Rozdział 30

18K 495 912
                                    

Nie wiedziałam czy świat realny nie mieszał już mi się z alkoholem, gdy spoglądałam z przerażeniem prosto w oczy Liama, który nadal obejmował mnie w pasie. Gdy jego dotyk do mnie dotarł to szybko zorientowałam się, że jednak to jest prawdziwa rzeczywistość. Jeśli mam być szczera to miałam cichą nadzieję, że już go więcej nigdy nie spotkam po tym wszystkim co zrobił razem z Lily, ale jak widać jednak teraz stoi przede mną i znając go będzie czegoś ode mnie chciał. Wmawiałam sobie też, że już go w tym mieście nie ma tylko wyjechał z Lily do Londynu, bo przez długi czas na siebie nigdzie nie wpadliśmy po tym jak dowiedzieliśmy się wszyscy prawdy na jego temat, ale najwidoczniej byłam w błędzie.

-Liam, puść mnie do cholery.- krzyknęłam, gdy nie przestawał podtrzymywać mnie w pasie.

-Spokojnie, po prostu cieszę się, że się znowu spotkaliśmy.- zdziwiłam się, bo o dziwo puścił mnie tak jak go o to poprosiłam bez żadnych większych negocjacji. Tak po prostu.

-A miałam już nadzieję, że dołączyłeś do Lily w Londynie. Nie chciałeś z nią wtedy tam pojechać?- mój głos chyba nigdy wcześniej nie brzmiał tak poważnie i stanowczo.

-Myślałem o tym, ale ostatatecznie zdecydowałem, że zostanę tutaj. I wiem, że ty też bardzo cieszysz się z tego powodu.- parsknął, najwidoczniej tylko po to, żeby mnie sprowokować.

Nie miałam zamiaru zamieniać z nim nawet kilku zdań, bo dla mnie on był już dawno skończony, więc moim celem było znalezienie dalej Hazel i Jacoba, chociaż w tym tłumie mogło być z tym dosyć trudno. Byłam zła, bo gdy go zobaczyłam to mój humor z sekundy na sekundę zmienił się na wściekły. Nie wiem czy dalej będę chciała tu zostać, wiedząc, że w tym samym budynku co ja znajduje się on, bo odrazu wszystkie wspomnienia związane z nim wróciły. Pamiętam jak działał razem z Lily i pamiętam jak obydwoje robili wszystko, żeby tylko rozdzielić mnie i Davida, ale na szczęście nie udało im się to tylko zamiast tego jeszcze bardziej się pogrążyli. Lily pewnie wróciła już do Londynu i szczerze on mógłby do niej już dawno dołączyć. Wtedy każdy byłby szczęśliwy.

Pogrążona w wspomnieniach przepchałam się przez pełno tańczących ludzi i stanęłam obok, spoglądając na nich wszystkich. Hazel i Jacob też pewnie byli wśród nich, więc zastanawiałam się co powinnam teraz zrobić. Czy lepiej czekać na nich, czy może napisać im, że jutro się spotkamy znowu i wytłumaczę dlaczego tak nagle zniknęłam, bo zanim byśmy się spotkali to mogłoby minąć dużo czasu. Wybrałam ostatecznie drugą opcję. Szybko chciałam się stąd ewakuować, więc podeszłam jeszcze do baru, żeby wziąć moją torebkę, a następnie skierowałam się prosto do wyjścia z klubu. Po drodze wyjęłam telefon i napisałam do nich na grupie, że wróciłam do domu i, że jutro jak się spotkamy to wszystko im wytłumaczę.

Może szybko i pochopnie podjęłam tą decyzję. I to nie była ucieczka ani nic w tym stylu, ale nadal czułam jego wzrok na sobie, a to oznaczało, że będzie się na mnie gapił tak przez cały wieczór. Moglibyśmy pojechać w sumie do innego klubu, ale szczerze mówiąc nie mam ochoty jednak dzisiaj na żadną imprezę, a szczególnie po tym kogo zobaczyłam. Na dodatek mam jeszcze jutro rozmowę kwalifikacyjną, więc chcę się na niej skupić i nie myśleć o niczym innym, bo to jest naprawdę bardzo dla mnie ważne, żeby wypaść jutro na niej jak najlepiej.

***
Moja ekscytacja, a zarazem stres mieszały się ze sobą, bo dzisiaj idę wreszcie na rozmowę kwalifikacyjną. Jestem zestresowana, ale też zarazem podekscytowana, bo nie mam pojęcia co mnie czeka, ale będę robiła wszystko, żeby wypaść jak najlepiej, bo chcę żeby mnie przyjęli. Zamknęłam za sobą drzwi od budynku uczelni, z którego teraz wychodziłam, bo skończyłam wreszcie po całym dniu wykłady i zobaczyłam, że miałam jeszcze trochę czasu do spotkania się z Hazel i Jacobem, bo musiałam poczekać na nich jak oni też skończą swoje wykłady. Przeczytali wczoraj moją wiadomość, że wróciłam do domu, więc chcieli się spotkać, żebym wytłumaczyła im co się stało.

Powerful LoveWhere stories live. Discover now