Rozdział 22

20.4K 558 579
                                    

Z całej siły popchnęłam drzwi od budynku, wychodząc. Dzisiaj od dawna dzień był ciepły, więc uniosłam delikatnie kąciki ust, gdy promienie słońca oświetliły moją twarz. Przynajmniej pogoda czyniła ten nudny dzień minimalnie lepszym, bo na zajęciach nie mogłam się praktycznie na niczym skupić. Dawno na nich nie byłam, bo przez różne komplikacje w moim życiu je opuszczałam, a przez to miałam strasznie dużo zaległości.

Nie chciałam o tym dzisiaj myśleć, ale moje myśli znowu błądziły wokół Davida, a nie powinno tak być, bo wczoraj wyraźnie powiedział, że to wszystko co było pomiędzy nami było jedynie dla zabawy zanim wyjechał. Jednak nie tylko o niego chodziło, ale też o moją mamę i jego ojca. Ich widok razem wczoraj nie mógł opuścić mojej głowy. Jestem ciekawa czy gdyby nie stało się to wszystko pomiędzy nimi to byłoby teraz inaczej pomiędzy mną, a Davidem. Zakładam, że nie, ale może to dobrze, że wszystko potoczyło się w taki, a nie inny sposób, bo przynajmniej jak wyjedzie do Londynu to lepiej to zniose i przestanę o nim na okrągło myśleć.

Planowałam teraz pójść prosto do domu, bo mówiąc szczerze nie miałam dzisiaj ochoty nigdzie chodzić, a już szczególnie się z kimś spotykać, więc poprawiłam moją czarną torbę, która zsunęła mi się z ramienia i sądziłam, że ruszę już w stronę domu, ale niespodziewanie usłyszałam wibracje w moim telefonie co oznaczało, że ktoś wysłał mi wiadomość. Mogłam odebrać ją już w domu, ale moja ciekawość wzięła górę, więc stanęłam w miejscu i wyjęłam z torebki urządzenie. Znowu przełożyłam torebkę przez ramię i wyświetliłam wiadomość, którą wysłała mi Hazel.

Od Hazel: Spotkamy się za pięć minut w naszej ulubionej kawiarni? Musimy pogadać.

Przeczytałam jeszcze raz wiadomość, w między czasie rozmyślając nad jej propozycją. Z jednej strony miała rację pisząc, że pownniśmy pogadać, ale z drugiej domyślałam się już o czym. Chciała pewnie dowiedzieć się ode mnie o co wczoraj chodziło z Davidem, bo nie mówiłam jej nawet co zaszło pomiędzy nami w ostatnim czasie. Nie wiem czy mam ochotę przypominać sobie to jaka jestem naiwna, ale przyjaźnimy się, więc może będzie mi łatwiej jak komuś o tym powiem. Sama już o tym doskonale wiedziałam, ale może gdyby ktoś mi też przypomniał o mojej naiwności to dałoby mi to napewno więcej do myślenia. Poza tym nie mogłam ich unikać przez moją własną głupotę, więc ostatecznie wystukałam na klawiaturze, że zaraz tam przyjdę.

Poprawiłam sobie kucyka, który zaczął się rozluźniać i ruszyłam w kierunku kawiarni, do której zazwyczaj chodziliśmy po zajęciach, żeby się spotkać. To było niedaleko, bo tylko musiałam przejść przez mały park i bez problemu tam dochodziłam. Po drodze ominęłam kilku studentów, których kojarzyłam jedynie z widzenia, więc nie wiedząc czemu posłali mi uśmiech. Byłam zdezorientowana przez ich gest, bo praktycznie nigdy tego nie robili, ale z wymuszeniem oddałam go i ruszyłam dalej.

Gdy stanęłam przed kawiarnią to otworzyłam ciężkie drzwi. Oczywiście było napisane, żeby ciągnąć, a ja je popchnęłam. Zawsze robiłam odwrotnie do tego jak było napisane, ale na szczęście udało się wejść.

Gdy weszłam do środka to zapach mocnej, czarnej kawy i pączków oraz świeżych babeczek dotarł do moich nozdrzy. Ludzie dopiero co zaczynali się tutaj zbierać po skończonych zajęciach, więc rozejrzałam się i nie trudno było zauważyć Hazel, która siedziała już na końcu samej kawiarni w rogu. Dziewczyna była chyba pogrążona w myślach, bo patrzyła na widoki za dużym oknem, które znajdowało się obok niej. Poważnie zaczęłam się zastanawiać czy może nie mam czegoś na twarzy lub czy coś ze mną jest dzisiaj nie tak, bo kelnerka, którą też już tutaj dobrze kojarzyłam również patrzyła się na mnie jakoś inaczej niż zawsze. Odwróciłam od niej wzrok i zdezorientowana podeszłam do stolika Hazel.

Powerful LoveWhere stories live. Discover now