Rozdział 2

26.6K 649 1.4K
                                    

Spoglądałam z niedowierzaniem cały czas w te jego tęczówki, które teraz wyglądem przypominały skarb ukryty w najgłębszym oceanie. Nie mogłam uwierzyć, że po tak długim czasie znowu na niego spoglądam, bo nie widziałam go pieprzone dwa lata. Myślałam, że o tym wszystkim co było związane z nim już doszczętnie zapomniałam. Po tym jak pożegnaliśmy się na lotnisku wyjechał i nie odezwał się do mnie już ani słowem i chociaż wiedziałam, że tak będzie to i tak w głębi serca miałam nadzieję, że jednak da jakiś odznak życia. Po jego wyjeździe przez dłuższy czas nie mogłam się pozbierać i pogodzić się z faktem, że już go nie ma. Dopiero w drugim roku zrozumiałam, że tak będzie dla nas lepiej. Robiłam wszystko, żeby o nim zapomnieć i jak już mi się to udało to po zobaczeniu go każde, chociażby najmniejsze wspomnienie powróciło.

Miałam wrażenie, że przez ten czas ani trochę się nie zmienił. Jego kruczoczarne włosy tak jak zawsze gdyby ich nie poprawiał co jakiś czas dłonią to zasłoniłyby mu czoło. Pozostały one lekko kręcone i były jak zawsze ułożone w kompletnym nieładzie. Jego rysy twarzy również się nie zmieniły. Nadal pozostały ostre, ale dostrzegłam, że były nawet jeszcze bardziej ostrzejsze. Sylwetka też została taka jaką zapamiętałam, jednak była jedna rzecz, która się zmieniła. Jego oczy. Widziałam w nich teraz większą pustkę i zagubienie oraz upadłość. Kiedyś był w nich żywy ogień, jednak teraz przerodził się on w popiół, który już doszczętnie przestał płonąć.

Nawet nie wiem przez ile czasu tak zwyczajnie się obserwowaliśmy, bo on również badał mnie całą i miałam wrażenie, że jego wzrok przeszywał moją całą duszę. I dopiero gdy skierował on spojrzenie na jakąś osobę obok mnie zorientowałam się, że obok mnie stoi Liam, który również spoglądał na niego z niedowierzaniem. Wzrok Davida utkwił tylko chwilę na blondynie, bo w ułamku sekundy przeniósł go znowu na mnie. Nie chciałam ponownie na niego spoglądać. Musiałam coś zrobić, bo wiedziałam, że jak ja czegoś nie zrobię to będę tego już zawsze żałowała. Pomyślałam więc, że jedynym wyjściem znowu jest ucieczka. I tak też zrobiłam. Oderwałam wzrok od tych jego magnetycznych oczu i ledwo zmusiłam moje nogi do poruszenia się.

Kierowałam się prosto do wyjścia z tej cholernej gali. Przepychałam się między ludźmi i na niektórych wpadałam, ale nie obchodziło mnie to teraz. Chciałam po prostu stąd wyjść, a najlepiej obudzić się z tego koszmaru, który niestety był prawdziwy. Nie miałam pojęcia czy Liam idzie za mną, bo nawet nie odwróciłam się do tyłu, żeby to sprawdzić. Nie chciałam się zatrzymywać, chciałam po prostu znaleźć się już w domu. Najgorsze było to, że obiecałam mamie, że jej nie zawiodę, a to zrobiłam. Cieszyłam się razem z nią, że zdobędzie nowych współpracowników, ale teraz szczerze mówiąc mam nadzieję, że tak się jednak nie stanie, bo są oni jego rodzicami.

Popchnęłam z całej siły drzwi wyjściowe i gdy, w końcu poczułam świeże powietrze na mojej skórze odetchnęłam z ulgą. Wsadziłam ręce we włosy i pociągnęłam je u nasady. Wypuściłam przeciągle powietrze z ust i rozejrzałam się dookoła. Nie miałam bladego pojęcia jak wrócę teraz do domu, ale musiałam wymyślić jakiś sposób. Nie wiedziałam gdzie się kieruję, bo podjęłam tą decyzję pochopnie, ale w przypływie emocji zaczęłam kierować się po prostu przed siebie. Nie chciałam przebywać blisko niego i wiem, że on blisko mnie też nie.

-Veronica, poczekaj.- usłyszałam za swoimi plecami ten znajomy głos. Stanęłam w miejscu i odwróciłam się, spoglądając na Liama stojącego przede mną.

-Przepraszam, ale nie mogłam dłużej tam zostać.- powiedziałam i nie musiałam nic więcej dodawać,  bo odrazu wiedział co miałam na myśli.

-Nie miałem pojęcia, że wrócił.- spojrzał na mnie ze współczuciem, bo doskonale wiedział co było kiedyś pomiędzy nami i jak to się wszystko skończyło.

Powerful LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz