Rozdział 24

20.7K 557 719
                                    

Czas mijał, a my się nadal całowaliśmy. Tak jakby nikt wokół nas nie istniał, chociaż nie przechodził prawie nikt obok nas. Nie potrafiłabym zliczyć ile minęło czasu, gdy w dalszym ciągu nie oderwaliśmy się od swoich spragnionych siebie nawzajem warg. I chociaż decyzja zapadła to nadal nie dotarło do mnie to co się teraz dzieje. My znowu istniejemy jako nie tylko dwójka ludzi, która się zna. Na początku się nienawidziliśmy, a teraz znowu powracamy do tego wszystkiego, ale tym razem zupełnie na nowo. I chociaż nigdy nie chciałam się do tego przyznawać to brakowało mi jego obecność. Brakowało mi nas jako nas. I tak naprawdę nawet przez tą całą rozłąkę nigdy o nim nie zapomniałam, bo nie potrafiłam. Ten chłopak wszedł już do mojego życia i nigdy go nie opuścił.

-Ver, chodźmy teraz obejrzeć to mieszkanie, które planuje kupić. Dostałem do niego klucze, żeby sam je obejrzeć i już je oglądałem, ale potrzebuje opini kogoś lepszego w takich rzeczach.- oderwał się ode mnie i ponownie spojrzał prosto w oczy.

-Ale teraz? W tym momencie?- byłam trochę tym zaskoczona.

-Tak, bo z racji tego, że zacząłem czegoś szukać to rozglądałem się po kilku mieszkaniach, ale takie jedno wpadło mi w oko, więc ty też je możesz obejrzeć.- powiedział, poprawiając mnie sobie na rękach.- To niedaleko stąd.

-Dobrze.- zgodziłam się, bo widać było, że naprawdę mu na tym zależało.

Jeszcze zanim postawił mnie na ziemię to David złożył jeszcze jeden przelotny pocałunek na moich ustach, a ja to dopełniłam. Obydwoje chyba nie za bardzo rozumieliśmy co się właśnie wydarzyło, ale chcieliśmy się sobą nacieszyć. Po chwili oderwałam się jako pierwsza od niego, i gdy tak się stało to chłopak postawił mnie na ziemię. Odrazu rozejrzałam się dookoła. Byłam ciekawa gdzie stoi jego samochód, bo nigdzie w pobliżu go nie widziałam, ale nie zdążyłam nawet o to zapytać, bo chłopak nagle wziął mnie za rękę i ruszył do przodu. Teraz to ja bez oporu podążyłam za nim i dałam mu się gdzieś poprowadzić. I nie minęła nawet chwila, gdy doszliśmy do jego samochodu, który stał zaparkowany niedaleko uczelni. Rozłączyliśmy nasze dłonie, i gdy otworzył go kluczykami to ja wsiadłam na miejsce pasażera z przodu, a on na miejsce kierowcy.

W czasie jazdy każdy z nas siedział cicho. Nie odzywaliśmy się do siebie i nie mam pojęcia dlaczego tak było, ale to pewnie dlatego, bo obydwoje jeszcze nie załapaliśmy, że to się teraz dzieje to co się dzieje. W radiu leciała tylko cicha muzyka, która w ogóle mi nie odpowiadała, więc wyciągnęłam rękę, żeby ją przełączyć, ale jak chciałam to zrobić to dotknęłam dłoni Davida, który chyba również pomyślał o tym samym co ja. Odchrząknęłam i odsunęłam dłoń. Za to on przełączył muzykę na jakąś inną i ją lekko pogłośnił.

-Ta piosenka była straszna.- podzielił moje zdanie.

-Gorszej chyba w życiu nie słyszałam.- lekko się uśmiechnęłam i poprawiłam wygodniej na fotelu.-Wiesz co? Nigdy bym nie przepuszczała, że będziemy chodzić razem na tą samą uczelnie.

-Jak mnie przyjmą.- wtrącił.

-Nawet nie żartuj. Ciebie by nie przyjęli?- parsknęłam, spoglądając na jego profil.

-No tak.- również podniósł delikatnie kąciki ust.- Tak w ogóle to jestem ciekawy jak spodoba ci się to mieszkanie.

-Ja jeszcze bardziej.- odparłam.- Chętnie poznam twój gust.

Przez resztę drogi bez żadnych słów słuchaliśmy już tylko piosenki, która leciała w radiu. Droga minęła mi bardzo szybko, więc gdy dojechaliśmy to stanęliśmy pod jakimś blokiem. W okolicy było też kilka innych. Odrazu mi się on spodobał, bo z zewnątrz był przepiękny. Gdy wyszliśmy z samochodu to ten widok jeszcze bardziej zaparł mi dech w piersiach. Okolica też wydawała się przyjazna, więc z uśmiechem na twarzy weszliśmy do środka. Kierowałam się cały czas za Davidem, który wchodził po schodach pierwszy. I nim się obejrzałam stanęliśmy pod mieszkaniem. Chłopak wyjął od mieszkania klucze i przekręcił zamek. Gdy otworzył drzwi to weszliśmy obydwoje do środka.

Powerful LoveWhere stories live. Discover now