Rozdział 23

22.6K 592 899
                                    

Chociaż wciąż panowałam nad sytuacją to prawda całkowicie wyprowadziła mnie z równowagi. Przez to o czym się dowiedziałam od tamtego dnia nie mogę się na niczym skupić. Moje myśli wciąż zastanawiały się tylko nad tym co David zrobi w tej sytuacji. A szczególnie moja cała uwaga skupiała się nad tym co się stało trzy dni temu.

Było mi go żal i pod presją go przytuliłam, a pózniej ten pocałunek. Znowu ten pocałunek, który dopiero po czasie uświadomił mi, że przepadłam chyba trochę za szybko. Jego słowa za bardzo na mnie podziałały, więc może nie powinnam tak szybko się poddawać i do tego wszystkiego dopuszczać? Kurwa, dlaczego wszystkie sprawy się tak bardzo pokomplikowały? Znowu jak po wyjeździe Lily wszystko wyszło na prostą to ponownie wszystko poszło się jebać. A było już tak pięknie.

Przeklnęłam, bo nie potrafiłam nawet przez to wszystko rozwiązać głupiego zadania. Złapałam ze zdenerowania za swoje włosy i pociągnęłam je u nasady, bo coraz bardziej zaczynało mnie to wszystko przerastać. Gdyby nie to, że moja matka uczestniczyła w tym wszystkim to napewno było by teraz inaczej. Wypuściłam przeciągle powietrze z ust i wstałam z biurka. Wzięłam zeszyt ze sobą i położyłam się na łóżku.

Na szafce obok ładował się mój telefon i choć starałam się tego nie robić to moja wola była od tego silniejsza. Nie odłaczając go od ładowania wzięłam go do dłoni i tak jak się spodziewałam nie dostałam od niego żadnej wiadomości. Chociaż czego się spodziewałam? Nawet sama bym nie dowierzała gdyby coś napisał. Nie wiem o jakiej treści mógłby mi coś napisać, ale nie wiedząc czemu po tym jak go wsparłam przynamniej na coś liczyłam.

A może to ja powinnam do niego zadzwonić i zapytać się co się teraz u niego dzieje, bo minęły trzy dni, a on wciąż nie daje żadnego znaku życia? Zaśmiałam się z mojej głupoty sama pod nosem i postanowiłam, że nie będę się już rozpraszać tylko skupię się na tym cholernym zadaniu z mtematyki, który próbuje już rozwiązać conajmniej z godzinę. Ten przedmiot nigdy nie był moją mocną stroną, więc musiałam się skupić, ale gdy próbowałam przeczytać kolejny raz polecenie, które znałam już na pamięć to nagle usłyszałam jakieś dochodzące do mnie hałasy.

Chociaż próbowały to nie były to ciche szepty tylko jakieś głośne wymiany zdań. Na początku próbowałam to zignorować, ale nie mal natychmiast podniosłam się do pionu i wstałam z łóżka, gdy rozpoznałam te dwa glosy, które się ze soba chyba kłóciły. Nie byłam pewna czy to to o czym myśle, ale miałam nadzieje, że nie, jednak ten głos zawsze bym rozpoznała, nawet przez stłumioną jego barwę przez drzwi. Może już przez to wszystko miałam jakieś urojenia, ale wolałam się upewnić, więc w błyskawicznym tempie wyszłam z mojego pokoju i weszłam na korytarz. Głosy dochodziły z drzwi wejściowych, więc tam podeszłam. I nie myliłam się. Nie myliłam się, bo ujrzałam moją matkę w drzwiach, która wyglądało na to, że robiła wszystko, żeby przepchać się i wejść do środka, ale mój ojciec je przetrzymywał, więc na szczęście się jej to nie udawało.

-Daj mi tylko z nią porozmawiać.- jej głos rozniósł się po całym mieszkaniu.

-Nawet nie żartuj. Po tym jak ją skrzywdziłaś chcesz jeszcze z nią rozmawiać?- odkrzyknął, nadal blokując jej drzwi.

Wiedziałam, że jak zaraz nie zareguje to dla nikogo nie skończy się to dobrze. Nie mogłam stać tak bezczynnie i tylko podsłuchiwać ich z daleka, więc wzięłam głęboki oddech, bo znałam ją i nie trudno było domyślić się, że to będzie teraz trudne co zrobię, ale ona nie mogła tutaj być. Przygotowując się na to co chcę jej powiedzieć wyszłam zza ściany i stanęłam za plecami mojego ojca.

-Po co tu przyszłaś?- stanęłam jak wryta za tatą. Gdy obydwoje mnie uslyszeli to zapanowała pomiędzy nimi całkowita cisza, bo odwrócili głowy w moim kierunku.

Powerful LoveWhere stories live. Discover now