Rozdział 7

24K 633 2.1K
                                    

Zamrugałam kilka razy, bo ta informacja nadal do mnie nie dotarła. Z jednej strony byłam zdezorientowana, ale z drugiej strony po tym co usłyszałam przed chwilą od Liama moje podejrzenia nabrały sensu. Mama się z kimś spotyka, ale w dalszym ciągu nie rozumiem dlaczego nie chciała mi się do tego przyznać.

I tu nie chodzi o to, że bałaby się mojej reakcji, bo ona doskonale wie, że nie miałabym jej tego za złe, a wręcz przeciwnie. Mam przeczucie, że cieszyłabym się tym bardziej niż ona sama, bo już od bardzo dawna chciałam, żeby zaznała tego szczęścia, którego potrzebuje u boku innej osoby.

-O Liam, już przyszedłeś.- usłyszałam głos Jacoba za nami, więc obydwoje odwróciliśmy się w jego stronę. Obserwowałam go jak podchodzi do blondyna i przybija z nim przyjacielską piątkę.- Gdzie byłeś przez tyle czasu?

-Musiałem załatwić ważną sprawę na mieście, ale już jestem.- odparł i spojrzał pytająco ponownie na mnie.- To co teraz robimy?

-My wszyscy planowaliśmy udać się do tego baru obok, więc jeśli nie macie innych planów to możecie pójść z nami. Byliśmy tam już nie raz z Veronicą i ona też doskonale wie, że sprzedają tam przepyszne napoje.- odpowiedział za mnie brunet, a ja nie mogłam się z nim nie zgodzić.

-Tak, Ver też mi o nim mówiła i proponowała, żebyśmy tam poszli, więc bardzo chętnie.- zgodził się z nami.

Poczekaliśmy jeszcze, aż reszta się przebierze. Gdy tak się już stało to wszyscy zaczęliśmy kierować się w stronę pobliskiego baru. Zauważyłam, że Liam był trochę zdezorientowany, bo nic mu nie mówiłam o tym, że będziemy tu wszyscy, więc myślał zapewne, że spędzimy czas tylko we dwoje.

Gdy weszliśmy do środka lokalu to na początku odniosłam dziwne wrażenie, że David i Liam obserwują siebie jakimś dziwnym wzrokiem. Nie zagłębiałam się w to jednak bardziej, bo chyba nadal nie przetworzyłam informacji, o których Liam mi przed chwilą powiedział. Moja mama się z kimś spotyka i to jest już pewne, ale dlaczego to przede mną ukrywała?

Nawet nie minęła chwila, a już znaleźliśmy dla większej ilości osób stolik. Na szczęście nie było, aż tak dużo ludzi w środku, więc nie musieliśmy czekać na wolne miejsce. Podobnie jak reszta zdjęłam moją kurtkę i powiesiłam ją na wieszaku, który stał przy wejściu. Gdy tak już zrobiliśmy to zajęliśmy miejsca. Ja zajęłam miejsce obok Liama, bo chciałam się dopytać czy potrafiłby opisać bardziej szczegółowo tego mężczyznę, z którym widział moją mamę.

-Dobra, ktoś bierze coś do picia, bo idę zamówić?- zapytał Louis, który jako jedyny nie zajął miejsca. Każdy po kolei wymieniał różne napoje. Większość brała zwykłe piwo, jednak ja miałam ochotę po tym jeżdżeniu na coś ciepłego, więc ostatecznie jako jedna z nielicznych zdecydowałam się na gorącą czekoladę.

-Nie wspominałaś, że będą tu wszyscy.- szepnął do mojego ucha Liam.- A szczególnie David.- dodał, więc gdy usłyszałam jego imię to automatycznie na niego spojrzałam. Jak zwykłe siedział cicho i tylko znowu przyglądał się pudełkowi serwetek, które obracał w swojej dłoni. Niestety chyba czuł na sobie moje spojrzenie, bo zadarł głowę do góry i przelotnie na mnie spojrzał.

-Zapomniałam ci o tym powiedzieć, ale chyba zbytnio ci to nie przeszkadza?- w ułamku sekundy odwróciłam od niego wzrok i spojrzałam ponownie na Liama.

-Jasne, że nie.- posłał mi delikatny uśmiech.- I spokojnie, jeśli chodzi o tą sytuację z twoją mamą to myślę, że niedługo wszystko się wyjaśni.

-Obyś miał rację, bo chyba zamierzam z nią ostatni raz o tym porozmawiać.- powiedziałam.- A nie widziałeś może czegoś więcej? Mówiłeś, że ten mężczyzna stał odwrócony do ciebie tyłem, ale może umiałbyś go przynajmniej trochę opisać?

Powerful LoveWhere stories live. Discover now