Ukojenie w koszmarach

848 40 30
                                    

"Ładnie brzmi, nie sądzisz?"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"Ładnie brzmi, nie sądzisz?"

y/n pov

Wylądowaliśmy na środku ulicy.

Za nami rozległ się klakson. Odwróciłam się i zobaczyłam jaskrawoczerwony autobus jadący prosto na nas. Wszyscy szybko wycofaliśmy się na chodnik, gdy przejeżdżał.

- Więc, zgaduję, że to jest świat mugoli? - zapytałam.

Hermiona i Harry przytaknęli.

Przeszliśmy przez ruchliwą ulicę i zaczęliśmy iść innym chodnikiem.

Rozglądałam się z zachwytem po otoczeniu. Byłam w mugolskim świecie tylko kilka razy z Hermioną, latem przed piątym rokiem, i to nie było nic takiego.

Wszędzie były światła, wysokie budynki i ludzie.

- Gdzie jesteśmy? - zapytał Ron.

- Shaftesbury Avenue. Kiedyś przychodziłam tu z mamą i tatą do teatru. Nie wiem, dlaczego o tym pomyślałam. Po prostu wpadło mi to do głowy - odpowiedziała Hermiona, prowadząc nas przez zatłoczoną ulicę.

Podążyliśmy za nią w pustą uliczkę.

- Musimy się przebrać - Powiedziała, gdy wyciągnęła małą torbę.

Spojrzałam w dół na lśniącą czarną sukienkę, którą miałam na sobie. Dostałam ją tego samego lata, kiedy Hermiona i ja poszłyśmy na plażę. Nie pasowała już tak dobrze jak kiedyś, ale mam mało ubrań, odkąd nie mogę wrócić do Dworu Rookwood.

Hermiona sięgnęła ręką w głąb torby, głębiej niż sama torba. Musiała użyć na niej zaklęcia. 

- Jak do cholery... - zaczął Ron. 

- Zaklęcie zmniejszająco-zwiększające.

- Jesteś niesamowita.

- Zawsze ten ton zaskoczenia -  Hermiona uśmiechnęła się.
Uwielbiam, jak w końcu flirtują, ale mamy ważniejsze rzeczy do zrobienia.

- Nie mamy dużo czasu, Hermiono - wtrąciłam. Przytaknęła i kontynuowała podawanie nam ubrań z wnętrza torby.

Ron posłał mi poirytowany wyraz twarzy, ale ja tylko uniosłam do niego brew. Po tym wszystkim, co zrobił Harry'emu i mnie, zasłużył na to.

Z wnętrza torby dobiegł dudniący odgłos. 

- Ach. To będą książki - Hermiona powiedziała, gdy spojrzała w dół do torby. Przynajmniej niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają.

Po tym, jak skończyliśmy przebierać się w bardziej swobodne stroje, znaleźliśmy pustą kawiarnię, w której mogliśmy usiąść i zaplanować nasz następny ruch. 

- A co z ludźmi z wesela? Myślicie, że powinniśmy tam wrócić? - zapytał nas Harry.

- Chodziło im o ciebie, kolego - odpowiedział Ron - Narazilibyśmy wszystkich na niebezpieczeństwo, wracając.

Her (Harry Potter x fem reader) tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz