Rozdział 43

4.6K 340 162
                                    

Napisałabym, że lubię ten rozdział... ale kiedy napisałam to na Twitter,

 to wasza reakcja była:

Kogo zabiłaś? Kto zginął? Itd...

więc nie powiem nic, poza miłego czytania!


***



NICOLE POV


Czasami w naszym życiu bywa tak, że te niepozorne wybory najmocniej oddziałują na nasze życie. Kolor naszej sukienki może przykuć uwagę kogoś, kto stanie się kimś więcej niż tylko nieznajomym. I może całkiem przypadkiem zdarzyć się tak, że będzie to miłość naszego życia. Innym razem w całkiem odwrotnej sytuacji, możemy uciekać od osoby, którą kochamy. Ale bez względu na to gdzie będziemy, to los ponownie nas połączy.

I chyba właśnie tak było ze mną i Nathanielem.

Bez względu na to, czy uciekałam na inny kontynent, czy do innego stanu to nasze drogi i tak się w końcu przecinały. I nie ważne było czy minęły trzy miesiące czy pięć lat, bo nasze uczucia nadal w nas płonęły. Czasami mogło się zdawać, że przygasły i że ten żar pomiędzy nami nie jest już zagrożeniem. Jednak wystarczyła jedna wspólna chwila, jedno spojrzenie i przypadkowy dotyk, by to coś między nami wybuchło.

I każdy kolejny wybuch był silniejszy, mocniejszy i pociągał za sobą więcej ofiar.

— Pan Prescott już czeka.

Oderwałam wzrok od ekranu swojego laptopa i spojrzałam na szatyna, niewiele młodszego ode mnie. Ubrany w elegancki garnitur z nieskazitelną fryzurą i przystrzyżonym zarostem, uśmiechnął się do mnie nieznacznie, jakby chciał dodać mi otuchy do spotkania z najbogatszym i najpotężniejszym biznesmenem w Los Angeles.

Jednak nie wiedział, że w Nowym Jorku nie z takimi szychami negocjowałam ugody i chociaż ostatnie tygodnie nie miałam za wielkiego kontaktu z prawem, to nie bałam się swojej porażki. Przegrana nie wchodziła w ogóle w grę.

— Dziękuje Asher — odpowiedziałam i wstałam zza swojego biurka. — Zaprowadź go proszę do sali konferencyjnej. Ja za chwilę przyjdę.

— Dobrze się czujesz? — zapytał, zerkając na mnie niepewnie.

— Tak, a dlaczego?

— Powiedziałaś proszę i dziękuje — zauważył, trzymając dłoń nadal na klamce otwartych drzwi do mojego gabinetu. — I to w jednym zdaniu.

— Mam dobry humor. — Wzruszyłam ramionami i chwyciłam w dłoń teczkę z dokumentami.

W jednej była propozycja ugody, a druga ścieżka wojenna, której osobiście wolałam unikać. Procesy były czasochłonne i kosztowne, a wolałam ten czas poświęcić na coś innego. Obróciłam się powoli wokół własnej osi. Przesunęłam wzrokiem po pomieszczeniu, by upewnić się, że mam wszystko, co potrzebne.

Zgarnęłam w ostatniej chwili z biurka swój telefon, na którym zacisnęłam palce i wyszłam z biura. Pewnym krokiem z uniesioną głową, przeszłam przez długi korytarz prowadzący do sali konferencyjnej. Skinęłam głową mijającym mnie pracownikom, którzy z fałszywie szerokim uśmiechem witali się ze mną jako pierwsi i wzięłam głęboki wdech, dostrzegając swojego asystenta.

MEMORIES ON FIRE / ZOSTANIE WYDANE 2024Where stories live. Discover now