Rozdział 3

24K 615 1.7K
                                    

Wpatrywałam się w niską brunetkę, która stała obok Davida. Jej długie brązowe włosy sięgały jej do pasa i były lekko pofalowane, a na jej twarzy znajdował się niezamocny makijaż. Była szczupła i zgrabna, więc odrazu wiedziałam, że jest to bardzo śliczny typ dziewczyny. Ubrana była w białą bluzkę, która ukryta była pod rozpiętą, czarną kurtką, a jej tego samego koloru dżinsy idealnie podkreślały jej całą figurę.

Gdy cała trójka zaczęła kierować się w stronę naszego stolika zdołałam odwrócić wzrok na Davida, po którym jak zawsze nie mogłam odczytać żadnych emocji. Nie miałam pojęcia kim jest ta dziewczyna, ale na myśl przyszła mi tylko jedna zasadnicza odpowiedź. Może tak wcale nie było, ale nawet jeśli byłaby jego dziewczyną to nie zdziwiłabym się. Jest naprawdę bardzo ładna, a uśmiech, którym mnie, Hazel i Jacoba obdarowała też był na swój sposób wyjątkowy.

-Siemka, możemy się do was dosiąść?- zapytał Louis.

Spojrzeliśmy na siebie porozumiewawczo z Hazel i Jacobem. Nikt z nich nie odpowiedział, bo zapewne chcieli, żebym to ja zadecydowała i długo nie musiałam zastanawiać się z jakiego powodu. Myśleli zapewne, że ruszyło mnie to jak zobaczyłam tą dziewczynę w obecności Davida, ale tak wcale nie było. Przez te dwa lata moje uczucia do niego już kompletnie zniknęły, bo zdołałam już o nim zapomnieć. Moje życie bez niego było o wiele lepsze i spokojniejsze, więc teraz to się nie zmieni.

Nie chciałam decydować, ale wiedziałam, że będę musiała to zrobić, więc to ja odpowiedziałam. Gdy pokiwałam im na zgodę głową Hazel podniosła się. Dziewczyna usiadła obok mnie i Jacoba za co byłam jej naprawdę bardzo wdzięczna. David, Louis i ta brunetka zdjęli swoje kurtki i powiesili je za sobą na kanapie, a następnie również zajęli miejsca naprzeciwko nas.

-Dawno nie siedzieliśmy razem w takim gronie.- dodał Louis, który uważnie obserwował każdego z nas.

-Bardzo dawno, ale widzę, że ktoś nowy do nas dołączył.- Hazel spojrzała nieco złowrogim wzrokiem na tą nieznajomą dziewczynę. Brunetka przybliżyła się tak blisko Davida, że miałam wrażenie, że już bliżej się nie dało.

-Tak, David opowiadał mi, że to jest jego rodzinne miasto, więc przyjechałam na ferie razem z nim, bo nigdy tutaj nie byłam, a byłam bardzo ciekawa jak to wszystko wygląda. Ogólnie ja mieszkam na co dzień w Londynie, więc potrzebowałam przynajmniej na chwilę odciąć się od tego monotonnego miasta.- zaśmiała się z entuzjazmem.- Tak w ogóle to jestem Lily.

-Londyn jest napewno o wiele bardziej ciekawszy i atrakcyjniejszy, bo jeśli mam być szczery to w naszym mieście nic się ciekawego nie dzieje. Odkąd tylko pamiętam moim marzeniem było, żeby właśnie pojechać do Londynu, więc skoro mam już znajomości to może pewnego dnia uda mi się to marzenie spełnić.- uśmiechał się Jacob, spoglądając na ich oboje.- Czyli wy razem studiujecie?

-Akurat tak jakoś wyszło.- brunetka oddała mu miły uśmiech.- A skoro tak narzekacie na to miasto to nie chcieliście wyjechać gdzieś do jakiegoś większego miasta studiować?

Wszyscy zaczęli ze sobą rozmawiać na ten temat, ale ja jednak nie byłam zbytnio zainteresowana tą rozmową, więc nie odezwałam się ani słowem, z resztą podobnie jak David. Byłam zdezorientowana, bo ta cała Lily wydawała się naprawdę bardzo sympatyczna, ale i tak byłam pewna, że to nie jest typ osoby, z którą chciałabym mieć jakiś większy kontakt. Mam wrażenie, że z ubiegiem czasu ten jej entuzjazm zaczął by mnie naprawdę denerwować.

-Chcesz stąd iść? Nie musimy przecież tutaj siedzieć.- usłyszałam nagle przy uchu głos Jacoba.

W tym momencie miałam naprawdę ogromną ochotę stąd wyjść, ale wiedziałam, że nie mogę przecież cały czas przed nim uciekać. Przyszłam tutaj razem z moimi przyjaciółmi, a oni się wprosili, więc nie mogę teraz rezygnować. Poza tym jakbym poszła to było by to dziwne i zapewne wyglądałoby to tak, jakby nadal mi na nim zależało, a tak nie jest. Muszę zacząć zachowywać się normalnie, bo i tak oni za dwa tygodnie wyjadą i będzie koniec. Na ten moment nie zamieniliśmy ze sobą nawet jednego zdania z Davidem i miałam nadzieję, że tak już do końca pozostanie. Przed jego wyjazdem ustaliliśmy, że nawet jeśli przyjedzie to nie będziemy się spotykać i nie wiem jak on, ale ja dotrzymam tego słowa.

Powerful LoveWhere stories live. Discover now