stanął naprzeciw mnie, spojrzał na mnie z góry jakby był panem tej sytuacji.

— Gdzie ona jest Dean? — zapytałam, nie próbując nawet ukryć łez.

— Spokojnie — mruknął znudzony. — Nic jej nie będzie. Oczywiście jeżeli będziesz grzecznie wykonywać polecenia — dodał.

— Czego chcesz? Chodzi o to, że z tobą zerwałam? — zapytałam z niedowierzaniem, podnosząc się z podłogi.

— Ty naprawdę niczego się nie domyślasz — parsknął rozbawiony, przeczesując dłońmi swoje ułożone włosy.

— Czego powinnam się domyślać?!

MEMORIES ON FIRE / ZOSTANIE WYDANE 2024Where stories live. Discover now