5. Maska gwiazdy

5.7K 179 192
                                    




   Dawno nie zależało mi tak na jakiejkolwiek relacji romantycznej. Może i byłam zbyt pochopna i za wcześnie angażowałam w nieistniejący związek, ale naprawdę czułam, że coś może z tego wyjść. Jeszcze nigdy nie byłam w nikim zakochana i teraz też miałam pełną świadomość, że to jeszcze nie to uczucie. Ale może, gdyby los dał nam trochę więcej czasu na poznanie siebie.

Gdybyśmy mieli jeszcze jedną szansę.

  Nie wiedziałam, jak mam się zachować. To wszystko było dla mnie obce, a ja za wszelką cenę starałam się odnaleźć właściwe wyjście w tym dziwnym labiryncie emocji, jakie mnie dopadły. Chciałam to naprawić i ta myśl nie dawała mi spokoju.

  Pragnęłam wytłumaczyć Frankowi, co tak naprawdę wydarzyło się w moim mieszkaniu na Stawkach, dlatego jeszcze tego samego wieczoru postanowiłam do niego pojechać. Adres udało mi się wyciągnąć od Bobowskiej, tłumacząc, że chcę mu zrobić niespodziankę.

Podbiegłam do klatki schodowej wciskając numer jego mieszkania i ze zniecierpliwieniem czekałam na jakąkolwiek odpowiedź.

Może nie powinnam się tak narzucać? W końcu nie byliśmy razem, a chłopak nie miał żadnego obowiązku, by słuchać moich wyjaśnień. Może potrzebował czasu? A ja w wirze emocji nie umiałam odpuścić i za wszelką cenę pragnęłam załatwić to już teraz.

-Tak? - Z urządzenia rozbrzmiał lekko zachrypnięty głos bruneta.

-Franek to ja, wpuść mnie. - Powiedziałam błagalnie słysząc ciche westchnięcie z drugiej strony. - Wytłumaczę ci to, przysięgam. - Dodałam nie otrzymując jakiejkolwiek odpowiedzi. Po chwili usłyszałam charakterystyczny dźwięk, więc z uśmiechem otworzyłam drzwi i weszłam do wnętrza budynku.

Wbiegłam na drugie piętro, a kilkanaście sekund później w progu mieszkania o numerze sześć dostrzegłam chłopaka opierającego się o framugę. Miał na sobie czarną bluzę i tego samego koloru dresowe spodnie, a jego stopy zdobiły urocze kapcie ze świątecznymi pomponami.

-Mogę wejść? - Spytałam, na co ten niechętnie przytaknął wpuszczając mnie do środka.

  Jego mieszkanie było dość spore, jak na to, że mieszkał w nim sam. Urządzone naprawdę przytulnie, głównie z przewagą bieli i szarości. Jednak najbardziej zaskoczyła mnie bijąca w oczy czystość. Wszystko było doprowadzone do perfekcji, włącznie z puszkami piwa, które leżały pod stolikiem kawowym i były ułożone niemal, jak od linijki. Był ewidentnym pedantem i chyba coraz bardziej imponowała mi jego postać.

-No to wytłumacz mi. - Usiadł na kanapie, co również zrobiłam.

-Ten typek nie był, ani nie jest moim chłopakiem. - Zaczęłam od razu przechodząc do sedna. - To przyjaciel Maty, mojego sąsiada, który jak dobrze wiesz, niezbyt za mną przepada. - Skwitowałam.

-Czyli to jednak był on?! - Krzyknął ze zdziwieniem. - Myślałem, że twojej przyjaciółce się tylko wydawało, że widzi Matę. - Dodał, a ja pokręciłam głową.

-Niestety nie. - Odparłam parskając śmiechem. - Mój sąsiad to Michał Matczak. A to jest jego kolega. - Wskazałam na zdjęcie znalezione na instagramie, które przedstawiało mojego nemezis i jego świetnego kumpla, który dzisiaj udawał mojego chłopaka.

-Kurwa, rzeczywiście. - Przyglądał się fotografii z zafascynowaniem, a ja odetchnęłam z ulgą na to, że mi uwierzył. - Jezu Ania przepraszam, że tak uciekłem. Zrobiło mi się przykro, bo myślałem, że zaprosiłaś mnie na randkę, a tu nagle wparowuje twój chłopak i robi ci awanturę na moich oczach. Powinienem zostać i przekonać się na własnych oczach, że ten typ nie jest tym, za kogo się podaje. - Wydusił z siebie smutniejąc.

Sąsiedzi / MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz